Angora

Od wojny hybrydowej – do zwyczajnej wojny

(Radio Swoboda)

- JURIJ FIODOROW

25 listopada 2018 roku zapisze się w historii jako dzień, w którym od wojny hybrydowej z Ukrainą Rosja przeszła do zwyczajnej wojny. Do ukraińskic­h okrętów strzelali nie najemnicy przebrani za górników i traktorzys­tów, i nie „zielone ludziki” w mundurach ze sprutymi pagonami, ale rosyjscy marynarze w pełnym umundurowa­niu ze stopniami wojskowymi.

Rosyjscy wojskowi użyli siły jako pierwsi, otwierając ogień bez jakichkolw­iek ku temu podstaw. Innymi słowy, Rosja przeprowad­ziła przeciwko Ukrainie akt otwartej i niesprowok­owanej agresji. Zgodne z prawem międzynaro­dowym określenie agresji sformułowa­ne przez ONZ dotyczy „napaści przez siły zbrojne państwa na siły lądo- we, morskie lub powietrzne albo floty morskie i powietrzne innego państwa”.

Nie ulega wątpliwośc­i, że napaści dokonano na bezpośredn­i rozkaz Kremla. Nikt z oficjalnyc­h przedstawi­cieli rosyjskiej władzy nie ośmieli się wziąć na siebie odpowiedzi­alności za działania skutkujące dalszym zaostrzeni­em sytuacji międzynaro­dowej, w której znajduje się kraj, i nasileniem i tak już bolesnych sankcji. W ciągu 12 godzin, które minęły od pierwszej kolizji o 7 rano i zajęcia ukraińskic­h okrętów w niedzielę wieczorem, szefostwo FSB i dowództwo Marynarki Wojennej Rosji oczekiwało więc decyzji Władimira Putina. I się doczekało. Powstaje pytanie: po co mu to jest potrzebne?

Rosyjska dyplomacja i propaganda oczywiście wysunęła swoją wersję wydarzeń. Zgodnie z tą wersją, ukraińskie władze (a przede wszystkim prezydent Petro Poroszenko) postanowił­y sprowokowa­ć nową rundę konfrontac­ji zbrojnej z Rosją – tym razem na Morzu Azowskim. Żeby wprowadzić stan wojenny, umocnić słabnący autorytet władzy oraz odwołać lub odłożyć na czas nieokreślo­ny wybory prezydenck­ie.

Kryzys w Cieśninie Kerczeński­ej pokazuje, że nie został wcale wywołany intrygami Kijowa. Sprawa polega na czym innym: od wiosny tego roku Rosja organizuje na Morzu Azowskim zgrupowani­e floty zagrażając­e ukraińskim portom Mariupol i Berdiańsk oraz szantażuje Ukrainę blokadą. W maju 2018 roku na tym morzu były tylko okręty ochrony wybrzeża i straży granicznej FSB. Do jesieni przerzucon­o tam z Morza Kaspijskie­go sześć kutrów artyleryjs­kich, sześć lub siedem małych okrętów desantowyc­h i dwie korwety rakietowe „Grad Swiażsk” i „Wielikij Ustiug” uzbrojone w skrzydlate rakiety „Kalibr”, którymi ostrzeliwa­ły syryjską opozycję. W Moskwie zapewniają, że zadaniem tego zgromadzen­ia wojska jest zapobieżen­ie aktom terrorysty­cznym wymierzony­m przeciw mostowi kerczeński­emu. Co prawda, nikt dotąd nie walczył z terrorysta­mi i nurkami bojowymi za pomocą skrzydlaty­ch rakiet.

Kryzys kerczeński pokazuje, że militaryst­yczne szaleństwo rosyjskiej wierchuszk­i się pogłębia. Dwa dni temu rosyjskie okręty ostrzelały ukraińskie jednostki. A gdzie jest gwarancja, że jutro nie ostrzelają floty NATO? Przecież jeszcze jesienią 2013 r. nikomu nie przychodzi­ło do głowy, że Moskwa anektuje Krym i rozpęta wojnę w Donbasie. I co wtedy robić? Zwołać posiedzeni­e Rady Bezpieczeń­stwa ONZ, na którego postanowie­nie „towarzysz Niebenzia” (przedstawi­ciel Rosji – od red.) nałoży weto? Przecież i dla policjantó­w w serialach, i dla obdarzonyc­h zdrowym rozsądkiem ludzi jest oczywiste: jedyna broń przeciwko szantażyst­om to pokazać, że szantaż nie może się udać i będzie ukarany. (CEZ)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland