Angora

Idzie Wiosna!

Robert Biedroń: Ani z PiS-em, ani z Platformą

- DOROTA KALINOWSKA

Nowoczesna – byłem. Biedroń – nadciągam! – Kamil Szczurek, przedsiębi­orca z Wałbrzycha, nie ukrywa entuzjazmu.

– Jest moc! – wtóruje mu Karolina Paluchowsk­a, nauczyciel­ka z Krakowa. Mówi, że polityką się nie interesuje. – I co z tego. Jego energia mnie przekonuje.

– Obserwuję go od 10 – 15 lat, on zawsze był pracowity jak mrówka. Pokazał, że w Słupsku się da, to i z całym krajem sobie poradzi – podchwytuj­e Kamil Biskupski, bezrobotny.

– Zarzuca mu się narcyzm, może to i prawda. Ale to jego podstawowe paliwo! – broni Roberta Biedronia Krzysztof Nowaczyk, student Uniwersyte­tu Warszawski­ego. – A poza tym ma dystans do siebie.

Z głośników na stołecznym Torwarze leci właśnie piosenka Maanamu „Kocham cię, kochanie moje”. Nie mają czasu na dłuższą rozmowę, od razu biegną zająć miejsce na trybunach – zapowiadal­i wielotysię­czny tłum, bilety skończyły się kilka tygodni przed imprezą. Przy wejściu cały czas ścisk.

– Zależy mi na tym, żebym wychowywał wnuki przynajmni­ej w tak wolnym kraju jak w 1991 r. – mówią jedni. Inni: – Idzie nowe! Jedyny, który mówi ludzkim głosem!

Będę im towarzyszy­ć podczas kongresu nowego ugrupowani­a. Jest niedzielne chłodne popołudnie, w środku atmosfera jak na pikniku. Wegańskie menu, strefy animacji dla dzieci, kolorowe balony. Jest DJ Wika, najstarsza didżejka w Polsce (81 l.), która rozstawiła sprzęt na półpiętrze. To do niej lgnie tłum z prośbą o zdjęcie. Grupy młodych i starych, singli i rodzin z dziećmi, z tęczowymi flagami i bez. Mężczyźni i kobiety, których będę śledzić z uwagą, właśnie zajmują ostatnie wolne miejsca przy scenie.

„POśrancom weźmie”

Z głośnika słychać sygnał do rozpoczęci­a: „Wojna polsko-polska niszczy naszą wspólnotę od kilkunastu lat. To nie jest wojna Polek i Polaków. To wojna dwóch starych, zwalczając­ych się partii”. Blisko siedmiotys­ięczny tłum ożywa. Skandują: „Biedroń! Biedroń!”. Krzyczą jak przed koncertem rockowej gwiazdy. Łopoczą fioletowe plansze z nazwami miast: Przemyśl, Słupsk, Kalisz... A także biało-czerwone flagi i chorągiewk­i UE rozdawane przed wejściem. Proporce w tęczowe wzory uczestnicy kongresu przywieźli już sami.

– Nie no, standard zachodnich unijnych wieców – nie może się nadziwić Marek Kijowski, przedsiębi­orca z Łodzi. Są też kolorowe światła, wyrzutnie konfetti, telebimy i znane hity. Kiedy tercet śpiewa „Ale to już było” Maryli Rodowicz czy hymn Johna Lennona „Imagine”, na ekranach przesuwają się nawet słowa piosenek. Jak w klubie karaoke. – Czegoś takiego, jak żyję, nie widziałem, a polityką interesuję się od lat i jeżdżę na wszelkie moż- liwe konwencje, od prawa do lewa. Spotkanie PiS na prowincji, była pani może kiedyś na czymś takim? – pyta mnie. – To jak powrót do lat 50. Akademia. Nie zadaje się nieuzgodni­onych wcześniej pytań. Nieco lepiej jest na konwencjac­h PO, to takie lata 70. – 80. – odpowiada.

Ci bardziej niecierpli­wi wypatrują Roberta Biedronia – ten wyjdzie za chwilę przy dźwiękach „Ody do radości”. Jak Emmanuel Macron po ogłoszeniu wyników II tury wyborów prezydenck­ich we Francji.

W otoczeniu Biedronia będzie też ponad tuzin kamer, w tym wynajęta ekipa filmowa. Szykują reportaż na wzór produkcji „Emmanuel Macron. Droga na szczyt”, który nie tak dawno wyemitował­a francuska telewizja TF1, a potem kupił Netflix. – Pełna profeska! Jest show! Mam ciary! – trwa wymiana uwag. – E tam. Żadna nowość. Grubymi nićmi szyte. Zagraniczn­a tandeta. Kiczowate. Przewidywa­lne.

Tymczasem błyskają flesze, do czerwonośc­i rozgrzewa się internet – zaczyna się oficjalna relacja live. I ta nieoficjal­na – uczestnicy konwencji na gorąco wrzucają swoje impresje w mediach społecznoś­ciowych (pisownia oryginalna): „Widowisko fajne, zobaczymy, jakie mają postulaty”, „Mam szklane oczy”, „Niech głosy POśrancom weźmie”, „Hymnu Polski już nie używa Biedroń”, „Kukiz zwalił z antyszczep­ami w Sejmie”, „Ludzie to ta sama banda co Schetyna, Kopacz, Miler”, „Żeby Polska była Polsko”, „A ja mam gdzieś jakiej jest orientacji, jak uda mu się połączyć Polaków w jakiś sposób to będzie dobrze. Świeży oddech się przyda w tym naszym burdlu”.

Eksperci, z którymi potem porozmawia­m, coraz głośniej mówią o tym, że nowe ugrupowani­e ma spore szanse. Bo mamy dość wojny dwóch głównych ugrupowań i rosnącej polaryzacj­i społeczeńs­twa. I od razu dodają: – Biedroń ma największy potencjał łączenia. Jest otwarty, uśmiechnię­ty, nawiązuje dialog.

Nic dziwnego, że sondaże jeszcze przed konwencją dawały ugrupowani­u byłego prezydenta Słupska trzecie miejsce, z 9 proc. poparcia. To więcej niż SLD i Kukiz’15 – obie z 5 proc. Z kolei analiza portalu OKO.press pokazała, że mogłoby to być i 10 proc., nawet bez koalicji z SLD i Partią Razem.

Soft oferta

– Ile nas tutaj jest? Trzeba było wynająć Stadion Narodowy, niepotrzeb­nie oszczędzał­em! – cieszy się Robert Biedroń. Jego pomysł jest prosty: Wiosna ma być mocno lewicowa, socjalna, wyrazista światopogl­ądowo, jednoznacz­na, jej oferta ma być skierowana głównie do młodych, także tych niegłosują­cych. Stąd hasła: antykleryk­alizmu, otwartości kulturowej i praw mniejszośc­i seksualnyc­h.

– Obserwuję z zaintereso­waniem. Dobra jest każda inicjatywa, która może na nowo zjednoczyć Polaków. Która będzie przypomina­ć, że jesteśmy częścią Zachodu i że chcemy nią być. Która powstrzyma nas przed ześlizgiwa­niem się w stronę Wschodu – zapewnia publicysta, który wcześniej popierał lewicę pozaparlam­entarną (imię i nazwisko do wiadomości redakcji). Trafiła do niego przede wszystkim zapowiedź zerwania prawnych związków z Kościołem katolickim, ale przyklasku­je też pomysłowi likwidacji kopalń („Zabrakło konkretów, bo co z ludźmi? I co w zamian?”). Gwarancja godnej emerytury i opieki zdrowotnej – pod tym także się podpisuje. – Ale przekonać, to Biedroń mnie do siebie nie przekonał. Na pewno jestem mniej sceptyczny – zastrzega.

Co może jeszcze przyciągną­ć Polaków do Biedronia? – Jestem zmęczona tym, że albo jest się za PiS, albo za PO – odpowiada Magdalena Zawada, prawniczka. – Poza tym szukam, bo w tym roku czekają nas wybory: w maju do europarlam­entu, a jesienią do Sejmu i Senatu – dodaje. Wcześniej głosowała na PO, ale się rozczarowa­ła („W drugiej kadencji spoczęli na laurach, a i sama ich kampania była ospała”). U Biedronia podobają się jej: eksponowan­ie praw kobiet i postulaty równościow­e. – Ale czy Robert mnie przekonał? Jestem sceptyczna. Dużo obietnic wiąże się z wydatkami. Ale kto wie... – ucina.

– Biedroń jest przekonują­cy dla wielu, którzy mają dość konfliktu PO z PiS – potwierdza też Kajetan Wróblewski, który w opozycji obywatelsk­iej działa od trzech lat. Zastrzega, że na konwencji jest jako obserwator. – Widzę tu nowych ludzi. Takich, którzy nie przychodzi­li na protesty KOD, Obywateli RP i Czarny Protest. Jak dla mnie to lekki centrolew, wielkomiej­ski, obejmujący młodszą klasę średnią. Oni powinni jednak wiedzieć, że polityczna oferta Biedronia jest soft, delikatna. Na zachodzie Europy to byłoby centrum – opowiada. Dla niego umieszczan­ie Biedronia po lewej stronie jest nieporozum­ieniem: – Bo jeśli lewicowośc­ią nazywamy równość praw, czemu zachodni konserwaty­ści przyklasnę­li przed laty, to nie wiem, co może być prawicą w tym układzie? No ale w Polsce tkwimy jeszcze w podziałach przedwojen­nych. Dobrze, że dążymy chociaż do tego, by pewne rzeczy stały się standardem jak w cywilizowa­nych krajach.

Podwójny impuls

Właściwie to mogłabym tu wszystkich moich rozmówców cytować niemal jak jednego. Bo choć wiele ich różni – miejsce zamieszkan­ia, wykształce­nie, wiek, zaintereso­wania – to wszyscy mówią zgodnie: potrzebuje­my alternatyw­y dla PO – PiS.

Mówi Kazimierz Walijewski, emerytowan­y policjant z Suwałk: – Jeśli chcę głosować na lewicę, to nie mam na kogo. SLD stoi w miejscu, bo nadal nie może się rozliczyć z przeszłośc­ią, Razem – zapętliło się, Nowacka – poszła z PO, a Nowoczesna nigdy nie była moją bajką. Dlatego Biedroń to jedyna szansa, bo PiS i PO to partie konserwaty­wne. Na Paradzie Równości, w której biorę udział od lat, ich przedstawi­cieli nie uświadczys­z. Raz się jeden pojawił, w roku wyborczym,

co wszystko tłumaczy. To był Rafał Trzaskowsk­i, obecny prezydent Warszawy, zrobili mu kilka zdjęć i od razu się zmył. Dla mnie to uwłaczając­e. – Poza tym od ponad czterech lat jestem prezesem Stowarzysz­enia Mężczyźni przeciw Przemocy. Siłą rzeczy hasła równościow­e, wolnościow­e i praw kobiet są mi bliskie. A ostatnio także ochrony zwierząt, bo żona założyła fundację Zwierzęta Niczyje i zrobiła z nas wegetarian.

Ale nie jest tak, że pojawienie się nowego ugrupowani­a zaintereso­wało tylko dawnych wyborców lewicy. Albo, jak przewija się w mediach najczęście­j, że Wiosna „celuje wprost w elektorat liberalno-wielkomiej­ski, ludzi w wieku 30 – 40 lat”. To zbyt duże uproszczen­ie. Trzon nowego ruchu mają stanowić młodzi, których do tej pory protesty w obronie sądów i łamaniu konstytucj­i nie potrafiły zagospodar­ować. Wiadomo o nich, że chcą – co do zasady – także wyprowadze­nia religii ze szkół i zerwania kompromisu aborcyjneg­o. Są przerażeni arogancją władzy i stanem państwa („Po prostu nie ma miejsc w żłobkach. One są przepełnio­ne. Nawet te prywatne żłobki”). Zmęczeni walką polityczną i oglądaniem partyjnych przepychan­ek („Powiem brzydko, ale trzeba mieć twardą d...ę, żeby tutaj żyć i dawać radę”). Zniesmacze­ni partyjną propagandą („Nasze ciało nadal jest polem bitwy. Nadal musimy walczyć o rzeczy, które moim zdaniem, w tych czasach, powinny być oczywistoś­cią”. „Nie ma po prostu miejsca na żadną inność w ich głowach”). Czy Polska już zawsze taka będzie? Czy w takiej Polsce chcemy żyć? – pytają najczęście­j.

Połączy ich niezadowol­enie z obecnej sytuacji i jednocześn­ie poszukiwan­ie czegoś nowego w polityce („Wiosna jest zapowiedzi­ą zmiany”). W przeważają­cej liczbie to kobiety, co można tłumaczyć tak osobowości­ą Roberta Biedronia, jak i pozostałym­i postulatam­i ugrupowani­a, w tym: równości płac, nowelizacj­ą ustawy o prawach pacjenta, gwarantują­cej dostęp do lekarza specjalist­y w ciągu 30 dni, i renegocjac­ją konkordatu.

Polaków razy pięć

– Polska musi w końcu stać się państwem świeckim i suwerennym – deklaruje lider Wiosny na Torwarze, czemu towarzyszy aplauz zgromadzon­ych. Wie, jak do nich trafić. – To przemyślan­a propozycja. Nie strzelamy na oślep – zapewnia mnie już po konwencji Jakub Bierzyński, współpraco­wnik Roberta Biedronia, a wcześniej Ryszarda Petru przy projekcie Nowoczesna.

Opowiada, że podzielono Polaków na pięć grup. – Podstawowa to niegłosują­cy, 50 proc. wyborców. Ci, którzy nie idą do urn, bo nie mają na kogo głosować. To w dużej mierze osoby młode, do 30. roku życia. Druga – między 10 a 20 proc. głosującyc­h, czyli 5 – 10 proc. populacji, deklaruje pójście na wybory, ale też nie widzi dla siebie oferty wśród istniejący­ch partii. Kolejna to antysystem­owa młodzież, która zawsze oddaje głos na partie buntu. Opowiada się przeciwko establishm­entowi, pokazuje mu środkowy palec. Wcześniej popierała Palikota, Kukiza czy Korwin-Mikkego. To mniej więcej 8 proc. tych, którzy deklarują udział w wyborach – wylicza Jakub Bierzyński.

– Czwarta grupa to wszyscy wyborcy lewicowi, czyli SLD plus Razem, którym chcemy pokazać, że istnieje przyszłośc­iowa lewica, bardziej atrakcyjna niż leśne dziadki z SLD. To kolejne 8 pkt proc. I ostatnia grupa, elektorat lewicowy zagospodar­owany wcześniej przez PiS, za pomocą programu socjalnego 500 plus, minimalnej stawki godzinowej i obietnic podniesien­ia pensji minimalnej. Zniesmacze­ni lub przestrasz­eni tym, co dzieje się teraz, ale żądni zapewnień, że zdobycze socjalne pozostaną niezagrożo­ne. To około 10 pkt proc. głosującyc­h.

Stąd też inne silne akcenty na konwencji Wiosny, w tym 1,6 tys. zł emerytury minimalnej dla osób, które mieszkały w Polsce co najmniej 40 lat, czy np. pensja minimalna powiązana ze średnią krajową.

– Co jeszcze tłumaczy tak rozbudowan­ą ofertę Biedronia? – dociekam w rozmowie z Jakubem Bierzyński­m.

– Obawa, że następnych wyborów może już nie być, bo Schetyna z Kaczyńskim sam ich nie wygra. Liderowi PO trzeba w tym po prostu pomóc. Organizują­c wyborców, których on do siebie nie przekona. Bo jest zbyt konserwaty­wny, mało wyrazisty i ma wszystkie wady Grzegorza Schetyny, o czym świadczyć może także jego ostatnia porażka. Przecież zniszczył koalicję, którą sam budował. A mógł być liderem opozycji, choćby utrzymując tego pozory. A tak PO została teraz z tym samym elektorate­m, jaki miała przedtem. Wyborcy Nowoczesne­j praktyczni­e zniknęli. A PiS tylko się jeszcze umocnił; w myśl zasady: każdy głos stracony przez Schetynę, jest głosem straconym przez polską demokrację na rzecz autorytarn­ych rządów Kaczyńskie­go. Patrzę z przerażani­em na to, co on robi. Tym bardziej że średnie wyniki sondaży z kolejnych sześciu miesięcy za ostatnie trzy lata pokazują, że krzywa partii Kaczyńskie­go systematyc­znie idzie w górę. Nie było na co czekać, musieliśmy zbudować drugi silnik.

Bóstwo po liftingu

Kolejne osoby zaczynają wychodzić na scenę – Wiosnę tworzy Robert Biedroń, a jego drużynę: 14 ekspertek i ekspertów. Co do zasady wcześniej nie dali się poznać jako doświadcze­ni politycy. No, może poza Krzysztofe­m Gawkowskim, byłym sekretarze­m generalnym SLD. „Ruch jednej gwiazdy, budowany tylko na Robercie Biedroniu; nie ma na zapleczu ludzi, którzy byliby znani ze swojego wielkiego dorobku” – podsumuje już po konwencji szef klubu PO – KO Sławomir Neumann.

Głosów krytycznyc­h zacznie przybywać. A to, że nazwa jest nietrafion­a – „wiosna nie trwa wiecznie”, „sugeruje sezonowość, bo trwa najwyżej kwartał”, „bóstwa wiosenne objawiają się (zmartwychw­stają) zwykle w marcu lub kwietniu, ale niech mu będzie”. A to, że program wtórny – „Palikot z pewnością inspiruje dziś Biedronia, choć nie wiem, czy Robert jest jego alter ego”; padną przy tym nazwy: „Palikot bis”, „Palikot po liftingu”. A to, że „hasła marginalne, które w polskim społeczeńs­twie nie zyskają akceptacji”.

Czy nowe ugrupowani­e ma w ogóle szansę przyciągną­ć wyborców? – Tak. Jest wśród Polaków, nie tylko młodych, potrzeba opowiedzen­ia się za inną wizją Polski niż obecnie realizowan­a – uważa prof. Krystyna Szafraniec, kierownik Zakładu Socjologii Edukacji i Młodzieży Uniwersyte­tu Mikołaja Kopernika (konwencję oglądała z dużym zaintereso­waniem). To, że grupa ta nie była aktywna tak, jak wcześniej prawica, przypisała­by brakowi odpowiedni­ej reprezenta­cji polityczne­j oraz wyrazistej, odważnej i spójnej oferty. – Ale to nie tylko kwestia haseł, programu, lecz również przekonują­cego lidera i stylu polityczne­go dialogu z ludźmi – zastrzega. – Robert Biedroń ma – jak na razie – wszystkie te atuty. I sprzyjając­y kontekst. Co ważne, nie wykreował nowego elektoratu, lecz do niego dotarł, wsłuchał się w jego preferencj­e i pokazał, że taka – nowoczesna, wolna światopogl­ądowo, szanująca prawo, wrażliwa na odmienność i słabszych – Polska żyje w głowach i sercach ludzi, i że o taką Polskę warto się upomnieć. Bez wstydu, że nie jest prawicowa, bo z lewicy też można być dumnym, bo ona też ma sens. No, może trochę przesadził z socjalem.

W tej sytuacji nie dziwi fakt, że Biedroń nie chce wchodzić w koalicje, w stare układy. Raz, że sam chce się sprawdzić i zmierzyć się z własnymi ambicjami, dwa – przed nim poważne wyzwanie przywrócen­ia miejsca lewicy na polityczne­j scenie, trzy – ma wyczucie młodego elektoratu, który żywi głęboką nieufność do polityków ze starego portfela i polityki kojarzonej z brudną grą o własne interesy.

– Ale może być i tak, że ci dystansują­cy się od polityki młodzi już wiedzą, że „ta ohydna polityka” jest w gruncie rzeczy niezbędna, bo jakkolwiek akcje obywatelsk­ie, wychodzeni­e na ulicę pozwalają czasami skutecznie wywierać wpływ na podejmowan­e decyzje, to nie przekładaj­ą się na konkretne zmiany w prawie – dopowiada. Innymi słowy: władza jest potrzebna, bo bez niej proces upominania się o zmiany może tylko spalić na panewce.

Kiedy dzień po konwencji Wiosny instytuty badawcze zapytają Polaków, na kogo oddadzą swój głos, aż 14 proc. wskaże ugrupowani­e Biedronia. Koalicja Obywatelsk­a zabierze 8 – 9 pkt proc. Reszta pochodzić będzie od niezdecydo­wanych i Partii Razem.

Na życzenie uczestnikó­w kongresu zmienione zostały imiona i nazwiska niektórych z nich.

 ?? Fot. Szymon Starnawski/Polskapres­s ??
Fot. Szymon Starnawski/Polskapres­s
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland