Honor bezdomnych
Za pieniądze z licytacji mieszkania żony pana Henryka małżeństwo kupiło działkę i się na niej wybudowało. Niestety, z powodu wadliwej instalacji grzewczej domek i cały ich dobytek poszły z dymem. Teraz mieszkają w kompletnie zrujnowanej altance, której im użyczyli uczynni działkowcy. Pan Henryk najpierw przez 20 lat pracował jako drukarz, a kiedy wzrok odmówił posłuszeństwa, został murarzem. Teraz żyje ze sprzątania, bo na budowę w swoim wieku (70 lat) ma już za mało sił. Pomożemy im wyjść z bezdomności. W tym celu musimy przekonać miasto st. Warszawę, aby im udzieliło pomocy mieszkaniowej. Wszelka pomoc (w tym materialna) mile widziana, bo OPS zaraz po pożarze odmówił nawet dania koców, ponieważ magazyn jest czynny tylko dwa razy w tygodniu po dwie godziny.
Ludzie, którzy dzwonią, by okazać pomoc, ulegają, niestety, stereotypom i pytają o dwie rzeczy: czy pije i czy pracuje. Nie mieści im się bowiem w głowie, że ktoś, kto się stara, pracuje i nie trwoni pieniędzy na używki, może wylądować na działkach. Znam pana Henryka od tygodnia. I mam dla obojga wielki szacunek i sympatię. Niektórzy miewają po prostu w życiu pecha. Nasza koleżanka od razu pomyślała o pracy dla pana Henryka, choć załatwianie pracy człowiekowi w tym wieku jest czymś normalnym w Polsce, ale ogólnie rzecz biorąc strasznym. OK, od poniedziałku nasz bezdomny podopieczny, który wraz z żoną schronił się w malutkiej altance z przeciekającym dachem na działkach, będzie pracował. Zarobi jakieś dwa tysiące miesięcznie.
Wyobraźcie sobie, że wszystko, cokolwiek mieliście, poszło z dymem. Henryk i Danuta mają za to siebie i bardzo się kochają. Dlatego dość pogodnie znoszą to, co zgotował im zły los. Ale kiedy pani Danusia źle się poczuła i udała się na poszukiwanie pomocy medycznej, a pan Henryk został z kotem i psem, które ocalały z pożaru, stracili ze sobą kontakt, bo ogień pochłonął też telefony komórkowe. Było już ciemno, a mąż nie wiedział, gdzie żona jest i jak się czuje. Na szczęście wróciła wieczorem i okazało się, że nic poważnego jej nie jest. Natychmiast pojechaliśmy po najprostsze telefony. Żeby mogli do siebie dzwonić, żeby mieli kontakt ze światem. Pan Henryk skrzętnie notuje każdy grosz, który wydajemy, by mu pomóc, i obiecuje wszystko zwrócić. To człowiek bardzo honorowy. Więc nie pytajcie mnie, czy pracuje i czy pije.
Dwaj młodzi ludzie z TVP filmują zgliszcza po pożarze, biedaaltankę, w której wegetuje pan Henio z żoną. I jeden z nich wspomina inną tragedię, którą relacjonował. Pożar na Żeraniu, gdzie spłonęło pięć osób. Bezdomnych, którzy próbowali się ogrzać i przypłacili to życiem. Narzeka na komentarze w sieci, na całkowitą obojętność ludzi na tragedię, którzy bardziej litują się nad zwierzętami...
Radni Prawa i Sprawiedliwości wykreślili z projektu budżetu środki na kontynuowanie programu dofinansowania in vitro dla rodzin z województwa łódzkiego. Połowa z pierwotnie planowanych na ten cel dwóch milionów złotych trafi do Kliniki Diagnostyki i Leczenia Niepłodności Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jak wyjaśnił marszałek województwa Grzegorz Schreiber, taką decyzję podjęto po zapoznaniu się z „opiniami profesorów i naukowców”.
Na dworcu autobusowym znaleziono kota, który został porzucony przez właścicieli. Zwierzakiem zaopiekował się... prezydent Jacek Sutryk, który natychmiast ogłosił konkurs na imię dla nowego lokatora prezydenckiego gabinetu.
Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. Wybierająca się w podróż rodzina nie mogła zabrać do autobusu kota – rocznego brytyjczyka, więc porzuciła zwierzę między piętrami. Na szczęście szybka reakcja kasjera oraz ochrony sprawiła, że zwierzak trafił pod opiekę pracowników dworca. Został również przebadany przez weterynarza.
– Pracownicy dworca, którzy wzorowo zaopiekowali się kotem, otrzymają specjalne nagrody – zapewnił Krzysztof Balawejder, prezes POLBUS-PKS. A w poniedziałek kociak trafi do nowego domu. I to nie byle jakiego, bowiem prosto do... gabinetu prezydenta Wrocławia.
„W ostatnich miesiącach zapowiadałem, że we wrocławskim ratuszu będzie mnie wspierał czworonożny
Podkreślił, że wprowadzona zmiana „będzie korzystniejsza dla mieszkańców i zapewni im wszechstronne leczenie niepłodności”. Prawo i Sprawiedliwość w tej kadencji ma większość w łódzkim sejmiku. Opozycja podkreśla, że samorządowy program in vitro był dużo skuteczniejszy niż pomoc w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Podkreślają, że program in vitro skończył się 14 ciążami na 40 par objętych programem. W ICZMP z 400 par tylko 39 doczekała się potomstwa.
Przed głosowaniem, podczas którego wykreślono środki z prowadzonego wcześniej pilotażowo programu in towarzysz... i oto i on:):):) Ten mały przyjaciel od poniedziałku zagości w moim gabinecie” – napisał w piątek wieczorem na Facebooku Jacek Sutryk. vitro, przed budynkiem Urzędu Marszałkowskiego protestowało kilkadziesiąt osób, m.in. z Nowoczesnej, PO i PSL. Samorządowcy SLD zapowiadają, że będą zbierać podpisy pod obywatelskim projektem uchwały dotyczącym programu dofinansowania in vitro w Łódzkiem. W ramach pilotażowego programu, który rozpoczął się w lipcu i trwał do końca ubiegłego roku, poprzedni samorząd województwa łódzkiego przeznaczył na dofinansowanie procedur in vitro blisko 200 tys. zł. Kolejne 2 mln zł zapisane były w projekcie budżetu na rok 2019.
Jednocześnie ogłosił konkurs na imię dla kota. Można było wybierać z trzech propozycji: Wrocek, Ołtaszyn, Borek. Stanęło na Wrocku.
Wrocka z honorami witano we wrocławskim ratuszu. Była specjalna konferencja prasowa, a nawet relacja na żywo prowadzona przez prezydenta w internecie. Kot takiego przywitania zapewne się nie spodziewał – był wyraźnie przerażony błyskiem fleszy i obecnością telewizyjnych kamer. Schronienia szukał pod prezydenckim biurkiem. Na co dzień zwierzakiem mają się opiekować miejscy urzędnicy.
– Pomimo towarzyszącego nam obojgu stresu zaprzyjaźniliśmy się od pierwszego wejrzenia. Ten mały przyjaciel od dziś zagości w moim gabinecie. – Każdą osobę, która martwi się, że nie będzie miał tutaj odpowiedniej opieki, uspokajam: Wrocek będzie mieszkał ze mną, każdy wolny dzień, każdy weekend będziemy spędzać razem – zapowiada prezydent. – Natomiast w ciągu tygodnia będzie odpowiednio zaopiekowany przeze mnie i moich współpracowników w urzędzie, mając w nim swoje własne, przytulne miejsce – deklaruje Jacek Sutryk.