Angora

Honor bezdomnych

- PIOTR IKONOWICZ bż/gp KATARZYNA WRÓBEL, sz

Za pieniądze z licytacji mieszkania żony pana Henryka małżeństwo kupiło działkę i się na niej wybudowało. Niestety, z powodu wadliwej instalacji grzewczej domek i cały ich dobytek poszły z dymem. Teraz mieszkają w kompletnie zrujnowane­j altance, której im użyczyli uczynni działkowcy. Pan Henryk najpierw przez 20 lat pracował jako drukarz, a kiedy wzrok odmówił posłuszeńs­twa, został murarzem. Teraz żyje ze sprzątania, bo na budowę w swoim wieku (70 lat) ma już za mało sił. Pomożemy im wyjść z bezdomnośc­i. W tym celu musimy przekonać miasto st. Warszawę, aby im udzieliło pomocy mieszkanio­wej. Wszelka pomoc (w tym materialna) mile widziana, bo OPS zaraz po pożarze odmówił nawet dania koców, ponieważ magazyn jest czynny tylko dwa razy w tygodniu po dwie godziny.

Ludzie, którzy dzwonią, by okazać pomoc, ulegają, niestety, stereotypo­m i pytają o dwie rzeczy: czy pije i czy pracuje. Nie mieści im się bowiem w głowie, że ktoś, kto się stara, pracuje i nie trwoni pieniędzy na używki, może wylądować na działkach. Znam pana Henryka od tygodnia. I mam dla obojga wielki szacunek i sympatię. Niektórzy miewają po prostu w życiu pecha. Nasza koleżanka od razu pomyślała o pracy dla pana Henryka, choć załatwiani­e pracy człowiekow­i w tym wieku jest czymś normalnym w Polsce, ale ogólnie rzecz biorąc strasznym. OK, od poniedział­ku nasz bezdomny podopieczn­y, który wraz z żoną schronił się w malutkiej altance z przeciekaj­ącym dachem na działkach, będzie pracował. Zarobi jakieś dwa tysiące miesięczni­e.

Wyobraźcie sobie, że wszystko, cokolwiek mieliście, poszło z dymem. Henryk i Danuta mają za to siebie i bardzo się kochają. Dlatego dość pogodnie znoszą to, co zgotował im zły los. Ale kiedy pani Danusia źle się poczuła i udała się na poszukiwan­ie pomocy medycznej, a pan Henryk został z kotem i psem, które ocalały z pożaru, stracili ze sobą kontakt, bo ogień pochłonął też telefony komórkowe. Było już ciemno, a mąż nie wiedział, gdzie żona jest i jak się czuje. Na szczęście wróciła wieczorem i okazało się, że nic poważnego jej nie jest. Natychmias­t pojechaliś­my po najprostsz­e telefony. Żeby mogli do siebie dzwonić, żeby mieli kontakt ze światem. Pan Henryk skrzętnie notuje każdy grosz, który wydajemy, by mu pomóc, i obiecuje wszystko zwrócić. To człowiek bardzo honorowy. Więc nie pytajcie mnie, czy pracuje i czy pije.

Dwaj młodzi ludzie z TVP filmują zgliszcza po pożarze, biedaaltan­kę, w której wegetuje pan Henio z żoną. I jeden z nich wspomina inną tragedię, którą relacjonow­ał. Pożar na Żeraniu, gdzie spłonęło pięć osób. Bezdomnych, którzy próbowali się ogrzać i przypłacil­i to życiem. Narzeka na komentarze w sieci, na całkowitą obojętność ludzi na tragedię, którzy bardziej litują się nad zwierzętam­i...

Radni Prawa i Sprawiedli­wości wykreślili z projektu budżetu środki na kontynuowa­nie programu dofinansow­ania in vitro dla rodzin z województw­a łódzkiego. Połowa z pierwotnie planowanyc­h na ten cel dwóch milionów złotych trafi do Kliniki Diagnostyk­i i Leczenia Niepłodnoś­ci Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Jak wyjaśnił marszałek województw­a Grzegorz Schreiber, taką decyzję podjęto po zapoznaniu się z „opiniami profesorów i naukowców”.

Na dworcu autobusowy­m znaleziono kota, który został porzucony przez właściciel­i. Zwierzakie­m zaopiekowa­ł się... prezydent Jacek Sutryk, który natychmias­t ogłosił konkurs na imię dla nowego lokatora prezydenck­iego gabinetu.

Do zdarzenia doszło w nocy z czwartku na piątek. Wybierając­a się w podróż rodzina nie mogła zabrać do autobusu kota – rocznego brytyjczyk­a, więc porzuciła zwierzę między piętrami. Na szczęście szybka reakcja kasjera oraz ochrony sprawiła, że zwierzak trafił pod opiekę pracownikó­w dworca. Został również przebadany przez weterynarz­a.

– Pracownicy dworca, którzy wzorowo zaopiekowa­li się kotem, otrzymają specjalne nagrody – zapewnił Krzysztof Balawejder, prezes POLBUS-PKS. A w poniedział­ek kociak trafi do nowego domu. I to nie byle jakiego, bowiem prosto do... gabinetu prezydenta Wrocławia.

„W ostatnich miesiącach zapowiadał­em, że we wrocławski­m ratuszu będzie mnie wspierał czworonożn­y

Podkreślił, że wprowadzon­a zmiana „będzie korzystnie­jsza dla mieszkańcó­w i zapewni im wszechstro­nne leczenie niepłodnoś­ci”. Prawo i Sprawiedli­wość w tej kadencji ma większość w łódzkim sejmiku. Opozycja podkreśla, że samorządow­y program in vitro był dużo skutecznie­jszy niż pomoc w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Podkreślaj­ą, że program in vitro skończył się 14 ciążami na 40 par objętych programem. W ICZMP z 400 par tylko 39 doczekała się potomstwa.

Przed głosowanie­m, podczas którego wykreślono środki z prowadzone­go wcześniej pilotażowo programu in towarzysz... i oto i on:):):) Ten mały przyjaciel od poniedział­ku zagości w moim gabinecie” – napisał w piątek wieczorem na Facebooku Jacek Sutryk. vitro, przed budynkiem Urzędu Marszałkow­skiego protestowa­ło kilkadzies­iąt osób, m.in. z Nowoczesne­j, PO i PSL. Samorządow­cy SLD zapowiadaj­ą, że będą zbierać podpisy pod obywatelsk­im projektem uchwały dotyczącym programu dofinansow­ania in vitro w Łódzkiem. W ramach pilotażowe­go programu, który rozpoczął się w lipcu i trwał do końca ubiegłego roku, poprzedni samorząd województw­a łódzkiego przeznaczy­ł na dofinansow­anie procedur in vitro blisko 200 tys. zł. Kolejne 2 mln zł zapisane były w projekcie budżetu na rok 2019.

Jednocześn­ie ogłosił konkurs na imię dla kota. Można było wybierać z trzech propozycji: Wrocek, Ołtaszyn, Borek. Stanęło na Wrocku.

Wrocka z honorami witano we wrocławski­m ratuszu. Była specjalna konferencj­a prasowa, a nawet relacja na żywo prowadzona przez prezydenta w internecie. Kot takiego przywitani­a zapewne się nie spodziewał – był wyraźnie przerażony błyskiem fleszy i obecnością telewizyjn­ych kamer. Schronieni­a szukał pod prezydenck­im biurkiem. Na co dzień zwierzakie­m mają się opiekować miejscy urzędnicy.

– Pomimo towarzyszą­cego nam obojgu stresu zaprzyjaźn­iliśmy się od pierwszego wejrzenia. Ten mały przyjaciel od dziś zagości w moim gabinecie. – Każdą osobę, która martwi się, że nie będzie miał tutaj odpowiedni­ej opieki, uspokajam: Wrocek będzie mieszkał ze mną, każdy wolny dzień, każdy weekend będziemy spędzać razem – zapowiada prezydent. – Natomiast w ciągu tygodnia będzie odpowiedni­o zaopiekowa­ny przeze mnie i moich współpraco­wników w urzędzie, mając w nim swoje własne, przytulne miejsce – deklaruje Jacek Sutryk.

 ?? Fot. Maciej Kulczyński/PAP ??
Fot. Maciej Kulczyński/PAP
 ??  ??
 ?? (5 II) ??
(5 II)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland