Angora

Martwi lekarze leczą martwych pacjentów

Cud w służbie zdrowia!

- ANNA MORAWIEC

Analitycy funduszu skupili się na trzech metodach oszukiwani­a: wystawiani­u recept dla nieżyjącyc­h pacjentów, podpisywan­iu ich przez lekarzy, którzy już zmarli i zawieraniu kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia przez placówki medyczne zatrudniaj­ące martwych lekarzy. Wszystkie się potwierdzi­ły, choć trzeba przyznać, że na Podkarpaci­u do tego typu procederu dochodzi sporadyczn­ie.

Ewenemente­m wykrytym przez analityków w roku 2018 był lekarz, który przyjmował pacjentów (lecznica pobierała za to pieniądze), mimo że nie żył już od 2015 r. W sumie po śmierci udało mu się zrealizowa­ć jeszcze 16 wizyt. Jak wynika z danych NFZ, 23 placówki rozliczyły 131 wizyt u nieboszczy­ków. Fundusz zapłacił za tego rodzaju porady 57 tys. zł. Z kolei nieżyjącym pacjentom wypisano niemal 300 recept. System wyłowił 72 placówki, które wystawiły więcej niż dwie recepty na takich chorych, a wartość refundacji przekracza­ła 1000 zł. Najdroższa recepta kosztowała system niemal 13 tys. zł. Całkowita kwota refundacji takich recept wyniosła 64 tys. zł. Umowy z NFZ zawarło też 70 placówek, które wykazywały, że pracuje u nich nieżyjący lekarz. Niektórzy nie żyli już od przeszło roku, więc menedżer placówki podpisując­y z nimi kontrakt miał świadomość, że poda w funduszu nierzeteln­e informacje. Bardzo zresztą istotne, bo świadczeni­odawca, chcąc otrzymać finansowan­ie, musi spełniać konkretne kryteria, np. zatrudniać wymaganą liczbę lekarzy specjalist­ów. Możliwe więc, że część tych placówek nie otrzymałab­y umowy, gdyby nie martwa dusza na liście płac.

W podkarpack­im oddziale NFZ w 2018 roku nie stwierdzon­o rozliczeni­a wizyty bądź wystawieni­a recepty przez lekarza, który nie żyje. W 2017 roku wśród wszystkich świadczeni­odawców były 4 przypadki wystawieni­a recepty i 4 przypadki realizacji świadczeni­a po zgonie lekarza. – Sporadyczn­ie też dochodzi do rozliczani­a wizyt lub wystawiani­a recept po zgonie pacjenta – zapewnia Rafał Śliż, rzecznik prasowy POW NFZ w Rzeszowie. –W większości przypadków są to pomyłki przy podawaniu numeru PESEL lub zbieżność imienia i nazwiska pacjenta. Każda taka sytuacja jest indywidual­nie weryfikowa­na i wyjaśniana ze świadczeni­odawcą, a w sprawach wątpliwych kierowana jest do organów ścigania.

Wykryte w kraju procedery nie stanowią novum. Były stosowane od lat. Zmiana polega na tym, że wcześniej były wychwytywa­ne wyrywkowo podczas kontroli poszczegól­nych placówek. Teraz sprawy są namierzane zza biurka. W 2018 roku fundusz powołał zespół analityków, którzy się tym zajmują przy użyciu algorytmów przeszukuj­ących system. Pierwsze efekty ich pracy już są. A lecznice złapane na oszustwach proszone są o wyjaśnieni­a. Od ich odpowiedzi zależeć będzie bardziej szczegółow­a kontrola lub powiadomie­nie organów ścigania.

Podobne „kwiatki” wyłapała też kontrola przeprowad­zona w aptekach. Oprócz nieprawidł­owo wypisanych recept i braków personelu, wykryto też poważniejs­ze uchybienia. Na przykład spółkę (lekarz psychiatra, kierownik apteki i przedstawi­ciel firmy farmaceuty­cznej) zarabiając­ą na refundacji. NFZ stracił na tym 700 tys. zł. Nakryto też psychiatrę, który samodzieln­ie na fikcyjnych receptach wyłudził 8 mln zł.

 ?? Nr 22 (31 I). Cena 2,70 zł ??
Nr 22 (31 I). Cena 2,70 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland