Butelka pełna marzeń
Ośmioletnia Julia wrzuciła przesyłkę do morza, a po pół roku otrzymała tajemniczą paczkę z prezentami
Ośmioletnia Julia z Łodzi, będąc w Łebie, wysłała list w butelce i niemal po pół roku dostała odpowiedź z Niemiec – paczkę ze słodkościami, przytulankę i mapkę z przybliżoną trasą, którą pokonała przesyłka. Okazało się, że wysłana w sierpniu butelka dryfowała około miesiąca, pokonując w tym czasie mniej więcej 15 km. Aż znalazł ją Niemiec przebywający w Polsce z rodziną na wakacjach. Przeczytał, zabrał ze sobą do domu i w okolicach świąt Bożego Narodzenia postanowił odpisać.
A wszystko zaczęło się od pustej butelki po szampanie, którą dziewczynka znalazła na plaży. Drobna energiczna blondynka o wielkich niebieskich oczach i szerokim uśmiechu co roku jeździ z wujkiem nad morze. Spacerując, zbierają porozrzucane śmieci, by zrobić coś dobrego dla środowiska. Kiedy na jednym z takich spacerów znaleźli butelkę, wujek opowiedział, że w dawnych czasach ludzie przesyłali sobie w nich listy.
– Ogromnie mnie to zaciekawiło i postanowiłam postąpić w ten sam sposób. Zastanawiałam się, ile taka butelka musi płynąć, i jak daleko uda się jej dotrzeć – opowiada. Swój list zaadresowała „Do Drogiego Kolegi i Drogiej Koleżanki”, napisała, jak się nazywa, gdzie mieszka i poprosiła znalazcę o odpowiedź. Wujek przetłumaczył tekst na język angielski, wsadzili go do butelki i przesyłka powędrowała między fale.
Julia zaczęła marzyć o odpowiedzi. – Wyglądała listonosza. Pytała niemal codziennie, czy coś jest w skrzynce – mówi jej mama. Aż któregoś styczniowego dnia do drzwi zapukał listonosz z tajemniczą paczką. Radości nie było końca! – Warto było tyle czekać! – potwierdza z uśmiechem dziewczynka.
Teraz szykuje odpowiedź, w której opisze Łódź. Dołączy do niej album ze zdjęciami rodzinnego miasta. Wspólnie z mamą chciałyby doprowadzić do spotkania z sympatycznymi korespondentami. – Nie wiemy, czy będą mieli chęć na taki kontakt, ale jeśli tak, to na pewno się spotkamy – mówią jednym głosem.
Julia uczęszcza do szkoły podstawowej w Łodzi. Ma liczne zainteresowania. Biega w runmageddonach, jeździ na wrotkach, hulajnodze i rowerze. Kolekcjonuje klocki Lego – to jej konik. Kocha zwierzęta i podróże. Pięknie śpiewa i uwielbia muzykę. Najchętniej je... sushi. – Bardzo lubię karate. I Minionki! – dodaje z błyskiem w oku. W wodzie czuje się jak ryba, lecz nie chce zostać marynarzem jak jej dziadek i wujek. – Chciałabym zostać zawodowym sportowcem – wyjawia niemal bez namysłu. I pewnie jej się uda, bo – jak widać – marzenia się spełniają!