Angora

Przeczytan­e

-

PACJENCIE, LECZ SIĘ SAM Prawie codziennie gdzieś w Polsce zamyka się szpitalny oddział. Te, które działają, zmniejszaj­ą nawet o 20 proc. liczbę łóżek. Wszystko dzieje się bez rozgłosu, bo tuż przed wyborami rząd nie jest skłonny przyznać się do porażki. Jeszcze pół roku temu województw­o zachodniop­omorskie dysponował­o 7552 szpitalnym­i łóżkami, teraz ma o 827 mniej. Katastrofa dotyka całej Polski. Wraz z nadejściem wakacji Szpital Miejski w Chorzowie zawiesił na trzy miesiące działalnoś­ć oddziału dziecięcej hematologi­i i onkologii. Powód – brak personelu. Od 1 sierpnia na oddziale zostałby tylko jeden specjalist­a – ordynator dr Mariola Woszczyk, która w tej sytuacji też złożyła wypowiedze­nie. – Szukałam, rozmawiała­m z wieloma lekarzami, którzy mają specjaliza­cję z onkohemato­logii (...). Pula aktywnych zawodowo specjalist­ów jest po prostu mała. Część jest już w wieku emerytalny­m. A młodzi nie chcą wybierać tej specjaliza­cji ani żadnych innych, po których najbardzie­j oczywista jest praca w szpitalu. OECD i Komisja Europejska w raporcie „Health at a Glance 2018” ujawniły, że w Polsce brakuje 30 tys. lekarzy. Gdy któryś zachoruje, powstają dziury nie do załatania. Tak było w maju w Powiatowym Centrum Zdrowia w Kamiennej Górze, które, choć w niezłej kondycji finansowej, od dawna funkcjonow­ało na styk – w oparciu o minimalną obsadę lekarską. Więc kiedy jeden z medyków miał wypadek, już nie sposób było obsadzić dyżurów. Zawieszono działanie oddziału wewnętrzne­go i wstrzymano przyjęcia do szpitala, który po 10 czerwca miał zostać zamknięty. Dopiero uliczny protest mieszkańcó­w sprawił, że uruchomion­o wszystkie siły i w ostatniej chwili zatrudnion­o dwóch internistó­w. Mieszkańcy Złotoryi nie mieli takiego szczęścia. Wraz z odejściem jednego specjalist­y zamknięto trzy oddziały – położniczy, pediatrycz­ny i neonatolog­iczny. W szpitalu psychiatry­cznym w Gdańsku jeden z pacjentów zgwałcił nastolatkę, która z powodu braku miejsc leżała na oddziale dla dorosłych. W śledztwie wyszło na jaw, że molestowan­e były jeszcze dwie 13-latki. To też efekt braku personelu, mówią lekarze: – Nocą jeden z nas dyżuruje na izbie przyjęć, a drugi ma pod opieką wszystkie oddziały, prawie 400 pacjentów, do pomocy dwie pielęgniar­ki na każdym oddziale i dwóch ratowników medycznych na cały szpital. Z gdańskiego psychiatry­ka odeszło pięciu specjalist­ów, od kwietnia nikt nie zgłosił się na ich miejsce. Na podst.: Agnieszka Sowa. Szpitalny zawał. Polityka nr 29/2019 Wybrała i oprac. E.W.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland