TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Wybory parlamentarne już niebawem, kampania w pełnym toku, a dyskusji o całkowitym bądź ograniczonym zniesieniu immunitetu jakoś nie słychać. Dziwne, bo przecież w czasie kadencji wszystkie partie zapowiadały, iż zajmą się tym ważnym tematem. Czyżby wybrańcy narodu zapomnieli, co obiecywali? Oczywiście, że nie. Pamiętają, ale go nie ruszają. Prawda jest taka, że parlamentarzyści nie chcą zniesienia immunitetu. W świecie polityki niewiele potrzeba, żeby posłowi czy senatorowi powinęła się noga. Wtedy ów immunitet jest bezcenny. Wymiar sprawiedliwości staje się wobec takiego parlamentarzysty bezradny. Immunitet nie jest polskim wynalazkiem. Znany jest na całym świecie i jak do tej pory nie wymyślono niczego lepszego, co by umożliwiało i gwarantowało posłom, senatorom, kongresmenom itp., spokojne i bezpieczne wykonywanie obowiązków wobec państwa i społeczeństwa. I to jest w porządku. Taką powinien spełniać rolę. W Polsce, niestety, immunitet wykorzystuje się w innym celu. Zdążyliśmy się o tym wielokrotnie przekonać. Zobaczyć, do czego faktycznie jest politykom potrzebny. Jak nim wymachują, gdy są przyłapani na łamaniu prawa. Ileż to razy pokazywano w telewizorni pijanego, agresywnego chama, kanalię robiącą szemrane interesy itp., powołującego się na immunitet w trakcie zatrzymania przez policję. Normą zwyczajową stało się lżenie, obrażanie funkcjonariuszy i urzędników państwowych. Dla naszych polityków immunitet stał się przede wszystkim gwarantem nietykalności! Od początku transformacji mamy do czynienia z tą niewątpliwą patologią. Wiemy doskonale, że immunitet to najlepsze schronienie dla ściganych przez prawo polityków! Media co rusz ujawniają aferzystów, złodziei i łajdaków będących parlamentarzystami ukrywającymi się za przywilejem nietykalności! I co z tego?! Zmieniono prawo? Nie! Co stoi na przeszkodzie? Wyłącznie niechęć, opór polityków i brak woli włodarzy, mogących podjąć taką decyzję. Czyli wszystkich korzystających z immunitetu! I tak oto koło się zamyka!