Planetarne atrakcje i „spadające gwiazdy”
Pierwsza połowa sierpnia będzie bardzo przyjazna dla miłośników niebiańskich atrakcji. Oto bowiem najbliższy weekend rozpocznie serię ciekawych zjawisk na niebie, które z pewnością umilą nam ciepłe sierpniowe wieczory. Najpierw Srebrny Glob spotka się z dwiema największymi planetami, a następnie sierpniowe Perseidy rozpoczną swoje coroczne spektakle „spadających gwiazd”.
Spotkanie Księżyca z Jowiszem
W piątkowy wieczór 9 sierpnia popatrzmy na południowy nieboskłon, gdzie swoje niepełne oblicze ukaże nam Księżyc w towarzystwie jasnej planety Jowisz (rys. 1). Zjawisko będzie można łatwo zobaczyć już pół godziny po zachodzie Słońca, gdy tylko niebo lekko się ściemni. Blask Jowisza jest na tyle silny, że planeta ujawnia się nawet na dość jasnym niebie. Jednak w pełnej okazałości zobaczymy to zjawisko około godziny 22, gdy niebo ściemni się maksymalnie. Warto dodać, że z każdą godziną Księżyc będzie się zbliżał do Jowisza, ale jednocześnie oba obiekty będą widoczne coraz niżej, by pół godziny po północy skryć się pod horyzont.
Następnego wieczoru Srebrny Glob wyraźnie oddali się od Jowisza i będzie podążał w kierunku kolejnej dużej planety.
Spotkanie Księżyca z Saturnem
Wieczorem 11 sierpnia Księżyc znajdzie się po prawej stronie Saturna, a dzień później ujrzymy go z lewej strony planety i to jeszcze bliżej niż poprzedniego wieczoru (rys. 2). Ponieważ Saturn świeci wyraźnie słabiej niż Jowisz, więc do obserwacji najlepiej będzie przystąpić około godziny 22, gdy na dworze zrobi się zupełnie ciemno. Wtedy planeta będzie najlepiej widoczna. Jeśli ktoś dysponuje teleskopem o powiększeniu co najmniej 40 – 50 razy, to powinien przez niego spojrzeć na Saturna. Ta planeta wyraźnie różni się od innych, bo wokół swojego globu posiada charakterystyczny pierścień, który z Ziemi jest widoczny w postaci spłaszczonej elipsy.
Po spotkaniu z Saturnem Księżyc powędruje dalej na wschód i w tym miesiącu nie zbliży się już do żadnej jasnej planety.
Noce „spadających gwiazd”
Z pewnością każdy z nas widział chociaż raz przemykające po niebie świetliste smugi, które nagle się pojawiają i równie szybko znikają. To meteory, zwane potocznie spadającymi gwiazdami, chociaż ze spadaniem prawdziwych gwiazd nie mają nic wspólnego. Można je obserwować w każdym miesiącu i w różnym nasileniu, ale te sierpniowe – zwane Perseidami – należą do najsłynniejszych. Pojawiają się bowiem podczas ciepłych wakacyjnych nocy, kiedy spoglądanie w niebo nie jest uciążliwe (jak np. zimą) i dostarcza wiele przyjemności. Ich nazwa wywodzi się od gwiazdozbioru Perseusza, gdzie znajduje się tak zwany radiant roju, czyli miejsce, z którego pozornie wylatują te meteory (rys. 3).
Perseidy można obserwować rokrocznie od 17 lipca aż do 24 sierpnia, lecz ich największe nasilenie (tzw. maksimum) przypada zwykle w nocy z 12 na 13 sierpnia i taki termin przewidywany jest również w tym roku. Nie oznacza to jednak, że tej właśnie nocy zobaczymy najwięcej meteorów. Są to bowiem zjawiska nie do końca przewidywalne i czasem tuż przed lub po spodziewanym maksimum można zobaczyć ich równie dużo lub nawet więcej.
Meteory najlepiej jest obserwować około północy lub później. Jednak w tym roku warunki do obserwacji Perseidów będą mniej korzystne, gdyż nocne niebo rozjaśni Księżyc w fazie 3 dni przed pełnią, świecący nad południowym horyzontem. Wytrwalsi obserwatorzy mogą poczekać do godziny 2 w nocy, gdy Srebrny Glob zacznie chylić się ku zachodowi i jego blask powinien być mniej intensywny. Wtedy meteory będą lepiej widoczne i zobaczymy ich więcej. Perseidy mogą się pojawiać praktycznie w każdej części nieba, ale ich tory (przedłużone wstecz) powinny wybiegać z radiantu, który na rysunku 3 został oznaczony czerwonym krzyżykiem.
Ludowa tradycja nakazuje, aby w chwili zobaczenia „spadającej gwiazdy” wypowiedzieć jakieś życzenie. Oby okazji do ich wypowiadania było tego roku jak najwięcej.
W tym miejscu warto wyjaśnić, że meteory są wywoływane przez drobne okruchy materii kosmicznej o rozmiarach pyłków, ziaren piasku lub większych kamieni, które z ogromnymi prędkościami rzędu 50 – 60 km/s wlatują w ziemską atmosferę. Pod wpływem tarcia o powietrze rozgrzewają się do białości i pozostawiają za sobą świetliste smugi na niebie. Najczęściej ulegają stopieniu, spaleniu i rozproszeniu w atmosferze. Gdy jednak trafi się większy okaz, który nie zdąży spłonąć w całości, to jego część spada na powierzchnię Ziemi w postaci meteorytu i stanowi cenne źródło pozaziemskiej materii.
Warto zwrócić uwagę, że wiele osób traktuje meteory i meteoryty jako pojęcia równorzędne, co nie jest właściwe. Trzeba więc jeszcze raz podkreślić, że meteory są to zjawiska świetlne w naszej atmosferze, które powstają podczas przelotów drobin materii kosmicznej. Natomiast meteoryty to okruchy materii kosmicznej, które spadły już na powierzchnię Ziemi.
Miejmy nadzieję, że niebo podczas najbliższych nocy będzie pogodne i pozwoli nacieszyć oczy atrakcyjnymi zjawiskami.