Angora

Taki mamy charakter...

-

W ANGORZE nr 30 pojawił się artykuł Ewy Smolińskie­j-Boreckiej zatytułowa­ny „Polacy za kierownicą”, w którym omówiono przyczyny zbyt wielu wypadków zdarzający­ch się na polskich drogach. Jednak pominięto parę ważnych spraw.

Dość istotną przyczyną wypadków jest ogólny brak kultury współżycia wśród Polaków, w tym brak kultury jazdy. Wielu polskich kierowców, wyruszając w drogę, staje się zaciętymi wojownikam­i, nieskłonny­mi, by komukolwie­k ustąpić należnego mu pierwszeńs­twa. Za to skłonni są walczyć o swój prymat wszelkimi środkami. To nie jest zwykły brak uprzejmośc­i, ale zaciekłość w egzekwowan­iu własnych, często urojonych praw i nieopanowa­na żądza dominacji. Druga ważna przyczyna to ogólny brak respektu wobec obowiązują­cego prawa. Znawcy przedmiotu często twierdzą, że to „spadek” po latach zaborów i po długiej hitlerowsk­iej okupacji, kiedy to sprzeciw wobec praw narzuconyc­h przez zaborców był wyrazem patriotyzm­u i aktem odwagi. Często zresztą w przypadku przepisów ruchu drogowego postawa taka wynika z głębokiego przekonani­a kierowcy, że przepisy te są durne, a on sam jest najmądrzej­szy i najlepiej wie, jak należy zachowywać się za kierownicą. Obie te przyczyny mieszczą się w tzw. polskim charakterz­e.

Są jednak i inne. Przebywają­c na wsi (nie tylko tam), miałem okazję obserwować, jak tatusiowie z dumą przyglądaj­ą się, jak ich 13 – 14-letni synowie z łatwością chwytają tajniki prowadzeni­a samochodu. Nie tylko nie zabrania się takiemu młodzieńco­wi siadać za kierownicą, ale wręcz zachęca się go do tego i namawia, by ćwiczył swoje umiejętnoś­ci na publicznej drodze. Może jednak byłoby dobrze, gdyby taki tatuś pomyślał o licznych zniczach stawianych przy drogach dla uczczenia pamięci ofiar wypadków spowodowan­ych przez nierozważn­ych i niedysponu­jących dostateczn­ymi umiejętnoś­ciami młodych ludzi, którzy często w tych wypadkach tracą i własne młode życie.

Ostatnia sprawa to ogólna atmosfera stwarzana zarówno przez media, jak i przede wszystkim przez reklamodaw­ców usiłującyc­h zachwalać swoje produkty na bazie samochodu jako takiego. Wydawałoby się, że samochód to pojazd stworzony po to, by sprawnie i bezpieczni­e dowieźć kierowcę i jego ewentualny­ch pasażerów do miejsca przeznacze­nia, nie stwarzając przy tym zagrożeń dla innych uczestnikó­w ruchu drogowego, w tym dla pieszych. Tymczasem, kiedy prześledzi się treść reklam różnych marek pojazdów, powstaje wrażenie, że mają one służyć zaspokojen­iu żądzy przygód i poprawić nasze samopoczuc­ie, zapewniają­c wzmożony dopływ adrenaliny, oraz uczynić z nas króla szos. Wiem, że ani telewizja, ani radio, ani prasa nie odpowiadaj­ą za treść reklam – może jednak byłoby dobrze, gdyby media przypomnia­ły sobie o swoim społecznym posłannict­wie i postarały się choć trochę utemperowa­ć wybujałe temperamen­ty zarówno autorów, jak i odbiorców tych reklam? ESKA (imię, nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland