Koci kręgosłup narodu
Gdy nowy premier Wielkiej Brytanii wkracza do siedziby przy Downing Street 10, witają go gromkie oklaski prawie wszystkich pracowników. Tylko jeden nie wyraża uczuć, bo żaden szef rządu jeszcze nigdy nie zaimponował Larry’emu, kotu, który od ośmiu lat pełni w rezydencji funkcję głównego myszołapa. Oficjalna strona internetowa Downing Street informuje, że w 2011 roku został wzięty ze schroniska i zatrudniony ze względu na wyjątkowy talent do łapania gryzoni. Jego codzienne obowiązki obejmują wymyślanie rozwiązań, jak nie dopuścić do okupacji domu przez myszy. Choć Larry twierdzi, że jest wciąż na etapie planowania taktycznego. Do powinności kota należy również witanie gości w domu, kontrola zabezpieczeń oraz testowanie antycznych mebli pod względem jakości drzemki. Larry’ego sprowadził David Cameron i podczas całej kadencji jego stosunki z czworonożnym urzędnikiem były idealne. Chętnie fotografował się z nim na kolanach i opowiadał o jego zwyczajach. Kiedy jednak odchodził ze stanowiska, nie zabrał zwierzaka ze sobą. – On należy do tego domu, a personel bardzo go kocha – tłumaczył narodowi. Tak więc kot dostał nowego pana, a właściwie panią. Z Theresą May przyjaźń była trudniejsza. Larry toczył z nią walki o władzę, uparcie siadając na jej krześle. Przed ostatnim wystąpieniem May został nawet usunięty przez policję, bo przymierzał się do zajęcia miejsca pani premier na mównicy. Bardziej jednak niż potyczki o rządowe fotele interesuje Larry’ego inna wojna, w której przeciwnikiem jest niejaki Palmerstone, kot ministerstwa spraw zagranicznych. Toczą ze sobą regularne bitwy, z dumą prezentując ich ślady – wygryzione futro i rany od pazurów. Wraz z dymisją Theresy May egzystencja Larry’ego na Downing Street stanęła pod znakiem zapytania. Władzę objął Boris Johnson, który ogłosił, że chciałby mieć psiaka. Czy Johnson wyrzuci Larry’ego? – pytały zaniepokojone gazety. Media społecznościowe zawrzały oburzeniem. – Pies jest wyraźną próbą podważenia wartości doskonałej pracy Larry’ego jako kociego kręgosłupa narodu – pisali Brytyjczycy. Niektórzy odwoływali się nawet do siły wyższej: – Boże, ocal kota! Inni zaś apelowali: – Chrońmy Larry’ego! Jest ostatnim bastionem rozsądku w rządzie. Sam kot na swoim koncie na Twitterze też zabrał głos, protestując: Do diabła! Nie! Masowe poparcie dla gwiazdy zaowocowało oświadczeniem Downing Street – Boris Johnson zatrzyma Larry’ego. (EW) Na podst.: BBC, The Sun, New York Post