Latał, grodził, karał, szastał kasą (Supr Express)
Marek Kuchciński – najgorszy marszałek sejmu III RP.
Nr 186 (10 – 11 VIII). Cena 1,99 zł
Już dawno urząd marszałka sejmu nie wzbudzał takich emocji. Opozycja niemal od początku kadencji zarzucała Markowi Kuchcińskiemu (64 l.), że z izby niższej zrobił sobie prywatny folwark. Wytykano mu cenzorskie zapędy, zamykanie Sejmu przed dziennikarzami, sypanie karami dla oponentów politycznych jak z rękawa, no i rozrzutność. Czarę goryczy przelały loty marszałka, które na pokładach samolotów specjalnych odbywał w towarzystwie rodziny, a nawet żon kolegów posłów.
Wczoraj marszałek sam ustąpił z funkcji, składając formalną rezygnację. – Oczekiwała tego opinia publiczna – tłumaczył w czwartek. Lecz jego odwołania przeciwnicy polityczni domagali się już od dawna. Za jego panowania Sejm przypominał twierdzę – ogrodzony zasiekami i kordonem policjantów. Marszałek konsekwentnie zamykał dla dziennikarzy i odwiedzających kolejne części gmachu przy Wiejskiej, a sam osłonił swój gabinet kotarami.
To właśnie z mediami bywał często na wojennej ścieżce – gdy za niewinne zdjęcie przedstawiające bosą stopę jednej z posłanek zakazał fotoreporterowi „SE” wstępu do Sejmu, a potem gdy chciał ograniczyć przedstawicielom czwartej władzy możliwość pracy w parlamencie. Od tego zresztą w grudniu 2016 roku rozpoczął się „pucz opozycji” przeciw cenzurze marszałka.
Krytykowany był też za rozrzutność, którą wytykano mu na długo przed aferą z lotami. Uwielbiał otaczać się sztuką, a niewiele brakowało, by w restauracji sejmowej serwowano kawior i owoce morza. – To był najgorszy marszałek w wolnej Polsce, absolutnie nie rozumiał, na czym polega demokracja parlamentarna. Karał finansowo posłów opozycji, próbował zabić debatę w Sejmie i traktował Sejm jak prywatny folwark. Poczuł się tak mocny, że nawet Polskę zaczął traktować jak prywatny folwark i ze swoich nadzwyczajnych przywilejów uczynił regułę – ocenia poseł PO Borys Budka (41 l.). – Te ponad 3,5 roku pracy marszałka oceniam dobrze. Myślę, że choćby podczas kryzysu związanego z okupacją mównicy sejmowej przez posłów opozycji stanął na wysokości zadania. Jednocześnie uważam, że opozycja nie umiała współpracować z marszałkiem, bo on jest znany jako osoba, z którą naprawdę można się dogadać i porozumieć, tylko druga strona musi tego chcieć – broni Kuchcińskiego Tomasz Latos (55 l.) z PiS.