Stawiamy na bio
Firma EkaMedica propaguje ekologię.
Rynek produktów ekologicznych należy do najszybciej rozwijających się na świecie. Jednak u nas jego tempo rośnie wolniej niż w rozwiniętych państwach świata, a to oznacza, że ta branża nad Wisłą ma przed sobą przyszłość.
EkaMedica – tę nazwę na razie zna niewielu, mimo że spółka jest jednym z polskich liderów szeroko rozumianej branży ekologicznej. Produkowane tu suplementy diety w formie soków, tabletki, syropy, kosmetyki wytwarzane są bez konserwantów, według rygorystycznych norm jakości, co sprawia, że mogą być przeznaczone nawet dla diabetyków. Firma posiada certyfikat BIO, a także ISO 22000.
W latach 90. Jarosław Rozmus zajmował się dystrybucją produktów ekologicznych i suplementów diety. Szybko doszedł do wniosku, że to samo może robić na własną rękę i w 2001 r. w Kozach, położonej pod Bielsko-Białą największej polskiej wsi (12,7 tys. mieszkańców), razem z żoną założył spółkę EkaMedica.
Dziś firma, na którą składają się trzy odrębne podmioty: EkaMedica, Jaro-pol i Symbiotics, oferuje ponad 300 własnych produktów, które można kupić w tysiącu sklepów zielarsko-medycznych i ze zdrową żywnością, w 3 tys. aptek oraz w wybranych sklepach spożywczych.
Przedsiębiorstwo współpracuje z ponad 150 dostawcami z całego świata, skąd sprowadza przebadane na dużej grupie ludzi substancje czynne, substancje patentowe, ekstrakty roślinne i płynne.
– Na mapie świata jest niewiele miejsc, z których czegoś byśmy nie sprowadzali – wyjaśnia Rozmus. – Polinezja Francuska, Azerbejdżan, Chiny. Ale współpracujemy także z dostawcami krajowymi, gdyż polska aronia, malina są uważane za najlepsze na świecie.
Wszystkie produkty opierają się na własnej recepturze i technologii. Wprowadzenie nowego artykułu zajmuje od pół roku do roku i jest poprzedzone zarówno badaniami rynku, jak i badaniami laboratoryjnymi.
Firma ma kilka zamkniętych linii produkcyjnych, które są pod stałym nadzorem sanepidu oraz własnego laboratorium. Wszystkie dopuszczone do sprzedaży produkty przeszły badania w akredytowanych i certyfikowanych jednostkach badawczych.
Ponad 70 proc. przychodów pochodzi ze sprzedaży soków (20 pozycji), syropów (9) oraz płynnych suplementów diety (45 pozycji).
Produkty EkaMedica, zwłaszcza płynne suplementy, nie są tanie. Litrowa butelka aceroli i dzikiej róży są jednak wyprodukowane w 100 proc. z soku lub z ekstraktu owoców, liści, nasion czy korzeni.
Niektóre produkty są pasteryzowane, jednak większość jest „utrwalana” za pomocą ciśnienia w niskich temperaturach, co pozwala zachować ich właściwości prozdrowotne, zwłaszcza witaminę C.
– Oferowane na naszym rynku suplementy to przede wszystkim suplementy sztuczne. Tymczasem my opieramy się tylko na substancjach naturalnych. Kwas L-askorbinowy (witamina C – przyp. autora) zawarty w naszych sokach uzyskujemy z naturalnych owoców aceroli czy camu camu, bez żadnej chemii. Gdy produkujemy kapsułki, to także nie ma w nich żadnych wypełniaczy, jedynie ekstrakt z danego owocu lub zioła – zapewnia właściciel.
Ważną pozycją w ofercie są witaminy. Jedne są w proszku, inne w tabletkach, ale większość w płynie. Największym powodzeniem cieszy się witamina C wyprodukowana ze sproszkowanego soku z czarnej porzeczki (66,3 proc.) i ekstraktów z owoców: dzikiej róży (20 proc.), amli (5,7 proc.), camu camu (5 proc.), aceroli (2 proc.) i gorzkiej pomarańczy (1 proc.).
Coraz więcej klientów zdobywają też zestawy witaminowe w kroplach, zwłaszcza A + D3 + E + K2MK7.
Zawsze zdrowo
Kilka lat temu wśród klientów firmy dominowały kobiety powyżej czterdziestego roku życia, które uskarżały się na stan swojego zdrowia. Dziś większość kupujących to osoby wykształcone, zarabiające nie mniej niż średnia krajowa, stawiające przede wszystkim na profilaktykę i zdrowy tryb życia.
Spółka działa przede wszystkim na krajowym rynku, jednak od pewnego czasu postawiła na eksport. Na razie to niewiele ponad 5 proc. całej sprzedaży, ale ich wyroby można już spotkać we Włoszech, Grecji, Czechach, na Słowacji, w Irlandii, Bułgarii, na Węgrzech, Ukrainie, w Niemczech, a nawet Kanadzie.
Hasłem reklamowym firmy jest: „EkaMedica – Naturalnie znaczy zdrowo”. Do reklamy i promocji właściciele przywiązują coraz większą wagę. Spółka ma profesjonalną stronę internetową. Bierze udział w targach, wystawach, eventach, w tym także za granicą (w Lizbonie i Niemczech). Co jakiś czas reklamuje się w specjalistycznej prasie. Jednak dopiero jesienią zamierza ruszyć z medialną ofensywą. Prezes nie zdradza szczegółów, ale wiadomo, że do kampanii zaangażowano znane twarze, a spoty reklamowe będą emitowane w wielu stacjach telewizyjnych.
Właściciel unika wszelkich rozmów na temat finansów firmy. Twierdzi tylko, że trzy spółki są dziś warte kilkaset milionów złotych i zapewnia, że jego celem jest, żeby za 10 lat ich wartość wzrosła kilkukrotnie. Jednak już dziś kondycja finansowa musi być dobra, skoro wkrótce zakończy się przejęcie dużej firmy spożywczej (mającej osiem linii przetwórczych), co bardzo zwiększy możliwości spółki, a w grudniu do użytku zostanie oddana kolejna hala i łączna powierzchnia wszystkich obiektów produkcyjnych wyniesie 15 tys. metrów kwadratowych.
– Marzy mi się stworzenie rozpoznawalnej w całej Unii marki, która znana byłaby zarówno z jakości, jak i innowacyjności – mówi Jarosław Rozmus. – Mam nadzieję, że to się uda, chociaż kilka razy miałem propozycje, żeby wszystko sprzedać dużym zagranicznym podmiotom. Na razie to mnie nie interesuje, ale w biznesie nauczyłem się nigdy nie mówić nigdy. Mam znajomych, którzy byli właścicielami dużych, wartych setki milionów złotych, znanych firm i zarzekali się, że nigdy i za żadne pieniądze ich nie sprzedadzą, bo to by było jak sprzedanie dziecka. Ale pojawiła się dobra oferta i zmienili zdanie.