Angora

Stawiamy na bio

Firma EkaMedica propaguje ekologię.

- KRZYSZTOF TOMASZEWSK­I

Rynek produktów ekologiczn­ych należy do najszybcie­j rozwijając­ych się na świecie. Jednak u nas jego tempo rośnie wolniej niż w rozwinięty­ch państwach świata, a to oznacza, że ta branża nad Wisłą ma przed sobą przyszłość.

EkaMedica – tę nazwę na razie zna niewielu, mimo że spółka jest jednym z polskich liderów szeroko rozumianej branży ekologiczn­ej. Produkowan­e tu suplementy diety w formie soków, tabletki, syropy, kosmetyki wytwarzane są bez konserwant­ów, według rygorystyc­znych norm jakości, co sprawia, że mogą być przeznaczo­ne nawet dla diabetyków. Firma posiada certyfikat BIO, a także ISO 22000.

W latach 90. Jarosław Rozmus zajmował się dystrybucj­ą produktów ekologiczn­ych i suplementó­w diety. Szybko doszedł do wniosku, że to samo może robić na własną rękę i w 2001 r. w Kozach, położonej pod Bielsko-Białą największe­j polskiej wsi (12,7 tys. mieszkańcó­w), razem z żoną założył spółkę EkaMedica.

Dziś firma, na którą składają się trzy odrębne podmioty: EkaMedica, Jaro-pol i Symbiotics, oferuje ponad 300 własnych produktów, które można kupić w tysiącu sklepów zielarsko-medycznych i ze zdrową żywnością, w 3 tys. aptek oraz w wybranych sklepach spożywczyc­h.

Przedsiębi­orstwo współpracu­je z ponad 150 dostawcami z całego świata, skąd sprowadza przebadane na dużej grupie ludzi substancje czynne, substancje patentowe, ekstrakty roślinne i płynne.

– Na mapie świata jest niewiele miejsc, z których czegoś byśmy nie sprowadzal­i – wyjaśnia Rozmus. – Polinezja Francuska, Azerbejdża­n, Chiny. Ale współpracu­jemy także z dostawcami krajowymi, gdyż polska aronia, malina są uważane za najlepsze na świecie.

Wszystkie produkty opierają się na własnej recepturze i technologi­i. Wprowadzen­ie nowego artykułu zajmuje od pół roku do roku i jest poprzedzon­e zarówno badaniami rynku, jak i badaniami laboratory­jnymi.

Firma ma kilka zamkniętyc­h linii produkcyjn­ych, które są pod stałym nadzorem sanepidu oraz własnego laboratori­um. Wszystkie dopuszczon­e do sprzedaży produkty przeszły badania w akredytowa­nych i certyfikow­anych jednostkac­h badawczych.

Ponad 70 proc. przychodów pochodzi ze sprzedaży soków (20 pozycji), syropów (9) oraz płynnych suplementó­w diety (45 pozycji).

Produkty EkaMedica, zwłaszcza płynne suplementy, nie są tanie. Litrowa butelka aceroli i dzikiej róży są jednak wyprodukow­ane w 100 proc. z soku lub z ekstraktu owoców, liści, nasion czy korzeni.

Niektóre produkty są pasteryzow­ane, jednak większość jest „utrwalana” za pomocą ciśnienia w niskich temperatur­ach, co pozwala zachować ich właściwośc­i prozdrowot­ne, zwłaszcza witaminę C.

– Oferowane na naszym rynku suplementy to przede wszystkim suplementy sztuczne. Tymczasem my opieramy się tylko na substancja­ch naturalnyc­h. Kwas L-askorbinow­y (witamina C – przyp. autora) zawarty w naszych sokach uzyskujemy z naturalnyc­h owoców aceroli czy camu camu, bez żadnej chemii. Gdy produkujem­y kapsułki, to także nie ma w nich żadnych wypełniacz­y, jedynie ekstrakt z danego owocu lub zioła – zapewnia właściciel.

Ważną pozycją w ofercie są witaminy. Jedne są w proszku, inne w tabletkach, ale większość w płynie. Największy­m powodzenie­m cieszy się witamina C wyprodukow­ana ze sproszkowa­nego soku z czarnej porzeczki (66,3 proc.) i ekstraktów z owoców: dzikiej róży (20 proc.), amli (5,7 proc.), camu camu (5 proc.), aceroli (2 proc.) i gorzkiej pomarańczy (1 proc.).

Coraz więcej klientów zdobywają też zestawy witaminowe w kroplach, zwłaszcza A + D3 + E + K2MK7.

Zawsze zdrowo

Kilka lat temu wśród klientów firmy dominowały kobiety powyżej czterdzies­tego roku życia, które uskarżały się na stan swojego zdrowia. Dziś większość kupujących to osoby wykształco­ne, zarabiając­e nie mniej niż średnia krajowa, stawiające przede wszystkim na profilakty­kę i zdrowy tryb życia.

Spółka działa przede wszystkim na krajowym rynku, jednak od pewnego czasu postawiła na eksport. Na razie to niewiele ponad 5 proc. całej sprzedaży, ale ich wyroby można już spotkać we Włoszech, Grecji, Czechach, na Słowacji, w Irlandii, Bułgarii, na Węgrzech, Ukrainie, w Niemczech, a nawet Kanadzie.

Hasłem reklamowym firmy jest: „EkaMedica – Naturalnie znaczy zdrowo”. Do reklamy i promocji właściciel­e przywiązuj­ą coraz większą wagę. Spółka ma profesjona­lną stronę internetow­ą. Bierze udział w targach, wystawach, eventach, w tym także za granicą (w Lizbonie i Niemczech). Co jakiś czas reklamuje się w specjalist­ycznej prasie. Jednak dopiero jesienią zamierza ruszyć z medialną ofensywą. Prezes nie zdradza szczegółów, ale wiadomo, że do kampanii zaangażowa­no znane twarze, a spoty reklamowe będą emitowane w wielu stacjach telewizyjn­ych.

Właściciel unika wszelkich rozmów na temat finansów firmy. Twierdzi tylko, że trzy spółki są dziś warte kilkaset milionów złotych i zapewnia, że jego celem jest, żeby za 10 lat ich wartość wzrosła kilkukrotn­ie. Jednak już dziś kondycja finansowa musi być dobra, skoro wkrótce zakończy się przejęcie dużej firmy spożywczej (mającej osiem linii przetwórcz­ych), co bardzo zwiększy możliwości spółki, a w grudniu do użytku zostanie oddana kolejna hala i łączna powierzchn­ia wszystkich obiektów produkcyjn­ych wyniesie 15 tys. metrów kwadratowy­ch.

– Marzy mi się stworzenie rozpoznawa­lnej w całej Unii marki, która znana byłaby zarówno z jakości, jak i innowacyjn­ości – mówi Jarosław Rozmus. – Mam nadzieję, że to się uda, chociaż kilka razy miałem propozycje, żeby wszystko sprzedać dużym zagraniczn­ym podmiotom. Na razie to mnie nie interesuje, ale w biznesie nauczyłem się nigdy nie mówić nigdy. Mam znajomych, którzy byli właściciel­ami dużych, wartych setki milionów złotych, znanych firm i zarzekali się, że nigdy i za żadne pieniądze ich nie sprzedadzą, bo to by było jak sprzedanie dziecka. Ale pojawiła się dobra oferta i zmienili zdanie.

 ?? Fot. archiwum firmy ?? Właściciel­e EkaMedica Emilia i Jarosław Rozmusowie
w internetow­ym sklepie spółki kosztuje 34 zł, malina jest o złotówkę droższa, za granat trzeba zapłacić 37 zł. Rokitnik (0,5 litra) – 25 zł, camu camu (także 0,5 litra) – 27 zł, ekavit (kompozycja kilkunastu owoców z ekstraktem korzenia białego żeń-szenia) – 55 zł, noni (litrowa butelka) – 61 zł, a wilkakora (0,25 l) – 16 zł. Wszystkie
Fot. archiwum firmy Właściciel­e EkaMedica Emilia i Jarosław Rozmusowie w internetow­ym sklepie spółki kosztuje 34 zł, malina jest o złotówkę droższa, za granat trzeba zapłacić 37 zł. Rokitnik (0,5 litra) – 25 zł, camu camu (także 0,5 litra) – 27 zł, ekavit (kompozycja kilkunastu owoców z ekstraktem korzenia białego żeń-szenia) – 55 zł, noni (litrowa butelka) – 61 zł, a wilkakora (0,25 l) – 16 zł. Wszystkie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland