Angora

Polacy zostawili nas w tyle

Niemiec docenił cyfryzację naszego kraju.

-

Philipp Fritz, warszawski koresponde­nt dziennika „Die Welt”, w artykule „Krzemowa Warszawa” wychwala cyfrowy rozwój Polski, zwłaszcza jej stolicy.

Autor rozpoczął od anegdoty z życia Leo Mausbacha. 29-letni Niemiec wsiadł do autobusu we Wrocławiu i chciał zapłacić kartą kredytową za przejazd. Sfrustrowa­ny, wielokrotn­ie przykładał plastik do czytnika, ale żaden bilet nie wychodził z automatu. W końcu podeszła do niego starsza dama z Polski i wytłumaczy­ła, że bilet za przejazd jest już w jego telefonie. – Podziękowa­łem, ale czułem się zakłopotan­y – wspominał Niemiec, który od 2 lat żyje w Warszawie i pracuje w Polsko-Niemieckie­j Izbie Przemysłow­o-Handlowej.

Fritz ocenił to tak: „Pod względem cyfrowym Mausbach przeprowad­ził się z Trzeciego Świata do Pierwszego, bo w sensie technologi­cznym Polska już dawno zostawiła Niemcy w tyle”. Dalej przypomnia­ł, że w ubiegłym roku gospodarka nad Wisłą wzrosła o 5,1 proc., podczas gdy niemiecka jedynie o 1,5 proc., „Niemcy, którzy przyjeżdża­ją do Warszawy, nie zastają zrujnowane­j stolicy jednego z państw byłego bloku wschodnieg­o. Widzą przypomina­jącą te z Azji, nafaszerow­aną nowoczesny­mi technologi­ami metropolię, w której jak grzyby po deszczu wyrastają kolejne szklane drapacze chmur. Tu wszyscy mają pracę, a metro jeździ w sekundowym takcie”, wychwalał Fritz. Dalej stwierdził, że Niemcy muszą zrewidować swój stereotyp o zacofanym Wschodzie i zauważył, że Polacy inaczej już patrzą na zachodnieg­o sąsiada: „Kiedyś z zazdrością i podziwem spoglądali na RFN, która miała silną gospodarkę i wydajne struktury. Ale te czasy minęły. Wielu Polaków nie może pojąć, co się stało z Niemcami. Z niedowierz­aniem opowiadają o rozpadając­ej się za Odrą infrastruk­turze, o wolnym internecie i o flegmatycz­nej biurokracj­i. Dziwi ich pycha Niemców, którzy nadal postrzegaj­ą siebie jako mistrzów postępu i w ogóle nie zauważają, jak bardzo zostali w tyle”.

Na dowód przytacza następując­e przykłady. W 2018 roku Polacy zapłacili bezgotówko­wo za 83 proc. wszystkich zakupów, w RFN było to 14 proc. – Monety i banknoty znikają z życia. Lepiej przytrzyma­ć kartę lub telefon przy czytniku i już jest zapłacone za bilet czy gumę do żucia – opowiada o Polsce Fritz. W Niemczech często taka płatność nie jest możliwa, bo nie ma zasięgu internetu. 4G ma 72,8 proc. Polski.

Amerykańsk­ie firmy technologi­czne wprowadzał­y produkty najpierw nad Wisłą, gdyż ten rynek jak na warunki Europy jest wyjątkowo liberalny. W Polsce nie nakładano na koncerny wartych wzmianki zobowiązań. Tak było np. z sektorem usług finansowyc­h, z pośredniki­em usług transporto­wych Uber czy firmą wypożyczaj­ącą elektryczn­e hulajnogi Lime. Te ostatnie pojawiły się w Warszawie już jesienią 2018 roku, do niemieckic­h miast weszły dopiero teraz. Konkurency­jne są przede wszystkim średnie polskie firmy z branży gier komputerow­ych oraz te oferujące cyfrowe usługi finansowe. Wygrywają, bo są innowacyjn­e, a niemiecki sektor bankowy przegapił już tę szansę na własnym rynku.

To w Polsce wymyślono BLIK. A że niemieckie banki nie martwiły się o rozwój nowych technologi­i, to już niedługo Google i Apple zdominują rynek nad Renem. Programiśc­i z Polski zaliczają się do najlepszyc­h na świecie. Wielu pracuje w Dolinie Krzemowej, ale coraz częściej wracają do ojczyzny. Jacek Migdał także działał w Kalifornii, ale 4 lata temu założył w Polsce filię Sumo Logic, firmy zajmującej się bezpieczeń­stwem w internecie. Teraz co miesiąc zatrudnia nowych pracownikó­w i jak zachwala: „specjaliśc­i IT zarabiają podobnie jak w RFN, ale koszty utrzymania są dużo niższe niż za Odrą”. (PKU)

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland