Sąd nakazał rozwiązanie stowarzyszenia Duma i Nowoczesność
(7 VIII)
Sąd w Gliwicach zdecydował o rozwiązaniu stowarzyszenia Duma i Nowoczesność, którego członkowie uczestniczyli w obchodach urodzin Adolfa Hitlera. Sprawa została nagłośniona przez „Superwizjer” TVN.
O rozwiązanie stowarzyszenia, którego szef i członkowie brali udział w tamtym wydarzeniu, wnioskowała prokuratura oraz starosta wodzisławski – to w Wodzisławiu Śląskim mieści się siedziba stowarzyszenia, a „obchody” odbywały się w lesie w pobliżu tego miasta. Sąd Rejonowy w Gliwicach przychylił się do tych wniosków. Członkowie stowarzyszenia uczestniczyli w sfilmowanych ukrytą kamerą przez TVN obchodach urodzin Hitlera w maju 2017 r. w lesie koło Wodzisławia Śląskiego.
Sąd uznał, że przedstawiciele stowarzyszenia znali program spotkania w wodzisławskim lesie, a głównym organizatorem był szef Dumy i Nowoczesności Mateusz S., który rozsyłał zaproszenia. Na obchody zostało zaproszonych 11 członków organizacji. – Charakter tego wydarzenia nie budzi wątpliwości – powiedziała sędzia Bożena Klimaszewska. Dodała, że chodziło o uczczenie rocznicy urodzin Hitlera, co oznaczało akceptację, wręcz afirmację tej postaci. Decyzja gliwickiego sądu nie jest prawomocna, odwołanie zapowiedzieli już przedstawiciele stowarzyszenia.
Toczące się od stycznia w Gliwicach postępowanie miało m.in. rozstrzygnąć, czy stowarzyszenie złamało prawo, propagując nazizm i gloryfikując Hitlera. Zgodnie z przepisami przesłanki pozwalające na rozwiązanie stowarzyszenia to m.in. rażące i uporczywe naruszanie prawa, a także brak możliwości przywrócenia działania zgodnego z prawem. W ocenie stowarzyszenia przesłanki te nie zostały spełnione. – Mamy poważne wątpliwości, czy stowarzyszenie można nazwać organizatorem obchodów urodzin. Część członków o tym nie wiedziała. Potępili to, co się wydarzyło. Czy można zatem mówić o winie stowarzyszenia jako organu, jako instytucji? Mamy poważne wątpliwości – skomentowała po wyjściu z sali rozpraw kurator stowarzyszenia, adwokat Joanna Wojas-Pawlak.
Innego zdania była prokuratura, w której ocenie doszło do rażącego naruszenia prawa poprzez propagowanie ideologii nazistowskiej. Według prokuratury w tym przypadku nie da się oddzielić działania stowarzyszenia od tego, co jego członkowie robili „prywatnie”. Gliwicki sąd przychylił się do argumentów podnoszonych przez oskarżyciela publicznego, prokuratora Jacka Pańczyka. W czasie procesu podkreślał, że odwoływanie się do nazizmu jest szczególnie karygodne (...).