Angora

Pomoc za wszelką cenę

- PIOTR IKONOWICZ

Z różnych stron Polski dzwonią do mnie ludzie, żeby mi powiedzieć, że grozi im eksmisja, licytacja jedynego dachu nad głową, że pracodawca nie wypłacił wynagrodze­nia, że żyją w strasznym przepełnie­niu. W kilkanaści­e osób na 30 metrach kwadratowy­ch. Na ścianach jest grzyb. Kobieta, która miała alergię, teraz ma już astmę. Dzwonią i mówią, że jestem ich nadzieją, ostatnią deską ratunku. I aż wstyd mi się przyznać, że właśnie wyjechałem na Mazury... odpoczywać.

Byłoby dobrze, gdyby prawo się zmieniło. Gdyby niewypłaca­nie wynagrodze­ń zostało uznane za kradzież karaną więzieniem, gdyby ludzie po eksmisjach mogli zamieszkać w ośrodkach wychodzeni­a z bezdomnośc­i, które oferują pomoc psychologi­czną, prawną, są schludne i napawają chęcią do życia i walki o swoje miejsce w społeczeńs­twie. Paniczny lęk przed eksmisją rodzi się bowiem z okropnych warunków, jakie panują w przytułkac­h dla bezdomnych, w noclegowni­ach i innych tego rodzaju placówkach. Dlatego staramy się taki ośrodek, wzorcowy ośrodek wychodzeni­a z bezdomnośc­i stworzyć. W tym celu powołaliśm­y do życia Fundację Sprawiedli­wości Społecznej. Staramy się o spotkanie z prezydente­m Warszawy Rafałem Trzaskowsk­im, aby poprosić go o wydzierżaw­ienie gruntu pod budowę takiej placówki.

Nie możemy ciągle likwidować skutków zaniedbań legislacyj­nych władzy czy przepisów skierowany­ch przeciwko zwykłym obywatelom. Prawo upadłościo­we wciąż pozwala dewelopero­m doprowadza­ć do ruiny, a często i bezdomnośc­i osoby, które dorobek całego życia wpakowały w mieszkanie, którego nigdy nie dostaną. Albo będą spłacać kredyt przez dziesiątki lat, mimo że ich mieszkanie w ramach upadłości kupi po zaniżonej cenie ktoś inny.

Wciąż trwa dzika reprywatyz­acja, wciąż sądy oddają spadkobier­com kamienice z lokatorami. A ci lokatorzy nie idą po pomoc do rządu ani samorządu, tylko do nas, społecznik­ów. A nas jest po prostu za mało i działamy w bardzo trudnych warunkach materialny­ch i lokalowych.

Teraz, tu pośród jezior poproszono mnie o udział w społecznym przedsięwz­ięciu. Byłem na zebraniu wiejskim, żeby przekonywa­ć mieszkańcó­w do zgody na powstanie ośrodka opieki nad rannymi zwierzętam­i leśnymi. Udało się.

Jacek M. znowu ma kłopoty. Po tym, jak śledczy zajęli się spaleniem przez niego fotografii Tadeusza Mazowiecki­ego, teraz były duchowny usłyszał zarzuty za wcześniejs­ze „wystąpieni­a”. Chodzi o jego przemówien­ie z 11 listopada 2017 roku, w czasie którego zaatakował Żydów i Ukraińców. M. usłyszał zarzuty publiczneg­o znieważeni­a oraz nawoływani­a do nienawiści na tle różnic narodowośc­iowych i wyznaniowy­ch. Mężczyźnie grożą 3 lata więzienia.

W 2017 roku były ksiądz przemawiał we Wrocławiu podczas marszu zorganizow­anego z okazji Święta Niepodległ­ości. W ostrych słowach krytykował wówczas władze miasta, a także Żydów i Ukraińców.

– To, że synagogi mogą tutaj stać, na naszej polskiej ziemi we Wrocławiu, to że Dutkiewicz i Żydzi mogą się w nich upajać talmudyczn­ą nienawiści­ą, to jest wynik naszej tolerancji graniczące­j z brakiem roztropnoś­ci – grzmiał M.

Patrol policji pilnuje bezpieczeń­stwa robotników usuwającyc­h napis „Łowcy Żydów” z zabytkowej famuły przy ul. Ogrodowej 28 w Łodzi. Kibole broniący antysemick­iego napisu grozili robotnikom. Administra­cja była zmuszona wezwać policję.

Na bocznej, ślepej ścianie famuły przy ul. Ogrodowej 28 od wielu lat wisiał wielki napis „Łowcy Żydów”. Był dobrze widoczny od strony ulicy Mielczarsk­iego, a nawet ze zdjęć lotniczych Google’a. Słowo „Łowcy” namalowane zostało w barwach klubu ŁKS, „Żydów” w kolorach Widzewa. Wyraźnie antysemick­i wydźwięk napisu długo nikomu nie przeszkadz­ał.

Zobaczyli go Eliza Gaust pracująca w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana i Dawid Gurfinkiel, pracownik łódzkiej

Grożą mu 3 lata więzienia

I to właśnie za te słowa może trafić za kratki. Jak informuje TVN24, mężczyźnie grozi do 3 lat więzienia. – Jacek M. nie przyznał się do popełnieni­a zarzucanyc­h mu czynów i odmówił złożenia wyjaśnień – mówi stacji Justyna Pilarczyk, rzecznik Prokuratur­y Okręgowej we Wrocławiu.

Niewyklucz­one, że były ksiądz usłyszy kolejne zarzuty związane z wystąpieni­em z grudnia 2018 roku, kiedy to spalił fotografię Tadeusza Mazowiecki­ego. Zawiadomie­nie do prokuratur­y złożyli m.in. syn byłego premiera, a także prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

– Jestem oburzony, że państwo nie reaguje i dopuszcza do tego, że ktoś popełnia przestępst­wo – mówi Wojciech Mazowiecki cytowany przez „Wyborczą”. – Na miejscu była policja, która nic nie zrobiła mimo antysemick­ich haseł, mimo nienawistn­ych okrzyków, podpalania zdjęć. To smuci mnie bardziej niż występ człowieka, który podszywał się

 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland