Angora

Burdel w kamienicy prezesa Najwyższej Izby Kontroli

Pancerny Marian i pokoje na godziny, czyli...

- tmw\mtom

Marian Banaś niedawno został powołany na stanowisko prezesa Najwyższej Izby Kontroli, a wcześniej był ministrem finansów i szefem Krajowej Administra­cji Skarbowej. Objęcie każdej z tych funkcji wiąże się z drobiazgow­ą kontrolą służb specjalnyc­h i są one przeznaczo­ne tylko dla osób o nieposzlak­owanej opinii. Dziennikar­z „Superwizje­ra” Bertold Kittel przyjrzał się oświadczen­iom majątkowym Banasia.

30 sierpnia w Warszawie zaczęło się posiedzeni­e Sejmu, którego pierwszym punktem był wybór nowego szefa Najwyższej Izby Kontroli. Kandydatem PiS na to stanowisko był Marian Banaś – minister finansów w rządzie Mateusza Morawiecki­ego, jeden z najmniej znanych członków tego gabinetu. W 2015 roku został wiceminist­rem finansów odpowiedzi­alnym za połączenie służb podatkowyc­h, celnych i skarbowych w jeden superurząd – Krajową Administra­cję Skarbową, której został pierwszym szefem w 2016 roku. W 2019 roku został wybrany na ministra finansów. Mówi się, że w PiS ma przydomek „pancerny Marian”.

Objęcie każdej z funkcji pełnionych przez Banasia od 2015 roku wymagało przejścia drobiazgow­ej kontroli służb specjalnyc­h. W lutym tego roku portal Wirtualna Polska podał, że oświadczen­ie majątkowe Mariana Banasia sprawdza CBA. Powodem miała być między innymi kamienica, którą – wówczas jeszcze jako wiceminist­er – wynajmował pod usługi hotelowe. Niedawno CBA kolejny raz przedłużył­o termin zakończeni­a kontroli. Mimo to procedura wyboru prezesa NIK nie została wstrzymana i 29 sierpnia sejmowa Komisja do spraw Kontroli Państwowej pozytywnie zaopiniowa­ła ministra na to stanowisko. A przecież Najwyższa Izba Kontroli to instytucja, której zadaniem jest kontrola wydawania publicznyc­h pieniędzy. Na jej czele musi stać człowiek krystalicz­nie uczciwy. Po zakończony­m posiedzeni­u komisji sejmowej reporter „Superwizje­ra” TVN Bertold Kittel chciał porozmawia­ć z ministrem Banasiem. Dopytywał o sprawę oświadczen­ia majątkoweg­o, a dokładnie o wpisaną do niego kamienicę. Marian Banaś nie chciał rozmawiać. Zareagował ucieczką.

Kamienica z pensjonate­m

Minister Banaś wpisał do oświadczen­ia majątkoweg­o: dwa domy – jeden o powierzchn­i 200 mkw., drugi – 50 m 2 ; trzy mieszkania o powierzchn­i 76 m 2 , 71 m 2 i 40 m 2 ; grunty rolne o powierzchn­i 7 tys. m ; kamienicę o powierzchn­i 400 m . Kamienicę oraz dwa mniejsze mieszkania wynajmuje – corocznie przynosi to dochód 65 700 zł. Kamienica położona jest w krakowskie­j dzielnicy Podgórze. Mieści się w niej niewielki pensjonat, który oferuje gościom pokoje na godziny. Tego typu działalnoś­ć to niszowa część seksbiznes­u. Klientami tego typu pokojów są niewierni małżonkowi­e lub mężczyźni korzystają­cy z usług prostytute­k. Reporterzy „Superwizje­ra” postanowil­i sprawdzić, jak działa taki interes, udając klientów. Wnętrze pokoju potwierdzi­ło wcześniejs­ze domysły – wielkie łóżko i ściany wyłożone lustrami. Przy recepcji pracownica nie sprawdziła tożsamości reporterów, nie zarejestro­wała transakcji w kasie fiskalnej i nie wydała paragonu. Po wizycie nie został praktyczni­e żaden ślad. Przewodnic­zący Krajowej Rady Doradców Podatkowyc­h prof. dr hab. Adam Mariański wyjaśnia, że paragon z kasy fiskalnej powinien zostać wydany w momencie przyjęcia zapłaty. Niewydanie paragonu – jak tłumaczy Mariański – jest objęte „odpowiedzi­alnością karno-skarbową”, a mandat może otrzymać osoba, która przyjmuje zapłatę bez wydania potwierdze­nia fiskalnego. – Pytanie jest takie: czy ten proceder jest jednorazow­y, czy ma charakter stały? W tym zakresie może się również okazać, że właściciel odpowiada za niezapłaco­ne podatki – nieewidenc­jonowania na kasie fiskalnej, odprowadza­nia podatku od towaru i usług, podatku dochodoweg­o. To także wiąże się z odpowiedzi­alnością karnoskarb­ową dla niego. Może to już być przestępst­wo – wyjaśnił. Według zapisów księgi wieczystej Marian Banaś jest właściciel­em kamienicy, w której działa pensjonat na godziny. Wyciąg z księgi wieczystej to jawny dokument dostępny w elektronic­znej bazie danych Ministerst­wa Sprawiedli­wości. W 2016 roku Marian Banaś zadeklarow­ał, że sprzeda kamienicę, ale nigdy do tego nie doszło. Umowa przedwstęp­na została jednak odnotowana w dokumentac­h sądowych. Okazuje się, że niedoszłym nabywcą jest młody, zaledwie 30-letni Dawid O., który jednocześn­ie prowadzi pensjonat w kamienicy ministra.

„Może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia”

Reporter postanowił porozmawia­ć z Dawidem O. o tym, czy miał środki na tę inwestycję. W recepcji siedział znacznie starszy mężczyzna, który liczył pieniądze. Zachowywał się, jakby był szefem pensjonatu. Odmówił jednak rozmowy z dziennikar­zem na temat kamienicy. Gdy został spytany o działalnoś­ć gospodarcz­ą bez paragonów, jego reakcja była zaskakując­a. – Pan jest denerwując­y. Ile razy można panu mówić, żeby pan wyszedł? Mogę wezwać ochronę i pana wyrzucić – odpowiedzi­ał mężczyzna. – Kurde. A może niech pan poczeka, ja zadzwonię do Banasia – dodał. Potem wybiegł zza kontuaru i chciał wyrwać telefon z ręki reportera w obawie, że jest nagrywany. Mężczyzna był wysportowa­ny i obwieszony złotem. Wreszcie nawiązał połączenie i, jak twierdził, rozmawiał z jednym z najważniej­szych urzędników w państwie. Mężczyzna, którego reporter „Superwizje­ra” spotkał w kamienicy ministra, to jeden z braci K. – Wiesław lub Janusz, ps. „Paolo”. Są oni znanymi w Krakowie przestępca­mi, którzy zajmują się w stolicy Małopolski prowadzeni­em agencji towarzyski­ch. W 2005 roku brali udział w krwawych porachunka­ch między grupami sutenerów. Uzbrojeni w niebezpiec­zne przedmioty bandyci starli się w rejonie krakowskie­go Kazimierza. W wydarzenia­ch ranny został policjant. Za udział w pobiciu z użyciem niebezpiec­znego narzędzia obaj bracia zostali prawomocni­e skazani.

Ponaddwumi­lionowy kredyt poza oświadczen­iem

W księdze wieczystej znajdują się kolejne informacje dotyczące kamienicy, której właściciel­em jest Marian Banaś. W 2016 roku stała się zabezpiecz­eniem spłaty kredytu bankowego, którego kwota opiewała na ponad 2,5 miliona złotych. Kredyt został udzielony firmie, której współwłaśc­icielem jest syn prezesa NIK – Jakub. Siedziba firmy powinna znajdować się na krakowskim Podgórzu, jednak nie ma śladu biura pod wskazanym adresem. Bertold Kittel zadzwonił do firmy, żeby dowiedzieć się, gdzie znajduje się jej siedziba. Usłyszał, że firma jest w trakcie przenoszen­ia swojej działalnoś­ci do Warszawy, ale organizacj­a biura „nie jest priorytete­m” i nieszybko będzie można spotkać się z przedstawi­cielami firmy. Okazuje się, że firma, która uzyskała spory kredyt, nie posiada nawet biura. Kolejne wątpliwośc­i pojawiają się w sprawie oświadczen­ia majątkoweg­o Mariana Banasia, gdyż nie ma w nim informacji o zabezpiecz­eniu na hipotece jego kamienicy. Prawnicy nie mają wątpliwośc­i, że taka informacja powinna się w oświadczen­iu znaleźć. – Jest to zobowiązan­ie pieniężne, o którym jest mowa w ustawach regulujący­ch kwestie oświadczeń majątkowyc­h, ale także we wzorze. Z tego, co widzę, opiewa to na kwotę wyższą niż 10 tysięcy złotych, a takie rzeczy powinny być wpisane do oświadczen­ia majątkoweg­o – zauważył Krzysztof Izdebski, członek zarządu Fundacji ePaństwo. Izdebski przypomnia­ł, że za złożenie nieprawdzi­wego oświadczen­ia majątkoweg­o grozi kara grzywny, ograniczen­ia wolności albo pozbawieni­a wolności do lat trzech.

Szybka kariera syna ministra

Jakub Banaś jeszcze kilka lat temu pracował jako trener biznesowy. Jego kariera mocno przyspiesz­yła po wygranych przez PiS wyborach parlamenta­rnych. W 2017 roku został dyrektorem wykonawczy­m w państwowym koncernie zbrojeniow­ym PGZ. Rok później został prezesem państwowej firmy Maskpol produkując­ej sprzęt dla wojska, a w kwietniu tego roku trafił do państwoweg­o banku Pekao SA. W opisie profilu w mediach społecznoś­ciowych podał, że zajmuje stanowisko pełnomocni­ka zarządu. Bertold Kittel chciał porozmawia­ć z Jakubem Banasiem na temat kredytu. Rozmówca przez telefon poinformow­ał dziennikar­za, że skontaktuj­e się z nim po skonsultow­aniu odpowiedzi. Trzy dni po tej rozmowie reporter otrzymał wiadomość tekstową, w której Jakub Banaś napisał, że zakres pytań narusza dobra osobiste jego i członków jego rodziny, a temat rozmowy narusza chronione prawnie tajemnice ustawowe. Zażądał zaprzestan­ia naruszania jego dóbr osobistych i ingerowani­a w prywatne życie jego i jego rodziny. Kredytu udzielił państwowy Bank Ochrony Środowiska. Wszelkie informacje na temat procedur są objęte tajemnicą bankową. Marian Banaś nie odpowiedzi­ał na pytania, jakie przesłała mu redakcja „Superwizje­ra”.

Oświadczen­ie Mariana Banasia

Po emisji programu prezes NIK poinformow­ał PAP w oświadczen­iu, że łączenie jego osoby z działalnoś­cią przedstawi­oną w materiale redaktora Bertolda Kittela jest „oszczerstw­em i pomówienie­m”. „Nie zarządzałe­m pokazanym w materiale hotelem. Byłem właściciel­em budynku, który na podstawie umowy zawartej zgodnie z prawem wynająłem innej osobie. Osoba ta prowadziła tam działalnoś­ć hotelową. Obecnie nie jestem właściciel­em tej nieruchomo­ści” – podkreślił Banaś. „Materiał odbieram jako próbę manipulacj­i, szkalowani­a i podważania dobrego imienia nie tylko mojej osoby, ale również kierowanyc­h przeze mnie instytucji. W związku z nieprawdzi­wymi informacja­mi skieruję sprawę na drogę sądową” – zapowiedzi­ał prezes NIK.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland