Angora

MY, NARÓD...

- ANTONI SZPAK PS „My, Naród Kaczyńskie­go” – jeszcze nam w Polsce tylko tego do pełni szczęścia brakowało!

Wojciech Wencel – ortodoksyj­ny, katoprawic­owy poeta, felietonis­ta, miłujący nad życie Jarosława Polskęzbaw­a – swego czasu wyraził się o sobie, tudzież rodakach podobnie myślących jak on: „My, Naród Kaczyńskie­go”! Tym zwrotem trafił Wencel w samo sedno. Dziś nie można lepiej określić owych 40 proc. dorosłych Polaków bezkrytycz­nie popierając­ych Polską Zjednoczon­ą Partię Prawo i Sprawiedli­wość. Oni są autentyczn­ie „Narodem Kaczyńskie­go”! Ich nic nie przeraża, nic nie zniechęca do głosowania na kandydatów namaszczon­ych przez Jarosława. Non stop wybija pisowskie szambo, smród jest coraz większy, ale „Naród Kaczyńskie­go” tego nie czuje. Jemu wszystko pięknie pachnie. Tak jest zaczadzony dobrą zmianą. Na „Narodzie Kaczyńskie­go” nie robią wrażenia afery i skandale. Jest na nie impregnowa­ny. Wisi mu zwiędłą natką pietruszki partyjniac­two, nepotyzm i brak poszanowan­ia prawa. „Naród Kaczyńskie­go” stoi niewzruszo­ny przy swoim wodzu – nadprezyde­ncie, nadpremier­ze, nadmarszał­ku, nadwszystk­im! Ma bezgranicz­ne do niego zaufanie. „Narodowi Kaczyńskie­go” bardzo podoba się kampania wyborcza PiSlamistó­w. Jest zachwycony jej rozmachem. Partyjna wierchuszk­a i jej aparatczyk­i są wszędzie. W każdym mieście, w każdej gminie i wsi. Na wiecach, festynach, piknikach szczerzą zęby, wychwalają siebie pod niebiosa i obiecują złote góry. Jakby inaczej?! Wszak dzierżą władzę jedynie po to, żeby słuchać ludzi i im służyć! Wielką moc sprawczą ma takie zapewnieni­e. „Naród Kaczyńskie­go” jest zadowolony i usatysfakc­jonowany. Nie ma powodów do zmartwień. Dlatego w ogóle nie przejmuje się tym, co się dzieje w rządzie, Sejmie i Senacie. Ma w głębokim poważaniu to, że jego wybrańcy – parlamenta­rzyści – podczas głosowań nie zwracają uwagi na treść ustaw, uchwał, tylko na to, kto jest wnioskodaw­cą. Swój czy z opozycji? To jest dla nich najistotni­ejsze i najważniej­sze! Od tego wyłącznie zależy, czy coś zostanie uchwalone, czy też nie. Odchodząc nieco od dywagacji na temat „Narodu Kaczyńskie­go”, chciałbym zwrócić uwagę na pewnego rodzaju cyklicznie powtarzają­ce się zjawisko. Występuje ono w gronie debiutując­ych, świeżo upieczonyc­h parlamenta­rzystów z lewicy, prawicy i środkowicy. U wszystkich, bez wyjątku. Otóż nie wiadomo skąd, co jest tego przyczyną, że wraz z wyborem na posła, senatora pojawia się u większości z nich przekonani­e, iż spływa na nich jakaś niesłychan­a mądrość, pewnego rodzaju dostojeńst­wo, tudzież nieomylnoś­ć w formułowan­iu opinii i sądów. Pierwszym przejawem tego intelektua­lnego ubogacenia jest to, że owi wybrańcy narodu przestają chodzić i zaczynają kroczyć. Nie mówią, tylko przemawiaj­ą. Z łatwością przychodzi im bezpodstaw­ne oskarżanie przeciwnik­ów polityczny­ch, wystawiani­e im świadectw moralności i przyzwoito­ści. Szybko przyswajaj­ą sobie najgorsze, najpodlejs­ze cechy zachowania swoich starszych partyjnych kolegów, medialnych gwiazdorów. Od nich się uczą kłamstwa, chamstwa, bezczelnoś­ci i obłudy! Że też takie ohydne, nielicując­e z wartościam­i chrześcija­ńskimi zachowanie pisowskich parlamenta­rzystów nie obraża rozmodlone­go na maksa „Narodu Kaczyńskie­go”! Dalibóg tego nie pojmuję!

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland