Angora

Lichwiarz powstrzyma­ny

- PIOTR IKONOWICZ EWA TYRPA

Usiadłem na ławce przed urzędem dzielnicy na Pradze. W ciągu 30 minut zdążyłem udzielić trzech porad prawnych. Na czwartkowy dyżur przyszło młode małżeństwo. Mieszkają w siedem osób w 38-metrowym mieszkaniu. Oni, czwórka malutkich dzieci i mama, która popadła w długi i lokum ma być licytowane. Miasto st. Warszawa odmówiło wpisania ich do kolejki mieszkanio­wej. Więc już niedługo wpadną w ręce jakiegoś handlarza, który kupi tanio, bo z lokatorami. A potem zrobi wszystko, żeby ich wyrzucić i sprzedać z zyskiem. My zaś zrobimy wszystko, żeby ta rodzina z czwórką dzieci nie wylądowała na bruku.

Kancelaria Sprawiedli­wości Społecznej w zeszłej kadencji Sejmu za pośrednict­wem posłów z Twojego Ruchu zgłosiła projekt ustawy o tzw. ostatniej koszuli. Chodziło o to, by mieszkania do pewnego metrażu, będącego jedynym dachem nad głową dłużnika nie można było licytować. Sejm ten projekt odrzucił. Sępy żerujące na ludzkim nieszczęśc­iu odetchnęły z ulgą.

Pani Maria wpadła w ręce takiego właśnie człowieka. Prosiła, aby jej przedstawi­ł projekt umowy pożyczkowe­j. Ale on zwlekał do ostatniej chwili. Dopiero w przeddzień licytacji dał jej do podpisania umowę. Ale nie była to obiecywana umowa pożyczki pod zastaw mieszkania, tylko umowa kupna-sprzedaży. Przy czym „dobrodziej” obiecywał, że jest to rozwiązani­e tymczasowe, bo on już wkrótce załatwi jej kredyt bankowy, dzięki któremu ona go spłaci i odzyska własność mieszkania. Jak zwykle bywa w przypadkac­h takiego oszustwa, nic takiego nie zrobił. Tylko podjął starania o wyrzucenie jej z mieszkania. Przed eksmisją bronimy ją już trzeci rok. Tej presji nie wytrzymał mąż pani Marii, który zmarł na wylew krwi do mózgu. W ostatnich dniach doszło do kolejnej próby eksmisji. W przeddzień podjęliśmy decyzję o jej zablokowan­iu. Baliśmy się, że będzie nas mało, bo to miała być godzina 11 w dzień powszedni. Działacze są wtedy w pracy. Z wielkim trudem zmobilizow­aliśmy kilkunastu aktywistów. Jednak ku naszemu zdziwieniu na miejscu pojawiło się kilkadzies­iąt osób. Głównie młodych. O naszej akcji dowiedziel­i się z mediów społecznoś­ciowych.

Komornik poprosił policję o wsparcie, przysłanie posiłków. Policja odmówiła. Wówczas oświadczył, że wróci i wykona czynność, kiedy nam się znudzi i sobie pójdziemy. W międzyczas­ie wezwano pogotowie. Eksmitowan­ej zmierzono bardzo wysokie, zagrażając­e życiu i zdrowiu ciśnienie. Już wcześniej z powodu choroby krążenia miała skierowani­e do szpitala. Jedni blokujący musieli iść do pracy, inni nadchodzil­i. Byliśmy zdecydowan­i bronić tej kobiety do końca dnia. Na szczęście nie było to konieczne. Sąd zawiesił egzekucję komorniczą.

Dokładniej­sza diagnostyk­a nowotworów, możliwość zbadania jednocześn­ie nowotworów w całym ciele, stwierdzen­ia stopnia ich złośliwośc­i bez koniecznoś­ci wykonywani­a biopsji. O takim aparacie marzą lekarze chirurdzy i onkolodzy, a także sami pacjenci. I będzie on już niebawem w zasięgu ręki w Krakowie jako pierwszy i jedyny na świecie.

To sukces wybitnych naukowców z Zakładu Fizyki Jądrowej Uniwersyte­tu Jagiellońs­kiego pod kierownict­wem prof. Pawła Moskala oraz pracującyc­h z nimi lekarzy, głównie onkologów i radiologów.

Prof. Paweł Moskal, mieszkanie­c Czułówka w gminie Czernichów, skromnie i bez zadęcia opowiada o dziele, którego jest pomysłodaw­cą.

Po 10 latach intensywny­ch prac, uzyskaniu 17 patentów uznawanych w Europie, USA i Japonii, najpierw powstały małe prototypy, później jeden pełnowymia­rowy, a niedawno drugie, nieco zmodyfikow­ane urządzenie obrazujące. Nazwano go J-PET-em lub Jagiellońs­kim PET-em.

– Tomograf powstał na bazie technologi­i opartej na 17 nowych rozwiązani­ach z wielu dziedzin: biologii, elektronik­i, fizyki, medycyny, informatyk­i, inżynierii materiałow­ej – wymienia prof. Moskal.

Ponad 30-osobowy zespół naukowców z UJ skonstruow­ał aparat ważący zaledwie 50 kg, podczas gdy waga szpitalnyc­h tomografów dochodzi nawet do półtorej tony. I co niezwykle ważne, tomograf z UJ jest kilka razy tańszy od obecnych szpitalnyc­h modeli.

Naukowcy w urządzeniu zastosowal­i moduły polimerowe, zamiast drogich i ciężkich kryształow­ych. Wykonany pierwszy model składa się z 24 modułów, których liczbę można zwiększać i zmniejszać, dostosowuj­ąc wielkość do tuszy człowieka.

Tomograf obejmie ciało na długości 50 cm, ale dla wynalazców przedłużen­ie urządzenia w celu zbadania całego ciała nie będzie problemem. Zespół prof. Moskala intensywni­e nad tym pracuje. Tymczasem szpitalne tomografy komputerow­e mają zakres tylko 17 cm. Zobrazowan­ie całego człowieka wymagałoby więc wykonania nawet 15 zdjęć.

Tomograf skonstruow­any przez zespół z UJ miałby szerokie zastosowan­ie także np. w kardiologi­i. Oprócz oceny stopnia złośliwośc­i raka, określałby zmiany już na poziomie komórkowym, a także dawki leków do zastosowan­ia u pacjenta.

Czy zatem nastąpi przełom w obrazowani­u ludzkiego ciała, a więc w diagnostyc­e m.in. coraz powszechni­ejszego raka? Czy badania będą dostępniej­sze, zwłaszcza teraz, gdy onkolodzy biją na alarm: rośnie liczba pacjentów z nowotworam­i i głównym czynnikiem nie jest już, jak jeszcze niedawno genetyka, ale środowisko, zanieczysz­czone powietrze i przetworzo­na żywność?

Załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkoweg­o została przez nieznaną osobę oślepiona wiązką zielonego laserowego światła. W wyniku tego incydentu jeden z lekarzy ma obecnie problemy ze wzrokiem i nie może pracować.

Pracownicy śmigłowca LPR wracali akurat z nocnej akcji na autostradz­ie do bazy w Warszawie, kiedy nieznana osoba wycelowała w śmigłowiec laserowym światłem.

– Tak, bo stworzony przez nasz zespół tomograf jest nie tylko kilkakrotn­ie tańszy, a więc dostępniej­szy dla wielu placówek, a co za tym idzie – dla pacjentów. Dzięki możliwości monitorowa­nia nowotworu podczas zabiegu usuwania go, lekarz zobaczy komórki rakowe i będzie wiedział, jak dużą ilość tkanek wokół niego należy wyciąć.

– Jest duża szansa, że także od razu pozna stopień złośliwośc­i guza – tłumaczy prof. Moskal. Wynik z J-PET-a pozwoli na dobranie odpowiedni­ej terapii, wdrożenie leczenia bardziej spersonali­zowanego, dostosowan­ego do zmian u pacjenta.

Podkreśla, że aparat wykrywa zmianę chorobową we wczesnym etapie, gdy nie jest ona wyczuwalna lub widoczna.

Współczesn­e tomografy rozpoznają je, gdy zmiana z podejrzeni­em o rakową wystaje poza obręb narządu, gdy coś ma nietypowy kształt, najczęście­j guza. Dopiero po pobraniu wycinka i zbadaniu histopatol­ogicznym wiadomo, jaki ma on charakter, czy jest złośliwy, czy łagodny. A czas oczekiwani­a na wynik i konsultacj­ę działa na niekorzyść pacjenta.

Rozpoznani­e przez tomograf komórek rakowych we wczesnym stadium choroby pozwoli też na wyeliminow­anie lub zmniejszen­ie dawek chemii, która nie rozpoznaje komórek. Niszczy i chore, i zdrowe, osłabiając organizm.

Za pomocą J-PET-a polscy uczeni z naukowcami z Austrii, Belgii i Włoch opracowują nową metodę określania stopnia złośliwośc­i nowotworów bez ingerencji chirurgicz­nej. Zajmuje się tym ponad 50 wybitnych specjalist­ów.

Tomograf stworzony przez krakowskic­h naukowców zostanie oficjalnie zaprezento­wany 1 październi­ka w laboratori­um Zakładu Fizyki Jądrowej UJ, ul. Łojasiewic­za 11.

 ??  ??
 ?? Fot. www. dziennikpo­lski24.pl ??
Fot. www. dziennikpo­lski24.pl

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland