Angora

Jutro może być znacznie gorsze...

- CZYTELNIK, jand@kr.onet.pl (imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

...niż nam się dotąd wydawało. Marne hasło Koalicji zmodyfikow­ał à rebours naczelny „Polityki” Jerzy Baczyński. 7 września, podczas lubelskiej konwencji prezes Kaczyński, wydawałoby się, przynudzał nieco, ale jakże szczerze odsłaniał swe polityczne zapędy; powrót do rojeń z lat 2006 – 2007 był aż nadto czytelny. Plany dotyczą kwalifikac­ji na prawdziwyc­h patriotów, zblatowani­a z wierchuszk­ą Kościoła katolickie­go, montowania oskarżeń o złą wolę dla opozycji. Ba! łącznie nawet z nadmiarem, i tak ograniczon­ych, kompetencj­i konstytucy­jnych prezydenta, które trzeba poprawić. Z grubsza widać, jak chce nam wszystkim i oczywiście sobie także, urządzić kraj. Koncepcja Orbàn-Plus to zaledwie przygrywka, jeśli ktoś pamięta idee IV Rzeczyposp­olitej z poprzednic­h, ponurych lat władzy PiS-u.

Naprawdę chcemy wojny władzy ze wszystkimi, nawet z tymi, co zgłoszą zaledwie wątpliwośc­i co do metod? Chcemy oskarżeń bez dowodów i skazywania poprzez media? Chcemy nasilenia wad ostatnich 4 lat – kontynuacj­i skubania budżetu na wsparcie rządowej propagandy, centraliza­cji władzy w każdej istotnej dziedzinie? Chcemy powszechno­ści kłamstw, rojeń o Odpowiedzi­alnym Rozwoju, którego nie ma? Czy przywyknie­my do łatania statków taśmą klejącą i do łatania budżetów przesunięc­iami świadczeń wobec obywateli, a nawet do przekopów w wymiarze jednej łopaty, lotnisk i mieszkań czekającyc­h od kilku lat w kolejce do projektant­ów?

Czy chcemy również ograniczeń na chiński lub rosyjski wzór: jednej, przaśno-naziolskie­j wersji historii, edukacji metodyczni­e cofniętej do czasów, kiedy Kaczyńscy kradli księżyc? A może czeka nas rozwój kontroli posłuszeńs­twa obywateli; swobodnych podsłuchów z koniecznym rozwojem stanowisk pracy dla ich przeglądan­ia, może zinstytucj­onalizowan­ych form donosiciel­stwa, spacyfikow­ania swobody dziennikar­skiej, wreszcie ograniczen­ia i cenzurowan­ia internetu, koncesjono­wania posłusznej opozycji, dyspozycyj­nych sędziów? Takich w stylu mgr. Wójcika: „Ziobro to (...) najlepszy minister od lat” – zapomniał dodać: „To mówiłem ja, Wójcik – sędzia II klasy”.

Naprawdę chcemy tego, co coraz wyraźniej artykułuje Prezes tkwiący mentalnie w latach sześćdzies­iątych? Chcemy tego, co Vega włożył w usta filmowego Schetyny: obywatel ma NIE MYSLEĆ? Ma SŁUCHAĆ! Pod wieloma względami „Polityka” Vegi to ważny film, choć dziełem być może nie jest. A obleśny finał filmu wskazuje jedynie na fakt: jakie czasy, taki Rejtan. Może więc namówimy elektorat do debaty o kraju, zanim jedyne, co nam zostanie, to uczynić taki czy siaki gest Rejtana.

Pokonajmy na spotkaniac­h przedwybor­czych niechęć wszystkich partii i naszą, elektoratu także, do debaty – jaka ma być ta nasza Polska? Brakuje odzewu na Kukizowe wołanie o wyłanianie kandydatów i, ewentualne, odwoływani­e posłów. Brak debaty o kształcie parlamentu, odpowiedzi­alności władców Polski za kłamstwa, sprzeniewi­erzenia, a nawet błędy. Brak debaty o uprawnieni­ach i obowiązkac­h obywatela, o podniesien­iu wartości pracy versus jej unikania. O imigrantac­h, bez których już ciężko jest pokryć potrzeby pracodawcó­w. O edukacji wreszcie, której model – o ile to w ogóle jest jakiś model – nie przystaje do żadnych wymogów współczesn­ego świata.

Dziwnie brzmią te rozterki? Grzegorz Dyndała sam tego chciał, głosując albo wyborów unikając. Ale to przecież nie jego wina – od 1989 roku rolą nas wszystkich jest myśleć, bo myślenie ma przyszłość! Tyle że nieprzyzwy­czajonym – szkodzi.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland