IM WOLNO...
Od trzydziestu lat, w wolnej, wyzwolonej z sowieckiej niewoli Przenajświętszej Rzeczypospolitej politycy wszystkich opcji powtarzają jak mantrę, iż osoba obejmująca ważny, zaszczytny urząd państwowy, powinna posiadać odpowiednio wysokie kwalifikacje, mieć nieposzlakowaną opinię i być jak żona Cezara poza wszelkimi podejrzeniami. O tym, że będziemy mieli do czynienia z postacią prawą, uczciwą i szlachetną zaświadczają służby specjalne, które zawczasu danego gościa prześwietlają od góry do dołu, wzdłuż i wszerz. A bywa również, że w poprzek też! Po takim dogłębnym przebadaniu nominowana osoba obejmuje urząd i cóż się niebawem okazuje? Ano, że ta cała filtracyjna robota 165 służb tajnych i jawnych, policyjno-wywiadowczych psu na budę się zdała! Na nieskazitelnie czystej, kryształowej postaci pojawiają się rysy. Brudy zaczynają wyłazić na powierzchnię jak szydło z worka. Wybucha wielka afera. Skandal obiega cały kraj. Media mają używanie. Nikt z postronnych, odpornych na partyjną propagandę obserwatorów nie ma wątpliwości, że danemu urzędnikowi daleko jest do żony Cezara, za to blisko do panienki alfonsa! I w tym momencie zaczyna się cyrk. Politycy, którzy desygnowali delikwenta na stanowisko, zwierają szyki i bronią go jak niepodległości. Bezczelnie, bez zażenowania i wstydu zaprzeczają faktom, bagatelizują zarzuty, odwracają uwagę, przypominając podobne afery mające miejsce w obozie przeciwników politycznych. Wypominanie sobie świństw i łajdactw nie ma końca: ale to wyście, nie, to wyście... to za waszych czasów, nie, za waszych rządów... itp. itd.! Te jazgotliwe, przekrzykujące się jełopy uważają, a z pewnością chcą nam wmówić, iż karygodne postępowanie oponentów politycznych jest wystarczającym usprawiedliwieniem ich niezgodnych z etyką, zasadami i prawem poczynań. Szybko zapominają, co w trakcie wyborów obiecywali. Jak zapewniali, że wraz z przejęciem władzy zerwą całkowicie z haniebnymi praktykami poprzedniej ekipy rządowej. Wprowadzenie wysokich standardów etycznych, moralnych miało być tego gwarancją. Na gadaniu się kończyło. Żadne ugrupowanie będące przy władzy nie spełniło owej obietnicy. Jakie standardy obowiązują w polityce, widzimy na co dzień. Partyjna tłuszcza przesiąknięta jest cynizmem, kłamstwem i obłudą. Wielką niegodziwością jest powoływanie się tych zamieszanych w afery moralnych karłów na etos „Solidarności”! Nie takimi wzorcami i normami kierował się ów wiekopomny Ruch Obywatelski. Nie dawał on przyzwolenia powstającym partiom na zawłaszczanie państwa, na robienie z Polski łupu wyborczego. Nie ma mowy o wysokich standardach w kraju, gdzie interes partyjny jest najważniejszy i jemu jest wszystko podporządkowane. Wyjątkowo ohydne jest również to, że partyjni kolesie w ramach obrony skompromitowanego towarzysza powołują się na jego kombatancką przeszłość, „piękny życiorys”. Rzekome zasługi mają zneutralizować każdą popełnioną przez niego nieprawość! Wszak on bił się, walczył o wolność i demokrację. Dlatego jemu wolno więcej?!
ANTONI SZPAK PS Zdecydowana większość ludzi o „pięknym życiorysie” wystawiła Polsce rachunek do zapłacenia. Ciszej więc nad tą trumną. Żadni z nich wojownicy spraw ogromnych, tylko zwyczajni NAJEMNICY!