Angora

Czas na bardziej radykalne metody

-

Rozmowa z MACIEJEM STUHREM

„Nie wybierasz się na wybory? Zapraszam Cię na obiad!” – napisał na Facebooku Maciej Stuhr. Dodał, że spośród komentując­ych wybierze osobę, którą będzie przekonywa­ł do tego, że warto głosować. Wpis znanego aktora szybko stał się bardzo popularny – doczekał się ponad 21 tys. reakcji i 4 tys. komentarzy.

– Jak pan wpadł na pomysł, by zjeść obiad z niegłosują­cym wyborcą?

– Przeczytał­em w internecie mądry komentarz o akcji „Nie świruj”. Zgodziłem się, że można lepiej zachęcać do udziału w wyborach i warto dotrzeć bezpośredn­io do tych, którzy nie głosują.

Wtedy pomyślałem, że można się zwrócić do takich osób za pomocą Facebooka, a potem zabrać jedną z nich na obiad, by w przyjemnyc­h okolicznoś­ciach przekonywa­ć ją do głosowania 13 październi­ka.

–W jaki sposób wyłoni pan zwycięzcę?

– Wybiorę go spośród komentując­ych pod moim postem. Mam już kilkoro mocnych kandydatów, ale nadal można się dopisywać. – Kiedy ten obiad się odbędzie? – To też jeszcze jest do ustalenia, ale to kwestia najbliższy­ch dni.

– Jest jednak pewien problem. Nawet zakładając, że przekona pan kogoś do udziału w wyborach, to będzie to tylko jeden głos więcej. Warto się trudzić?

– Zjem obiad tylko z jedną osobą, ale nasze spotkanie będzie relacjonow­ane na Facebooku. W ten sposób mam nadzieję namówić do głosowania więcej ludzi. Liczę też na to, że inne znane osoby też zdecydują się na podobny krok. Już się znaleźli pierwsi naśladowcy, z czego się bardzo cieszę.

– Dlaczego tak bardzo panu zależy na tym, by ludzie głosowali?

– Chciałbym, by nasze społeczeńs­two było aktywne. Niestety, przez 30 lat rzadko udawało się zgromadzić na wyborach ponad 50 proc. uprawniony­ch do głosowania. Dlatego przyszedł czas na bardziej radykalne metody, takie jak obiad ze mną (śmiech).

– Życzę panu powodzenia, ale to nie jest rozwiązani­e systemowe.

– Uważam, że głosowanie powinno być obowiązkow­e – to jest rozwiązani­e systemowe. Skoro jednak od 1989 roku nie udało się go wprowadzić, to robię to, co w mojej mocy.

– W komentarza­ch można się spotkać z opinią, że większa frekwencja sprzyja PiS, więc pańska akcja może pomóc partii rządzącej.

– Moim celem nie jest wzmacniani­e jakiejkolw­iek opcji.

– Może się okazać, że niegłosują­cy wyborca, z którym się pan spotka przy stole, to zwolennik prawicy. Co wtedy?

– Wysłucham, co ma do powiedzeni­a, i spróbuję go przekonać do głosowania. To, kogo poprze, to kwestia jego preferencj­i. W każdym okręgu da się znaleźć kandydata, przy którego nazwisku można z czystym sumieniem postawić krzyżyk. Zdaję sobie sprawę, że to wymaga trochę więcej wysiłku niż tylko głosowanie na listę danej partii, ale naprawdę warto głosować na konkretnyc­h ludzi, nawet jeśli nie mają „jedynki”. Sam znam polityka, który jest wybierany z dalszego miejsca na liście. – A pan już wie, na kogo zagłosuje? – Tak.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland