Fałszywe oskarżenie
Siedzący naprzeciwko inspektora Neraka młody mężczyzna co chwilę wycierał chustką pojawiające się na czole kropelki potu.
– Jest pan, panie Wiśniewski, podejrzany o zamordowanie Andrzeja Piotrowskiego, który został zasztyletowany wczoraj około godziny siedemnastej w swoim mieszkaniu – informował inspektor. – Wezwałem pana na przesłuchanie, ponieważ mam zeznania świadków, którzy twierdzą, że mówił pan, iż należałoby pozbyć się Piotrowskiego.
– To prawda, tak powiedziałem, ponieważ Andrzej oszukał mnie na sporą sumę i nie zamierzał oddać. Wiem nawet, kim są ci świadkowie. Otóż wczoraj o godzinie dwunastej spotkałem się w kawiarni z Bartłomiejem, Henrykiem i Zygmuntem. Bartek jest właścicielem warsztatu naprawy samochodów, Henryk – architektem, a Zygmunt – jubilerem.
Chciałbym, aby pan wiedział, że Andrzej był winien sporo kasy również i tym trzem osobom. Najwięcej jednak mnie. Podczas spotkania faktycznie rzuciłem żartem, że należałoby Jędrka zabić, bo i tak nigdy nie odzyskamy swojej forsy. Jednak ta żartem rzucona wypowiedź nie świadczy, że go zamordowałem.
– Jedna z osób biorących udział w tym spotkaniu powiedziała, że widziała pana samochód parkujący w pobliżu willi, w której mieszkał Piotrowski. Twierdzi, że była wówczas godzina siedemnasta, a więc w tym samym czasie, kiedy, zdaniem lekarza medycyny sądowej, Piotrowski został zabity. To by wskazywało, że pan był w mieszkaniu zamordowanego.
– To niemożliwe, aby ktoś tam widział mój samochód, ponieważ po opuszczeniu przez nas wszystkich kawiarni, około godziny czternastej, pojechałem do siebie do firmy, a następnie zostawiłem auto w warsztacie Bartłomieja. Zepsuła się w nim klimatyzacja i Bartek osobiście się nią zajął. Ja w tym czasie poszedłem na zakupy do pobliskiego centrum handlowego. W związku z tym, że nie było tam rzeczy, które chciałem kupić, postanowiłem pojechać do drugiego supermarketu przy ulicy Tęczowej. Przy drzwiach spotkałem Henryka. Powiedziałem mu, że mam samochód w naprawie i wtedy on podwiózł mnie na Tęczową. Tam około godziny siedemnastej spotkałem koleżankę z pracy i posiedzieliśmy jakiś czas przy kawie. Chwilę po osiemnastej zadzwonił Bartek i powiedział, abym przyjechał po samochód. Odebrałem auto, wróciłem do domu, a dziś rano przyjechali po mnie policjanci i przywieźli mnie do pana.
Kiedy mężczyzna skończył, Nerak jeszcze raz dokładnie przeczytał zeznania osób przesłuchiwanych dzień wcześniej w kawiarni, i oświadczył:
– Dzięki pana zeznaniom wszystko mi się wyjaśniło. Już wiem, kto zamordował Andrzeja Piotrowskiego. Jest nią ta osoba, która skłamała w swoich zeznaniach.
Kto zabił Piotrowskiego?
Rozwiązanie zagadki za dwa tygodnie. Na odpowiedzi Czytelników detektywów czekamy do 17 października. Wśród osób, które udzielą poprawnej odpowiedzi, rozlosujemy nagrodę książkową.
Odpowiedzi prosimy przesyłać pod adresem: redakcja@angora.com.pl lub na kartkach pocztowych: Tygodnik „Angora”, 90-007 Łódź, pl. Komuny Paryskiej 5a.
Rozwiązanie zagadki sprzed dwóch tygodni „Paczka od kuriera”: Na paczce były również odciski palców Piotra Grabowskiego. To świadczy, że odebrał ją od kuriera i najprawdopodobniej, kiedy chciał zapłacić, dostawca go zabił. Następnie zabrał paczkę, aby upozorować, że nikt mu nie otworzył drzwi, i wymyślił bajeczkę o mężczyźnie uciekającym przez okno.
Wpłynęło 11 prawidłowych odpowiedzi na kartkach pocztowych i 36 e-mailem.
Książkę Gin Phillips „Dzikie królestwo” (wydawnictwo Zysk i S-ka) wylosowała pani Bronisława Balcarek z Cieszyna.
Gratulujemy! Nagrodę wyślemy pocztą.