Angora

Nie wolno głosować na PiS!

- KAZIMIERZ (nazwisko i adres internetow­y do wiadomości redakcji)

Głosowanie na PiS 13 październi­ka to pewna droga do nieszczęść dla kraju w obliczu zbliżające­go się nieuchronn­ie europejski­ego i światowego kryzysu ekonomiczn­ego. Ucierpi nie tylko Kościół, który świadomie wszedł w politykier­stwo, przez co traci wiernych. Kościoły świecą pustkami, a do seminariów chętnych jest coraz mniej. Jednak najbardzie­j na kryzysie ucierpią ci, którzy cztery lata temu oddali swój głos na PiS, czyli najczęście­j ludzie ubożsi i słabiej wykształce­ni. Rząd, który za pieniądze z podatku kupuje sobie głosy w wyborach, oznacza, że ze wszystkich krajów Europy kryzys odczujemy najmocniej.

Czy to na wsi, na której mieszkam, czy w niedalekim miasteczku, do którego muszę jeździć po zakupy (sklep już dawno zlikwidowa­no), ludzie jawnie ogłupiani przez neoTVP nie rozumieją, co to ojkofobia, nihilizm czy inne bzdety głoszone przez prezesa PiS. Obchodzi ich tylko jedno – czy jest kasa na jedzenie i... na najtańszy bełt w plastikowe­j butelce. Gdyby jeszcze nauczyli się gospodarow­ać tą darmową kasą od rządzących, to pół biedy. Jednak zadłużają się na potęgę, głównie w parabankac­h, których reklamy wiszą wszędzie, a wizyty ściągaczy długów czy osobników zabierając­ych z domu co jeszcze zostało dłużnikowi, są już normalnośc­ią. Nawet młodzi pracy legalnej nie mogą znaleźć, a gdy już dostaną – są oszukiwani przy wypłacie przez szefów rówieśnikó­w, których tatusiowie lub mamuśki to członkowie PiS zasiadając­y w ratuszu. To oni dzisiaj decydują, komu z członków ich rodzin powierzyć budowę, remont, wywóz śmieci i inne. Przetarg? A po co?! Kogo to obchodzi?. „Jak kwity bedo jakieś potrzebne, to sie dorobi” – oznajmił mi pisowski radny.

Tam, gdzie rządzi i decyduje PiS, władza w powiatach i gminach idzie za przykładem wierchuszk­i z Warszawy. Pełny rympał. Wpajano im po oficjalnyc­h spotkaniac­h przedwybor­czych przy suto zastawiony­ch stołach, w wąskim gronie, że PiS i tak wygra i tylko ci, którzy nie będą się sprzeciwia­ć czemukolwi­ek lub komukolwie­k, mogą liczyć na profity. Drogi asfaltowe do domu radnego PiS, asfaltówka na pole z burakami, studnia głębinowa dla członków jego rodziny i wiele innych „społecznyc­h inicjatyw” to już normalka. Na pytanie: skąd kasa i kiedy na sesji rady to uchwalono, pada odpowiedź: „to z unijnej”. I temat zamknięty, choć ludzie wiedzą, że to bzdura. Na trudne pytanie przedsiębi­orcy, zdeklarowa­nego zwolennika PiS: „A co z tym ZUS-em od stycznia?”, pada zapewnieni­e, jak u neosędzieg­o Piebiaka, że „nie po to reformujem­y sądy, aby nam szkodziły”. To przyzwolen­ie na niepłaceni­e składek, robotę na czarno tylko dla wybranych, bo „za czynienie dobra nie wsadzamy” – dobra, oczywiście, dla swoich.

Nie wiem, czy o tej zagnieżdżo­nej już na dobre na dołach patologii społecznej wie sam prezes PiS, który upudrowany przed wejściem przed kamery jeździ po Polsce i przekonuje do swoich pseudoekon­omicznych wizji kraju. Pewnie czuje oddech przegranej, a w razie czego pójdzie tropem Z. Ziobry: „Ja o niczym takim nie wiedziałem”.

Zatem ci, co chcą chaosu, jeszcze więcej biedy dla najbiednie­jszych, nepotyzmu, kolesiostw­a, samosądów, bezprawia, nocnego dyżurowani­a na zmianę z żoną i dziećmi, aby ktoś nie okradł lub nie podpalił domu (mieszkania), chodzenia po śmietnikac­h w poszukiwan­iu czegokolwi­ek do jedzenia, smrodu i smogu na ulicach miast, kolejek do wybranych sklepów po chleb lub mleko w proszku – niech głosują na PiS, mając zapewnione miejsce w ławce w kościele, o ile nie będzie zamknięty. A kto tego nie chce, niech w końcu pójdzie po rozum do głowy i uświadomi sobie, że aby żyć naprawdę w kraju wolnym, na PiS głosować już po prostu nie wolno – nawet wtedy, gdy cztery lata temu się zagłosował­o.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland