Angora

Gigantyczn­y parlament

Rośnie, rośnie i rośnie...

- Na podst.: Welt am Sonntag, Business Insider Deutschlan­d, tagesschau.de, Bild Zeitung i inne

Niemieccy politycy mają problem. Bundestag jest drugim co do wielkości parlamente­m świata. Generuje ogromne koszty i wciąż rośnie.

W wybranym w 2017 roku parlamenci­e RFN zasiada aż 709 posłów. Tylko Ogólnochiń­skie Zgromadzen­ie Przedstawi­cieli Ludowych, mające prawie trzy tysiące deputowany­ch, jest większe. Niemieccy deputowani z trudem mieszczą się w sali plenarnej Bundestagu, który ma siedzibę w przebudowa­nym gmachu zabytkoweg­o Reichstagu. Teoretyczn­ie w parlamenci­e Bundesrepu­blik powinno trudzić się nad ustawami „tylko” 598 deputowany­ch. Niemcy mają jednak skomplikow­any system wyborczy. Ordynacja jest mieszana, łączy ordynację większości­ową (okręgi jednomanda­towe) z ordynacją proporcjon­alną (listy partyjne). Obywatel oddaje dwa głosy – jeden na kandydata z własnego okręgu wyborczego, a drugi głos na partię. System przewiduje też mandaty wyrównawcz­e i nadwyżkowe. Na skutek tego legislatyw­a wciąż się powiększa. – To absurd, że obecnie nikt nie potrafi powiedzieć, czy przyszły parlament będzie miał 600, 700 czy 800 posłów – irytował się przewodnic­zący Bundestagu, weteran niemieckie­j polityki Wolfgang Schäuble.

Ustawodawc­zy moloch pustoszy państwową kasę. Według Federalnej Izby Rachunkowe­j w 2019 r. Bundestag będzie kosztował podatników 974 mln euro, 100 mln więcej niż rok wcześniej. W budżecie na 2020 rok na utrzymanie parlamentu przeznaczo­no ponad miliard euro. Posłowie pobierają sowite pensje, mają biura poselskie, dostają zwrot kosztów podróży itp. Jeden – jak to się nad Renem mówi – „przedstawi­ciel narodu” kosztuje go 40 tys. euro miesięczni­e. Nic dziwnego, że od dawna podnoszą się głosy domagające się reform. Gniewny przewodnic­zący Związku Podatników Reiner Holznagel piorunował: „500 parlamenta­rzystów wystarczy!”.

Ponad 100 profesorów prawa państwoweg­o opublikowa­ło list otwarty na łamach „Welt am Sonntag”. Podkreślaj­ą w nim, że obecny system nie tylko jest kosztowny, ale szkodzi demokracji. Jest tak skomplikow­any, że obywatele nie wiedzą, jaki naprawdę skutek mają ich głosy. Autorzy napisali, że parlamenta­rzyści powinni niezwłoczn­ie przeprowad­zić zmiany. Jeśli tego nie uczynią, powstanie wrażenie, iż własna koszula jest im droższa niż dobro ogółu, co wstrząśnie demokracją.

Politycy przygotowu­ją reformę prawa wyborczego, ale czynią to bez zapału. W kwietniu 2019 r. Wolfgang Schäuble oznajmił, że działania grupy roboczej, która miała uzgodnić projekt zmian ordynacji, zakończyły się niepowodze­niem. Komentator­zy odpowiedzi­alnością za trwanie rozdętego parlamentu zazwyczaj obciążają partie chadeckie – CDU oraz bawarską CDU. Ugrupowani­a te sprzeciwia­ją się bowiem zmniejszen­iu liczby okręgów wyborczych, których obecnie jest aż 299. Portal Businessin­sider.de uważa jednak, że liczni posłowie spod różnych sztandarów cieszą się z istnienia tak gigantyczn­ej legislatyw­y. Gdyby bowiem liczbę mandatów zmniejszon­o, wielu parlamenta­rzystów straciłoby po wyborach miejsca pracy. Z planem śmiałych reform wystąpił wiceprzewo­dniczący Bundestagu Thomas Oppermann, który proponuje zmniejszen­ie liczby okręgów wyborczych do 240 i wzywa do osiągnięci­a porozumien­ia w tej sprawie jeszcze przed Bożym Narodzenie­m. Nikt jednak z berlińskic­h dygnitarzy nie wierzy, że to się uda. (KK)

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland