Prezes pokona wszystkich wrogów
Rozmowa z politologiem dr. RYSZARDEM KESSLEREM
– Czego pana zdaniem możemy się spodziewać po drugiej kadencji Prawa i Sprawiedliwości?
– W drugiej kadencji wszystkie negatywne tendencje, jakie do tej pory obserwowaliśmy w PiS-ie, jeszcze się pogłębią. Politycy Prawa i Sprawiedliwości będą żyli w przekonaniu, że skoro zostali ponownie wybrani, to znaczy, że dobrze rządzili krajem.
– Czy tak samo krytyczny był pan przed drugą kadencją Platformy?
– Nie byłem. Pierwsze słowo, jakie przychodziło mi do głowy, gdy oceniałem rządy PO, to: arogancja. Jednak w przypadku ostatnich czterech lat rządów PiS-u mamy do czynienia z łamaniem konstytucji, prawa. Za takie rzeczy Platforma już dawno straciłaby władzę.
– Jeżeli tak wielu Polaków poparło PiS, to znaczy, że taki styl rządzenia im odpowiada. A poza tym chyba nie ma pan wątpliwości, że przeciętnemu Polakowi żyje się dziś lepiej niż za czasów koalicji PO-PSL.
– Ojcem chrzestnym zwycięstwa PiS w 2015 r. iw jakimś stopniu także w 2019 jest Leszek Balcerowicz, wychowawca całej rzeszy polityków, którzy nigdy nie widzieli potrzeb społecznych, a jedynie potrzeby budżetowe.
We wszystkich badaniach przeprowadzanych do 2015 r. było widać, że polska rodzina jest w kłopotach. W Niemczech, we Francji, w Skandynawii rządy wspierały rodzinę. PiS postawił prawidłową diagnozę, zaczął wprowadzać programy socjalne, które przy okazji pobudziły popyt. Jeżeli w rodzinie jest dwoje dzieci i z tytułu programu 500 plus dostaje ona 1000 zł, to już jest coś. Większość wyborców nie głosuje na Prawo i Sprawiedliwość z miłości, tylko dla transferów socjalnych.
– Nikt nie głosuje na nikogo z miłości, chyba że na Wiosnę pana Biedronia. Większość Europejczyków głosuje portfelem, a nie sercem.
–W Grecji dzięki programom socjalnym ludziom żyło się bardzo dobrze przez 30 lat. Ale potem wszystko się zawaliło jak domek z kart. Społeczny program PiS-u jest sensowny, ale musi być jeszcze wsparty myśleniem o gospodarce, a jak na razie nie widzę żadnej wizji rozwoju kraju. Tak jak nie widzę żadnego pomysłu PiS-u, rządu, premiera na problemy demograficzne czy klimatyczne. Tymczasem w Polsce, tak jak w całym świecie, czekają nas ogromne zmiany. Będziemy musieli inaczej konsumować, inaczej ogrzewać nasze mieszkania, inaczej jeść. W dłuższej perspektywie czeka nas też automatyzacja na niespotykaną skalę, co sprawi, że będziemy mieli znacznie więcej czasu. Jednak zamiast przygotować kraj na te nieuniknione zmiany, uzdrowić edukację, służbę zdrowia, władza straszy ludzi imigrantami, LGBT, a jak zabraknie im punktów poparcia, to wymyśli Ukraińców albo innego wroga. Wyborcy PiS ufają prezesowi, wierzą, że rozwiąże ich każdy problem, że pokona wszystkich wrogów i będzie dobrze. A jak nie będzie?
– Chyba nie jest tak źle, skoro ostatnio Bank Światowy stwierdził, że Polska gospodarka ma się lepiej, niż przewidywano.
– Co nie zmienia faktu, że PiS nie ma wizji rozwoju kraju. Ma wizję utrwalenia władzy, którą będzie realizował przez następne cztery lata, podczas których spróbuje dokonać czystki w sądownictwie i likwidacji wolnych mediów.