TELEWIZOR POD GRUSZĄ
Wolne media stoją ością w gardle kaczystów. Uwierają ich bardziej niż kamień w bucie. Toteż towarzysze z Nowogrodzkiej usilnie starają się pozbyć mediów nieprzychylnych, krytycznych wobec Polskiej Zjednoczonej Partii Prawo i Sprawiedliwość. Pragną jak najszybciej zamknąć usta opornym dziennikarzom, niepoddającym się kaczystowskiemu dyktatowi. Skutecznym batem na owych pismaków miała być dekoncentracja, repolonizacja mediów. Efekt tego przedsięwzięcia okazał się mizerny. Dalece niezadowalający pomysłodawców. Obecnie kaczyści chcą dobrać się do skóry wrażych im żurnalistów, powołując ustawowo do życia samorząd dziennikarski. Ta instytucja stworzona na obraz i podobieństwo samorządów adwokatów, notariuszy, radców prawnych ma służyć UREGULOWANIU zawodu dziennikarskiego. Według kaczystów strasznie się ta profesja rozregulowała. Mówiąc inaczej, owo stowarzyszenie będzie z mocy prawa decydowało o tym, kto jest dziennikarzem, a kto nim nie jest! Prosta droga do wyrugowania z rynku medialnego niepożądanych gryzipiórków i wprowadzenia kuchennymi drzwiami CENZURY! Jeżeli, nie daj Boże, zamysł kaczystów powiedzie się i powstanie stowarzyszenie, jego wpływ na media będzie przemożny. Siewcy dobrej zmiany opanują media całkowicie. Oni będą decydowali o tym, kto otrzyma koncesję na pracę w telewizji, radiu, prasie; jakie będą ukazywały się programy radiowe i telewizyjne; co może iść do druku. Czytelnicy, którzy pamiętają PRL-owską cenzurę (ja z racji zawodu miałem z nią do czynienia bez przerwy), wiedzą, że praktycznie można przyczepić się do wszystkiego. Każdy tekst, każdą wypowiedź da się przedstawić w złym świetle, a co za tym idzie – zdjąć z anteny czy łamów. Oczywiście cenzura, o której marzą pislamiści, nie będzie funkcjonowała tak jak ta za komuny. Oni zaczną ograniczać wolność, swobodę dziennikarską delikatnie, w białych rękawiczkach. Będą przekonywali ludzi, że stowarzyszenie powstaje dla dobra żurnalistów i obywateli. Oczywiście, tak jak wszystko, co zrobili dla nas kaczyści!