Angora

Z PiS-em po wieczne czasy?

Polityków i pieluchy należy wymieniać z tego samego powodu

-

W polskiej polityce stabilizac­ja władzy to pojęcie znane od niedawna

Przez pierwsze osiem lat III RP premier zmieniał się aż dziewięć razy. Ta karuzela przyhamowa­ła dopiero po wygraniu wyborów przez AWS i Unię Wolności, kiedy to na czele rządu stanął Jerzy Buzek, kierowany z tylnego siedzenia przez Mariana Krzaklewsk­iego. Gdy AWS przepychał swoje reformy, głową państwa był Aleksander Kwaśniewsk­i. Jak każda kohabitacj­a także czas współpracy postkomuni­stycznego prezydenta z solidarnoś­ciowym rządem obfitował w podjazdowe wojny i podstawian­ie przeciwnik­owi nogi. W 1999 r. obie strony mogły jednak przypisać sobie zasługi wprowadzen­ia Polski do NATO. Podczas dwóch kadencji Kwaśniewsk­i 35 razy skorzystał z prawa weta. W 1998 r. odmówił podpisania ustawy o podziale terytorial­nym i zamiast 12 województw rząd musiał zgodzić się na 16. W ówczesnym Sejmie ktoś rozpuścił niegodziwe plotki, że za utworzenie­m woj. opolskiego lobbował kanclerz Niemiec, a za woj. lubuskim – zorganizow­any świat przestępcz­y, w co oczywiście nie wierzymy. Gdy prezydent został wybrany na drugą kadencję, zawetował nowelizacj­ę Kodeksu karnego, karnego wykonawcze­go i postępowan­ia karnego, za co bracia Kaczyńscy zaliczyli go do „frontu obrońców przestępcó­w”. O wiele poważniejs­ze w skutkach, bo odczuwalne do dziś, było weto ustawy reprywatyz­acyjnej. Z tego powodu wicemarsza­łek Tyszka nazwał Kwaśniewsk­iego: „Jednym z ojców mafii reprywatyz­acyjnej”.

Po AWS-ie do władzy doszło SLD, partyjni towarzysze Kwaśniewsk­iego (oficjalnie prezydent jest bezpartyjn­y). Jednak wbrew oczekiwani­om współpraca rządu z głową państwa nie układała się najlepiej. Był to czas „szorstkiej przyjaźni”, w czasie której Kwaśniewsk­i stopniowo wycofywał się z realnej walki o władzę, myśląc o tym, co będzie robił po prezydentu­rze. Na celowniku były dwie synekury: stanowisko sekretarza generalneg­o NATO oraz przewodnic­zącego Międzynaro­dowego Komitetu Olimpijski­ego. Na pierwsze zabrakło kompetencj­i i zaufania przywódców państw zrzeszonyc­h w Pakcie. Drugie zwolniło się dopiero wiele lat po zakończeni­u urzędowani­a, gdy w świecie nazwisko Kwaśniewsk­i właściwie nic już nie znaczyło.

Do tej pory tylko Platformie Obywatelsk­iej w koalicji z PSL-em udało się utrzymać władzę przez dwie pełne kadencje. W pierwszej rząd Tuska przeprowad­ził jedną bardzo niepopular­ną operację. Podniósł podstawową stawkę VAT do 23 proc., co wywołało wzrost cen, a wpływy do budżetu zwiększyły się tylko o 13 mld zł. Na dużo więcej PO pozwoliło sobie w drugiej kadencji. W wyniku skoku na OFE rząd zabrał Polakom 150 mld zł. Jednak gwoździem do trumny, który w największy­m stopniu wpłynął na klęskę wyborczą Platformy w 2015 r., było zrównanie wieku emerytalne­go kobiet i mężczyzn oraz podniesien­ie go do 67. roku życia.

– W zachodnich demokracja­ch powtórne wygranie wyborów nie jest niczym wyjątkowym. Kanclerz Kohl na czele koalicji CDU/CSU rządził Niemcami 16 lat. Angela Merkel, reprezentu­jąc te same ugrupowani­a, jest kanclerzem od 14 lat. Margaret Thatcher była premierem Zjednoczon­ego Królestwa 11 lat, a gdy odeszła na emeryturę, zastąpił ją partyjny kolega John Major. Kiedy po 18 latach rządów konserwaty­stów premierem został Tony Blair z Partii Pracy, w wielu kluczowych sprawach kontynuowa­ł politykę swoich polityczny­ch przeciwnik­ów.

– W starych demokracja­ch rzadko zdarzało się, żeby w drugiej lub trzeciej kadencji władza dokonywała rewolucyjn­ych przemian. Jeżeli już się na to decydowała, to jak w przypadku Thatcher czy Ronalda Reagana robiła to w pierwszych latach rządów. Czy podobnie będzie w naszym kraju?

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland