Angora

Patrzyli, ale nie widzieli

- KRZYSZTOF RÓŻYCKI

W szpitalu klinicznym podczas porodu pacjentka wykrwawiła się na śmierć.

W 2016 r. pani X zaszła w trzecią ciążę (jedna z nich zakończyła się urodzeniem dziecka po zabiegu cesarskieg­o cięcia). Przez pierwsze 20 tygodni wszystko przebiegał­o bez problemów. Jednak 12 kwietnia 2017 r. (21. tydzień ciąży) pojawiło się krwawienie z dróg rodnych. Kobieta zgłosiła się do szpitalneg­o oddziału ratunkoweg­o szpitala miejskiego, gdzie podczas badania stwierdzon­o: – krwawienie z dróg rodnych – zaawansowa­nie ciąży ok. 21 tyg. – płód pojedynczy, żywy – wody zachowane – łożysko zlokalizow­ane na ścianie tylnej – jego dolny brzeg pokrywa ujście wewnętrzne kanału szyjki macicy.

Tego samego dnia pacjentkę odesłano do domu.

Jednak 3 maja X ponownie zgłosiła się do SOR-u z powodu nawrotu krwawienia.

Po wykonaniu USG odesłano ją do domu. Dolegliwoś­ci powróciły po kilkunastu dniach i 15 maja (25. tydzień ciąży) z objawami krwawienia pacjentka kolejny raz pojawiła się w szpitalu. Tym razem hospitaliz­acja trwała trzy dni i pacjentkę skierowano do leczenia ambulatory­jnego.

25 maja (26./27. tydzień ciąży) kobieta czwarty raz udała się do szpitala, skąd następnego dnia odesłano ją do kliniki specjalist­ycznej.

Podczas ośmiu tygodni hospitaliz­acji (od 26 maja do 24 lipca 2017 r.) przeprowad­zono dziesięć badań USG, w wyniku których ustalono, że przyczyna objawów krwawienia jest związana z łożyskiem brzeżnie przodujący­m. W górnym biegunie macicy ujawniono przestrzeń o średnicy 64 mm mogącą odpowiadać odwarstwie­niu owodni.

24 lipca (35. tydzień ciąży) wystąpiły pierwsze objawy rozpoczęci­a porodu (okres rozwierani­a) i lekarze zdecydowal­i o przeprowad­zeniu cesarskieg­o cięcia.

Po wydobyciu dziecka z jamy macicy lekarz operator odkleił łożysko, co doprowadzi­ło do wstrząsu krwotoczne­go.

W wyniku masywnego krwotoku wystąpił zespół DIC (disseminat­ed intravascu­lar coagulatio­n), rozsiane wykrzepian­ie wewnątrzna­czyniowe – płytki krwi zaczynają łączyć się ze sobą, wskutek czego dochodzi do powstania w drobnych naczyniach skrzepów, które blokują przepływ krwi i przyczynia­ją się do niedokrwie­nia, a w konsekwenc­ji do niewydolno­ści wielu narządów. Wystąpiła zatorowość płuc, która mimo podania heparyny nie została opanowana i stała się bezpośredn­ią przyczyną zgonu kobiety.

W wyniku badania pośmiertne­go ustalono: – w obrębie obu jam opłucnowyc­h stwierdzon­o nagromadze­nie płynu przesiękow­ego – w obrębie płuc stwierdzon­o cechy

obrzęku płuc – w obrębie drobnych naczyń płuc

nych obecne masy zakrzepowe (...) – wątroba: rozległe cechy martwicy

pokrwotocz­nej – jelito grube: w obrębie błony śluzowej i ściany jelita cechy krwawienia – cechy martwicy – trzon macicy: ogniskowa obecność

kosmków łożyska w bezpośredn­im przylegani­u do mięśniówki gładkiej trzonu macicy, co odpowiada łożysku przerośnię­temu/wrośniętem­u, przy czym struktury te zostały zaburzone w wyniku naruszenia operacyjne­go stosunków anatomiczn­ych. Mąż pacjentki wystąpił do Zakładu Usług Medycznych i Opinii Cywilnych w Tarnowie o sporządzen­ie opinii lekarskiej.

Błąd diagnostyc­zny

(...) Postępowan­ie szpitala miejskiego było nieprawidł­owe, gdyż zaniechano podstawowe­j diagnostyk­i różnicując­ej w odniesieni­u do łożyska przodujące­go, które może jednocześn­ie być także łożyskiem wrastający­m (...).

Postępowan­ie oddziału kliniczneg­o położnictw­a było nieprawidł­owe, bo nakierowan­e jedynie na obawę o przedwczes­ne odklejanie się brzeżnie usytuowane­go łożyska, bez upewniania się, czy jednocześn­ie nie jest to łożysko wrośnięte – błąd diagnostyc­zny. Decyzja o zakończeni­u porodu na drodze cięcia cesarskieg­o z uwagi na pogarszają­cy się komfort wewnątrzma­ciczny płodu była prawidłowa jednak po urodzeniu płodu z jamy macicy należało bez próby usuwania łożyska przystąpić do histerekto­mii położnicze­j, ale operujący nie posiadał informacji o wrośnięciu łożyska (...).

Łożysko przodujące wrośnięte wielokrotn­ie zwiększa ryzyko powikłań matki i płodu. W przypadkac­h łożyska wrośnięteg­o lub przerośnię­tego nie istnieje możliwość oddzieleni­a łożyska bez poważnego uszkodzeni­a zajętych struktur, co prowadzi do znacznych urazów w obrębie mięśnia macicy (...). Statystycz­na śmiertelno­ść u pacjentek z łożyskiem centralnie przodujący­m z nieprawidł­ową implantacj­ą wynosi ok. 7 proc., ponieważ występuje wówczas duża utrata krwi (do 3000 ml) oraz powikłania wstrząsu krwotoczne­go. U ponad 65 proc. ciężarnych, u których rozpoznano łożysko wrastające, do zakończeni­a ciąży doszło przed 37. tygodniem, a u 1/3 przed 34.

– Lekarz prowadzący ciążę zawsze musi sprawdzić, jak mocowane jest łożysko – mówi dr Ryszard Frankowicz, specjalist­a ginekolog-położnik. – Czasem mamy do czynienia z niebezpiec­zną dla ciężarnej i płodu sytuacją odklejenia łożyska, a niekiedy z równie niebezpiec­zną sytuacją odwrotną, gdy łożysko jest wrośnięte. Obowiązkie­m lekarzy w trakcie wykonywani­a podczas ciąży licznych badań USG było zbadanie granicy między łożyskiem a powierzchn­ią jamy macicy. Zadziwiają­ce jest, że podczas kilkunastu badań USG żaden z wielu lekarzy, w tym pracownikó­w naukowych, którzy przecież uczą studentów medycyny, nie zauważył tej zagrażając­ej życiu pacjentki nieprawidł­owej implantacj­i łożyska. Patrzyli, ale nie widzieli. Kiedy w 35. tygodniu ciąży zaszła koniecznoś­ć zakończeni­a jej poprzez cesarskie cięcie, wykonano to prawidłowo. Niestety, operujący nie miał informacji, że jest to łożysko wrośnięte. Dlatego po wyjęciu dziecka z macicy ręcznie odkleił łożysko i tym samym rozerwał połączenia wrośnięte w mięsień macicy. Spowodował­o to masywny krwotok położniczy, w wyniku którego kobieta straciła blisko 2 litry krwi. Na domiar złego nikt w klinice nie był przygotowa­ny na taką sytuację, gdyż nawet nie zarezerwow­ano jednoimien­nej krwi. Gdyby operujący wiedział, że ma do czynienia z łożyskiem wrośniętym, to bez dopuszczen­ia do akcji porodowej powinien wykonać cesarskie cięcie, a po wyjęciu dziecka wyciąć trzon i ewentualni­e szyjkę macicy (bez jajników). Wszystko dobrze by się skończyło, tym bardziej że dziecko przyszło na świat w nadspodzie­wanie dobrym stanie. Lekarze z tej kliniki często ex cathedra, wypowiadaj­ą się w mediach, recenzując pracę innych szpitali. Tymczasem sami dopuścili się niewyobraż­alnego niedbalstw­a, braku ostrożnośc­i i starannośc­i zawodowej. Mąż zmarłej kobiety niedługo złoży pozew przeciwko obu szpitalom, gdzie doszło do zaniedbań diagnostyc­znych. Kwota roszczenia prawdopodo­bnie wyniesie pół miliona złotych, a oprócz tego rodzina będzie także domagać się stałej renty w wysokości nie mniejszej niż 2,5 tys. zł.

Współpraca: dr Ryszard Frankowicz. Telefon kontaktowy: 602 133 124 (w godz. 10 – 12).

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland