Pisuary dla psów za 10 tysięcy złotych
Koty w mieszkaniach załatwiają się do kuwety. Psy na świeżym powietrzu robią to wszędzie. W ten sposób nie tylko załatwiają swoje potrzeby, ale też znaczą teren. Prezydent Jacek Sutryk na nowej promenadzie na Przedmieściu Oławskim zachwalał pisuary dla psów, które magistrat postanowił tam postawić przy okazji przebudowy. Powstało ich 26, a za wszystkie miasto zapłaciło 10 600 zł netto. Tyle że psy i tak wolą się załatwiać pod drzewkiem czy stosem liści.
Pisuar dla psa to zwykły drewniany słupek, tyle że nacięty i nasączony odpowiednim preparatem z feromonami, które mają przyciągnąć uwagę psa i spowodować, że załatwi się akurat przy słupku.
Nie jest to nowy wynalazek. Na pomysł zbudowania pisuaru dla psa wpadł Frantisek Tomecek – inżynier, któremu przeszkadzało, że pies znaczy place zabaw i kosze na śmieci. Testy w Czechach pokazały, że tylko dwa na sto psów nie korzystają z takich pisuarów. Tyle że w Czechach psie pisuary wyglądają zupełnie inaczej. Są większe, więc być może wydzielają intensywniejszy zapach. To rozwiązanie stało się popularne także w Holandii. Teraz ma zawojować Wrocław.
– Te pisuary stają się atrakcyjne dopiero z czasem: wtedy, gdy inne psy oddadzą tam mocz – tłumaczy Bartosz Nowak, rzecznik prasowy Wrocławskich Inwestycji. – Na Przedmieściu Oławskim mamy 230 drzew, 18,5 tys. kwiatów, w tym tulipanów, 15 tys. krzewów i traw. Chodzi o to, by psy omijały nowe nasadzenia. To innowacyjne przedsięwzięcie, mało kto w Polsce je stosuje.
Postawienie jednego takiego pisuaru (wraz z montażem) kosztowało 408 zł netto. Łącznie na 26 drewnianych słupków nasączonych feromonami miasto wydało 10 600 zł netto. Ale czy aby na pewno możemy liczyć na to, że zdadzą one egzamin?
– Oczywiście, nie ma gwarancji (...). Ale jeżeli się czegoś nie sprawdzi, to nie będziemy wiedzieć, czy to rzeczywiście działa – mówi Margareta Jarczewska, architekt krajobrazu, która projektowała tę przestrzeń. – (...) Przedmieście Oławskie to mocno zurbanizowana przestrzeń. Jedno z nielicznych zielonych miejsc w tym rejonie. Jest tam bardzo dużo psów, a oddawanie przez nie moczu na nowe nasadzenia może spowodować, że te drzewa padną. Jeżeli możemy spróbować tę zieleń ochronić, to dlaczego nie? (...) Jeżeli się nie sprawdzą, to po prostu nie będzie się ich montować w innych miejscach. Oczywiście, z pisuarem dla psa jest jak z każdym innym urządzeniem, trzeba je odświeżać. Preparat, którym jest nasączany słupek, trzeba regularnie uzupełniać i o tym będzie musiała pamiętać firma, która ma dbać o ten teren.