Niebezpieczne gody
W Beskidzie Niskim i Bieszczadach trwają gody salamandry plamistej. To jedyne płazy, których gody przypadają na wrzesień i początek października. Napotkanych salamander nie można dotykać, bo może to być groźne dla naszego zdrowia.
Salamandry plamiste są największymi płazami ogoniastymi żyjącymi w Polsce. Osiągają długość około 25 cm. Prowadzą samotniczy, nocny tryb życia. Żywią się dżdżownicami, ślimakami lub gąsienicami. Po przyjściu na świat przez pierwsze trzy miesiące żyją w wodzie i dopiero później, po przeobrażeniu, wychodzą na ląd, gdzie dożywają dziesięciu lat. Podlegają ścisłej ochronie gatunkowej.
Ich aktywność w tym okresie sprawia, że bez trudu spotkamy je w wilgotnych lasach Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Pięknie ubarwione salamandry są jednak niebezpieczne i dlatego powinniśmy powstrzymać się przed chęcią ich dotykania, ponieważ wydzielane ze skóry płaza substancje mogą spowodować u nas poważne kłopoty zdrowotne. Szczególnie niebezpieczne jest przetarcie oczu dłonią, którą przed chwilą dotykaliśmy salamandry.
Tajemnicze życie
Nazwa salamandra najpewniej wywodzi się z języka perskiego, oznacza „żyjącego w ogniu”, dlatego dawne ludy wierzyły, że są one obdarzone wieloma nadprzyrodzonymi zdolnościami. Wierzono również, że spotkanie tego jaskrawo ubarwionego płaza – podobnie jak nisko lecącej jaskółki – jest zwiastunem nadchodzącego deszczu.
Niegdyś uważano, że salamandry rodzą się z płomieni i są ich córami, bowiem podania ludowe przekazywały, że nie rodzą się one jak inne płazy, ale wychodzą z ognia. Dlatego m.in. na terenie Beskidu Niskiego przestrzegano okolicznych mieszkańców przed paleniem ognisk, „ by się jaszczyrze w domach nie zalęgły”, ale to mit, bo przychodzą one na świat w wodzie.
Ich tajemniczy nie do końca zbadany tryb życia zaowocował w przeszłości powstawaniem wielu najdziwniejszych mitów i przesądów, które w szczątkowych formach przetrwały do dzisiaj.
W Polsce przez bardzo długi okres były one nazywane jaszczurami lub jaszczyrzami i takie też nazwy znaleźć można w wielu XIX-wiecznych podręcznikach zoologii.
Ich charakterystyczne jaskrawe, żółto-czarne ubarwienie ostrzega potencjalnych drapieżników, że są to zwierzęta jadowite. Parotydy, tj. gruczoły jadowe, znajdują się u salamandry za oczami i dlatego nie musi się ona obawiać, że kiedykolwiek padnie ofiarą ataku jakiegoś innego drapieżnika. Dzięki temu jaszczurka porusza się zawsze powoli z niespotykaną dla innych płazów godnością.
Nie ruszy jej nawet przymierający głodem borsuk ani lis, bo wystarczy salamandrę drasnąć delikatnie zębem lub tylko mocniej przycisnąć, by jej lśniąca skóra pokryła się natychmiast mlecznym płynem. Jeśli trafi on do pyska drapieżnika, przyprawi go wnet o silne drgawki, ślinotok oraz palpitacje serca, a zjedzony – będzie jego ostatnim posiłkiem.
Choć ubarwienie samic i samców salamander praktycznie się nie różni, to dzięki temu, że na czarnej skórze zwierząt występują żółte plamy lub pasy, z łatwością można odróżnić obie płcie. Samice są większe, mają też nieco krótsze kończyny.
Magiczna moc
Poważne zagrożenie dla potencjalnego intruza skrywa skóra jaszczurki, w której znajduje się wiele jadowych gruczołów magazynujących śmiertelnie zabójczą zawartość. To prawdziwy arsenał broni chemicznej, który zawiera aż osiem różnych trujących alkaloidów, które w świecie przyrody występują zazwyczaj tylko u roślin, a jeden z nich – salamandryna – jest silniejszy od osławionego cyjanku potasu.
Salamandryna to alkaloid o charakterze typowo sterydowym. Z tego też powodu jaszczurka przez długi okres odgrywała ważną rolę w magii i alchemii. W ramach tych praktyk salamandry były m.in. wkładane do wysokoprocentowego alkoholu i „marynowane” aż do uzyskania wódki – nalewki salamandrówki, która do dziś na terenie Słowenii i Bałkanów uważana jest za silny produkt o charakterze halucynogennym. Po spożyciu działa szybko na centralny system nerwowy, podwyższa ciśnienie krwi i działa jak miejscowy anestetyk.
Listopad to ostatnia okazja, by w kraju spotkać salamandrę, która poszukuje dogodnego odpowiednio wilgotnego miejsca na długi zimowy sen. Często zasypia też w takich miejscach wraz z innymi płazami i gadami.