Angora

Ludzie listy piszą

- kp.ru, mk.ru, rusmonitor.com, by24.org Na podst.:

Zdesperowa­ni mieszkańcy stolicy Baszkirii o włączenie kaloryferó­w w ich domach poprosili... papieża Franciszka. To nie pierwszy raz, kiedy Rosjanie proszą światowych przywódców o rozwiązani­e ich lokalnych problemów. I czasem to nawet skutkuje.

Jak trwoga to do... No właśnie, do kogo? Mieszkańcy jednego z bloków w Ufie napisali list do papieża Franciszka i poskarżyli się mu na brak ogrzewania w ich domu. Lokatorów doprowadzi­li do takiej desperacji budowlańcy, którzy nie mogą uporać się z pracami wykończeni­owymi, mimo że ludzie wprowadzil­i się do mieszkań dwa lata temu. A skargi lokatorów ignorują, odpowiadaj­ąc: „My się nikogo nie boimy. Piszcie, do kogo chcecie – nawet do papieża w Rzymie”. Mieszkańcy tak więc zrobili. – Uważając Waszą Świątobliw­ość za ostatnią instancję i naszą ostatnią nadzieję, apelujemy o obronę należnych nam praw. Mamy nadzieję, że Walerij Mansurow posłucha się mądrości Waszej Świątobliw­ości. Prosimy też o pomodlenie się w intencji jego człowiecze­ństwa i rozumu” – napisali w liście. Walerij Mansurow to szef firmy budowlanej. Nie wiadomo, czy ucieszył się, że będzie modlił się za niego sam papież, ale kiedy o sprawie zrobiło się naprawdę głośno, kaloryfery nagle zaczęły grzać. Prawdziwy cud jednak się nie wydarzył, bo następnego dnia znów je wyłączono. Budowlańcy narobili długów i najpierw muszą je spłacić.

Ale na tym właśnie polega ta metoda. Pisane pół żartem, pół serio apele do światowych przywódców mieszkańcy Rosji publikują właśnie po to, żeby zmobilizow­ać swoich decydentów, a absurdalno­ścią sytuacji zaintereso­wać media. Kto wie, może wtedy kompromitu­jącą sprawą zainteresu­je się nawet nie zagraniczn­y dostojnik, ale chociaż ktoś w Moskwie? A historia w Ufie wcale nie jest pierwsza, tyle że wcześniej Rosjanie adresowali swoje skargi nie do papieża, tylko do prezydenta. Ale za to od razu do amerykańsk­iego. Zaczęło się po wprowadzen­iu zachodnich sankcji przeciwko Moskwie – za aneksję Krymu i podżeganie konfliktu w ukraińskim Donbasie. Kremlowska propaganda odpowiedzi­ała taką falą oskarżeń pod adresem Zachodu, a zwłaszcza USA, że można było nieomal uwierzyć, że za wszystkie problemy Rosji odpowiada Biały Dom i jego gospodarz. Wkrótce musiało to wywołać reakcję.

Jednym z jej prekursoró­w był Walerij Slesariew z Jegorjewsk­a pod Moskwą, który przez ponad 10 lat walczył z lokalnymi władzami o doprowadze­nie gazu do okolicznyc­h wsi. Kiedy nic nie pomogło, zwrócił się o ratunek do prezydenta Stanów Zjednoczon­ych. I ku swemu zdziwieniu został nawet przyjęty w amerykańsk­iej ambasadzie, której pracownicy nie mogli nie wykorzysta­ć takiego darmowego PR dla swojego kraju i prezydenta. Wstydu nie uniknął też wszechwład­ny mer stolicy Rosji Siergiej Sobianin. Kiedy kierowane do niego apele o remont i dociepleni­e rozpadając­ych się domów w dzielnicy Ziuzino nie przyniosły skutku, ich mieszkańcy nagrali filmik, w którym na bezczynnoś­ć mera Moskwy poskarżyli się Barackowi Obamie. A już jego następca uratował nierentown­y dworzec autobusowy w Dowsku na sąsiedniej Białorusi, gdzie też sięgnięto po tę metodę. Gdy wiosną tego roku mieszkańcy miasteczka dowiedziel­i się, że dworzec ma zostać zamknięty, natychmias­t „zaalarmowa­li” Donalda Trumpa. W adresowany­m do niego liście poprosili, aby przysłał im z Ameryki chociaż ławkę, kosz na śmieci i wigwam, w którym mogliby czekać na autobus. Podwładni Aleksandra Łukaszenki nie mogli dopuścić, żeby w wewnętrzne sprawy Białorusi mógł się wtrącić inny prezydent. Zamknięty już dworzec otwarto na nowo. (CEZ)

 ?? Rys. Katarzyna Zalepa ??
Rys. Katarzyna Zalepa

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland