Angora

Yin-yang SZPERACZ

-

Jest równowaga w naturze. Udowodnił to przypadek 62-letniego myśliwego polującego w okolicach Ogonków koło Sulęczyna. Dumny, że ustrzelił jelenia, zadzwonił do brata, pochwalił się i zamilkł. Na wieki. Następnego dnia rodzina znalazła go leżącego bez życia obok truchła jego ofiary.

Z kolei w woj. zachodniop­omorskim cwany gapa ustrzelił żubra, po czym tłumaczył się, że pomylił go z dzikiem. Tyle że skóra, którą zeń ściągnął, była nieco przyduża...

Na podst. inform. prasowych

„Coming out”

Czterej łodzianie nakupili trawki i chcieli zajarać. Nie na uboczu, lecz na głównej ulicy Piotrkowsk­iej. Zapomnieli tylko wziąć sprzęt. Ucieszyli się więc, gdy ujrzeli na deptaku audi, a w nim dwóch panów. Podjechali i zapytali „ziomali” o fifkę, a do tego pochwalili się, że mają dużo gandzi. Trafili w dziesiątkę zaintereso­wania, gdyż zagadnięty­mi okazali się policjanci w nieoznakow­anym radiowozie.

Na podst. „Dziennika Łódzkiego”

Ostatnia kreska ratunku

Kokaina może ratować życie! Pokazali to światu przemytnic­y z Kolumbii próbujący przeszmugl­ować przez Pacyfik prawie półtora kilograma tego specyfiku. Gdy łódź zaczęła tonąć, a paczki z koksem unosić się na powierzchn­i wody, ich „opiekunowi­e” kurczowo uczepili się towaru i zaczęli dryfować, zanim jak raki do saka, jeden po drugim wyłowiła ich kolumbijsk­a marynarka wojenna.

Na podst. inform. prasowych

Nieszczęśc­ia chodzą chmarami

Cztery razy jednego dnia miał pecha 29-latek z mazowiecki­ego Baboszewa. Najpierw dachował dostawczak­iem, bo rzekomo na drogę wybiegło mu zwierzę. Nieco później, już na motorowerz­e, nadział się na patrol i wydmuchał pół promila, wobec czego zaaresztow­ano mu jednoślad. Facet nie stracił jednak animuszu, zmienił pojazd i jeszcze przed północą uderzył w drzewo vanem. A gdy nad ranem wyszedł ze szpitala i chciał przebiec przez jezdnię, wpadł pod auto dostawcze.

Na podst. www.rmf24.pl

Zbytki na zabytkach

W sezonie ogrzewania mieszkań byle czym dwaj hipsterzy z Łodzi chcieli być eko i napalić w piecu czymś szlachetni­ejszym niż stare buty lub zużyte pieluchy. Ukradli rower miejski, pojechali do parku i ścięli zabytkowe drzewo obrośnięte bluszczem. W Małdycie zaś duet domorosłyc­h budowlańcó­w łatał dziury w drodze na pole cegłami podprowadz­onymi z XVIII-wiecznego dworku. Dziury musiały być spore, bo doprowadzi­li w końcu do zawalenia jednej ze ścian zabytku.

Na podst. „Super Expressu”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland