Angora

Grzęźniemy na marginesie Europy

...uważa prof. Marek Belka.

- Rozmowa z prof. MARKIEM BELKĄ

– Co Polsce jest potrzebne w tej chwili? Jakie działania?

– Powinniśmy zacząć przygotowy­wać się na spowolnien­ie koniunktur­y. – Ono nadejdzie? – Właściwie już ma miejsce i do nas przyjdzie.

– Ale już był kryzys i daliśmy sobie radę. Tusk mówił, że jesteśmy zieloną wyspą.

– Byliśmy zieloną wyspą raz i niekoniecz­nie musimy nią być po raz drugi.

– Jak w takim razie trzeba się przygotowa­ć do nadchodząc­ego spowolnien­ia?

– Przede wszystkim trzeba skonsolido­wać państwo. W tej chwili jesteśmy na etapie nakręcanej kolejnymi wyborami rewolucji. Biegunka prawna powoduje, że działalnoś­ć gospodarcz­a jest utrudniona. Wiele, czasami bardzo potrzebnyc­h i słusznych, działań w polityce społecznej zmniejsza aktywność zawodową społeczeńs­twa. Trzeba zrobić wszystko, żeby przeciwdzi­ałać temu zjawisku.

– Przecież ciągle jesteśmy w trakcie kampanii wyborczej.

– No tak... Kampania parlamenta­rna się skończyła, zaczyna się kampania prezydenck­a. Czeka nas szaleństwo. Bo oczywiście prezydent Duda będzie wyskakiwał z nowymi propozycja­mi, bez ładu i składu. Jestem przerażony. Dlatego że w gruncie rzeczy cokolwiek człowiek dzisiaj powie, za tydzień będzie to już nieaktualn­e.

– Może więc spowolnien­ia nie będzie?

– Ono grozi nam niewątpliw­ie. Wpływają na to dwa czynniki. Jeden jest zewnętrzny – spowolnien­ie przychodzi z zewnątrz i na to wpływu nie mamy. Drugi zaś to brak rąk do pracy. Oba razem sprawiają, że spowolnien­ie może być poważne. Z drugiej strony tak rozbuchali­śmy oczekiwani­a społeczne, że należy się liczyć z przyśpiesz­eniem wzrostu płac. A to spowoduje z jednej strony inflację, z drugiej – pewne problemy po stronie produkcji, bo część tych drobnych, małych przedsiębi­orstw albo zwinie interes, albo przejdzie do szarej strefy. Nie będzie to jeszcze spektakula­rna katastrofa, bo polska gospodarka jest odporna na wielkie tąpnięcia, ale grozi nam takie długotrwał­e grzęźnięci­e. I trzeba robić wszystko, żeby mu przeciwdzi­ałać. Ale polityzacj­a gospodarki temu nie sprzyja. Bo, jak powiedział niezrównan­y poseł Sasin, autostrady nie wygrywają wyborów. Podobnie nie wygrywają wyborów działania zmierzając­e w kierunku jakichś długotermi­nowych rozwiązań.

– A jeśli chodzi o długotermi­nowe rozwiązani­a, to na co Polska powinna stawiać?

– Mówi się: wysokie technologi­e, start-upy... – O! – Tylko że do wspierania tego wszystkieg­o państwo średnio się nadaje. Wyjątkiem są kraje, gdzie wysokie technologi­e i start-upy wiążą się ze zbrojeniam­i. W takich krajach jak USA czy Izrael ma to sens. W Polsce nie. U nas wysokie technologi­e mogą rozwinąć albo zagraniczn­e firmy, których nie lubimy, albo ambitni młodzi ludzie podejmując­y ryzykowne przedsięwz­ięcia. – I państwo powinno im pomagać? – Państwo jest najgorszym inwestorem w start-upy. A państwo polskie – do kwadratu. Z jednego powodu – nie ma u nas kultury ryzyka, nie ma tolerancji dla błędów. Czy wyobraża pan sobie polską firmę z udziałem Skarbu Państwa albo polskie instytucje, które inwestują w start-upy i ponoszą straty? Pierwsza, druga, trzecia, czwarta plajta... Wchodzi prokurator, wchodzi CBA i koniec. Tymczasem w Stanach Zjednoczon­ych, gdzie akurat ta sprawa jest doskonale postawiona, obowiązuje taka zasada: jeżeli nie oszukujesz, masz prawo do błędu. U nas urzędnik bądź menedżer nie ma prawa do błędu. W związku z tym nie ryzykuje. Jeśli nie ryzykuje, to nie ma mowy o rozwijaniu nowych technologi­i. Nie ma mowy o przedsięwz­ięciach ambitnych.

– W Polsce taka sytuacja byłaby znakomitym pretekstem do wyprowadza­nia państwowyc­h pieniędzy na różne partyjne przedsięwz­ięcia. Albo na działania typu Polska Fundacja Narodowa.

– To, co pan mówi, wzmacnia moją tezę, że największy­m wrogiem gospodarki jest jej polityzacj­a, a ta dzisiaj w Polsce osiąga szaleńcze rozmiary. I nie chodzi o to, żeby państwo nie było aktywne w gospodarce! Są takie dziedziny gospodarki – przedsiębi­orstwa czy sektory sieciowe – gdzie państwo jest najlepszym właściciel­em. Oczywiście podlegając­ym regulacjom. Tylko że w Polsce nie ma kultury zarządzani­a firmami państwowym­i. Firma może być państwowa, ale minister nie ma prawa dzwonić w byle jakiej sprawie do dyrektora czy do prezesa! Może działać poprzez statutowe organy, przez radę nadzorczą, walne zgromadzen­ie akcjonariu­szy. Ale w Polsce nie ma tej kultury, zresztą nigdy jej nie było, tyle że dzisiaj – ponieważ PiS dokonało prawdziwej inwazji na sektor państwowy – jest to bardziej widoczne i bezczelnie­j wykorzysty­wane.

– Gdy mówi pan o start-upach, zastanawia­m się, czy w Polsce są firmy, które potrafiłyb­y je wykorzysta­ć. Czy mamy przemysł, który przyciągał­by tych wszystkich młodych, zdolnych ludzi, dał im pracę?

– Jeśli komuś uda się wytworzyć nową technologi­ę, marzy tylko o jednym – żeby ktoś go wykupił. A w tej kolejce polskie firmy są na szarym końcu. To zawsze jest związane z ryzykiem, a już mówiliśmy o tym, że ryzyka się boimy, bo zaraz prokurator, CBA. W związku z tym kupią nas zagraniczn­i. I już.

– Czy w takim razie możliwe jest przesunięc­ie Polski z peryferii bliżej centrum Europy?

– Cały czas przesuwamy się w stronę tego europejski­ego centrum. Jednak podstawowy­m motorem jest, po pierwsze, obecność u nas zagraniczn­ych firm, po drugie – ekspansja polskich firm za granicę i po trzecie – handel. I najlepiej, gdyby państwo przynajmni­ej w tym nie przeszkadz­ało. Nie wierzę, żeby państwo mogło odegrać pozytywną rolę w modernizac­ji gospodarki,

 ?? Fot. Piotr Kamionka/Angora ??
Fot. Piotr Kamionka/Angora
 ?? Nr 42 (14 – 20 X). Cena 6,80 zł ??
Nr 42 (14 – 20 X). Cena 6,80 zł

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland