CO SIĘ STAŁO Z TĄ KOBIETĄ?
Parę dni temu robiła ze mną wywiad p. Eliza Michalik – i wyszedłem zszokowany. Parę lat temu była to bardzo mądra i inteligentna dziennikarka – teraz nadal jest inteligentna, ale z braku mądrości jej inteligencja prowadzi Ją na manowce.
Na przykład: spór o edukację seksualną w szkołach. Ku mojemu zdumieniu p. Eliza stanęła dokładnie na moim stanowisku: rodzice powinni mieć prawo do takiego kształcenia dzieci, jakie uważają za słuszne. Po czym oskarżyła mnie, że chcę głosować za zakazem edukacji seksualnej w szkołach?!!
Jak wiadomo, ja uważam, że ludzie powinni sobie wybierać szkoły dla swoich dzieci – i ludzie głupi posyłaliby dzieci do szkoły, w których edukowano by dzieci seksualnie – a mądrzy nie.
Nie chodzi tylko o to, że dzięki temu dzieci ludzi mądrych miałyby więcej lekcyj matematyki czy chemii. Chodzi o to, że na tych lekcjach pojawiają się jakieś zaślinione nimfomanki, które tłumaczą rumieniącym się dziewczynkom, jak trzeba zakładać prezerwatywę (używają w tym celu bananów). Te babsztyle czerpią z tego dziką satysfakcję – bo też jest to coś na kształt edukacji seksualnej...
Właściwie to można by je oskarżyć o gwałt. Zbiorowy.
Pal licho chłopców – opowiadają między sobą nie takie rzeczy i spływa to po nich jak woda po kaczorach. Natomiast dziewczynki mają po tym nieodwracalnie zaburzony mechanizm uczuciowy. Od tej pory zamiast zatracić się w miłości, oddać się mężczyźnie – „odbywają stosunki seksualne”. I cały czas myślą, czy robią to poprawnie.
Bo kobiety chcą wszystko robić poprawnie. Proszę porównać, jak samochodami jeżdżą kobiety – a jak mężczyźni; którzy wyciskają z maszyn i sytuacji co się da – a na poprawność zwracają znacznie mniejszą uwagę.
Wychowuje się całe pokolenia kobiet, które nie potrafią osiągać szczęścia jak ich matki czy babki. Natomiast stosunki seksualne odbywają bardzo sprawnie.
P. Michalik na swoim Twitterze napisała: „Art. 48 konstytucji stanowi, że rodzice mają prawo wychować dzieci, zgodnie ze swoimi przekonaniami. A zatem posłać je na lekcje edukacji seksualnej, zgodnej ze standardami WHO i normami europejskimi, jeśli tego chcą. Moim zdaniem zakaz edukacji seksualnej jest niekonstytucyjny.”. Ma oczywiście rację. Jednak NAKAZ uczenia edukacji seksualnej jest też niekonstytucyjny!!
I tego p. Michalik nie mogła zrozumieć.
Powiedziałem otwarcie: jestem przeciwko nakazom i zakazom, ale gdybym musiał wybierać między głosowaniem za zakazem a nakazem – to głosowałbym za zakazem.
To chyba oczywiste? Po pierwsze znacznie więcej rodziców jest przeciwko takiej „edukacji” – ale, po drugie, jest różnica między nakazem przekłuwania uszu a zakazem. Przekłuwanie uszu powoduje skutki nieodwracalne – a nieprzekłuwanie: nie!
Ludzkość żyła 10 000 lat bez edukacji seksualnej – i dzieci było jakby więcej niż teraz. Więc można bez tego żyć.
A nie wiadomo, czy można dobrze żyć z tą „edukacją”.
Pani Eliza zmieniła się diametralnie od kilku lat. Zajrzałem do internetu: podobno parę lat temu rozstała się z mężem. A potem spotkała się z p. Robertem Biedroniem, który radykalnie zmienił Jej poglądy. W rozmowie ze mną powiedziała nawet: „A może ja sypiam z kobietami?”.
Hmm... Wygląda na to, że jest to potwierdzenie mojej tezy, że wyjście za mąż dobrze robi kobiecie...
http://korwin-mikke.pl