Życie wewnętrzne „Tygodnika Powszechnego”
Jerzy Pilch zaczął swoją współpracę z „Tygodnikiem Powszechnym” w latach 90. na stanowisku redaktora działu kultury. Początkowo tylko z doskoku – w letnich miesiącach zastępował urlopującego szefa kultury Bronisława Mamonia. Zastępował jak mógł, odpisując głównie na korespondencję czytelników i autorów, którzy podsyłali swoje teksty. Ponieważ parę razy nie udało mu się rozpoznać, że to teksty współczesnych klasyków, i nie przyjął ich do druku, szefostwo „TP” zrezygnowało z niego na tym polu i zleciło pisanie felietonów... W ten sposób powstała seria tekstów na temat życia wewnętrznego w najsłynniejszym i najbardziej poważanym tygodniku inteligencji katolickiej, powstały znakomite portrety tuzów tego pisma: red. Jerzego Turowicza, ks. Józefa Tischnera, ks. Bardeckiego, ks. Musiała, współpracujących z nimi Miłosza, Herberta, Filipowicza, Kapuścińskiego, Maja czy pilnego czytelnika – Jana Pawła II, którego treść „Tygodnika” przejmowała, trapiła i irytowała.
Wszystkie teksty są pisane z perspektywy wewnątrzredakcyjnej, czułej, ale – co najistotniejsze – nie brak im zmysłu obserwacji oraz Pilchowej inteligencji i ironii. Jest to manifestacja przynależności Pilcha do tego środowiska i – odwrotnie – odczuwanej przez felietonistę pełnej akceptacji tych ludzi. Dobitnie wyraził ją ks. Józef Tischner, który wchodząc do redakcji, „wzmażał” jej dość ospałe życie. Pewnego dnia duszpasterz podszedł do red. Pilcha i pochwalił go krótko: „Wy mi się, kurwa, lutrze czy kalwinie, coraz bardziej podobacie”. Poproszony o pisemne tego potwierdzenie, ksiądz profesor powiedział: „Przynieś kartkę”.
Ta książka to już klasyk! Lektura przywracająca i utrwalająca na zawsze tamten bujny intelektualnie, duchowo i towarzysko czas. Oderwać się od niej nie można.