No, dobrze nam tak!
Wybory za nami, wyniki znane, a ja jestem bardzo ciekawy, czy Czytelniczka z Wielkopolski z 41. numeru ANGORY, gorąca zwolenniczka Z. Ziobry, przeczytała choć raz wyborczy program PiS i wie, co to jest demokracja w ogóle. Polemizując z innym czytelnikiem, wyrażającym pogląd, że nikt za Panem Ziobrą płakał nie będzie, dała upust emocjom – do czego oczywiście ma święte prawo – oznajmiając, że wraz z rodziną „w razie gdyby coś złego spotkało p. Z. Ziobrę, będziemy płakać, wdzięczni za to, co dla nas zrobił”. Kiedy przeczytałem list, do którego odnosi się Czytelniczka, nie znalazłem żadnej sugestii świadczącej o tym, aby coś złego miałoby go spotkać!
Przypomnę, że to nie Z. Ziobro wydał korzystny dla Czytelniczki i jej rodziny wyrok, lecz sędzia. Natomiast to, jakich ludzi dobrał sobie do pracy w kierowanym przez niego resorcie, wie już cały kraj i nie ma to nic wspólnego z reformą sądownictwa. Pracowałem niedawno w Sądzie Rejonowym, to wiem. A już atak na Rzecznika Praw Obywatelskich, ostatniej (jak na razie) niezdobytej przez PiS reduty wolności, którego urzędnicy podjęli się obrony praw dziennikarki Danuty Holeckiej z TVPKura, jest ze strony Czytelniczki, delikatnie rzecz ujmując, niestosowny.
No cóż... Po tych wyborach mamy kilka milionów rodaków, zwolenników Zjednoczonej Prawicy, których zachowanie celnie określiła znana na świecie reżyserka A. Holland: „Zachowują się jak zwierzęta w ogrodzie zoologicznym – są w klatkach, ale są bezpieczne, dostają jedzenie. A na wolności? W dżungli? Ciągle trzeba walczyć o przetrwanie” (...). Wieloletnie brawurowe wypowiedzi zagubionego we współczesności starego człowieka z Żoliborza zagwarantowały nam długoterminową marginalizację w Europie i na świecie. Podzielił skutecznie tych moich rodaków, którzy zdecydowali się zagłosować. A ten, kto nas dzieli, to tylko mnoży, a nie zmniejsza problemy.
Wybraliśmy. Od czterech lat jest nam tak dobrze, że dobrze nam tak.