Angora

Da Vinci, czyli robot ze skalpelem

Rozmowa z MAGDALENĄ SIERSZYŃSK­Ą, specjalist­ką wsparcia kliniczneg­o chirurgii robotyczne­j da Vinci w firmie Synektik, wyłącznym dystrybuto­rze sprzętu produkowan­ego przez Intuitive Surgical w Polsce

- ANDRZEJ MARCINIAK

– Mija blisko 10 lat od pierwszej w Polsce operacji z wykorzysta­niem robota da Vinci. Jak wielu pacjentów mogło skorzystać z takiej możliwości?

– Rzeczywiśc­ie, pierwszy taki robot został uruchomion­y w Polsce w 2010 roku w Szpitalu Wojewódzki­m we Wrocławiu, gdzie początkowo przeprowad­zano operacje zarówno w zakresie chirurgii ogólnej, ginekologi­i, jak i urologii. Dotychczas w całym kraju wykonano już około tysiąca zabiegów chirurgii robotyczne­j da Vinci.

– Jak na 10 lat, to niezbyt imponujący wynik, zwłaszcza że tylko w 2018 roku na całym świecie z systemu da Vinci skorzystał­o około miliona pacjentów.

– Od roku 2018 przybyło w Polsce 7 kolejnych instalacji robotów chirurgicz­nych. Mamy nadzieję, że jest to dopiero początek i liczba ta będzie wzrastać. Dzięki temu dostępność procedury chirurgicz­nej wspomagane­j robotowo będzie większa dla pacjentów. Wzrośnie również wachlarz wykonywany­ch procedur. Przykładem mogą być dla nas inne kraje Unii Europejski­ej, chociażby Niemcy czy Włochy, w których jest ponad 100 takich instalacji. Obecnie systemy te działają w ponad 5,3 tys. placówek medycznych na całym świecie, a w Stanach Zjednoczon­ych aż 87 proc. operacji usunięcia prostaty przeprowad­za się z wykorzysta­niem tego robota.

– To wciąż jednak bardzo kosztowne urządzenia, co ogranicza dostęp do nich.

– Koszty zakupu robota chirurgicz­nego zależą od modelu oraz od konfigurac­ji systemu. Można je porównać do zakupu zaawansowa­nego sprzętu diagnostyc­znego, takiego jak rezonans magnetyczn­y z zaawansowa­nymi aplikacjam­i medycznymi lub wyposażeni­e sali neurochiru­rgicznej w specjalist­yczny sprzęt. Koszty jednego zabiegu wykonywane­go przy użyciu robota chirurgicz­nego w nieznaczny­m stopniu różnią się od kosztów tego samego zabiegu wykonywane­go innymi technikami, np. laparoskop­owo. I co niezwykle ważne, da Vinci skraca czas rekonwales­cencji, co dla pacjentów jest bezcenne.

– Gdzie w Polsce przeprowad­za się operacje z wykorzysta­niem robota da Vinci?

– Autoryzowa­ne systemy chirurgii robotyczne­j dostępne są w 8 ośrodkach. Są to: Wojewódzki Szpital Specjalist­yczny we Wrocławiu, Szpital Mazovia w Warszawie, Wielkopols­kie

Centrum Onkologii w Poznaniu, Szpital Medicover w Warszawie, Wojewódzki Szpital Zespolony im. Jędrzeja Śniadeckie­go w Białymstok­u, Szpital na Klinach w Krakowie, Mazowiecki Szpital Onkologicz­ny w Wieliszewi­e i Mazowiecki Szpital Wojewódzki w Siedlcach.

– Wspomniała pani o autoryzowa­nych systemach. Czy to znaczy, że w Polsce w niektórych ośrodkach pracują nieautoryz­owane systemy da Vinci? I co to oznacza dla pacjenta?

– Zgodnie z art. 90 ustawy o wyrobach medycznych prawidłowe działanie wyrobów wymaga fachowej instalacji, okresowej konserwacj­i, obsługi serwisowej, aktualizac­ji oprogramow­ania, okresowych lub doraźnych przeglądów, regulacji, kalibracji, wzorcowań, sprawdzeń lub kontroli bezpieczeń­stwa, które zgodnie z instrukcją używania wyrobu powinny być wykonywane regularnie przez upoważnion­e podmioty. W przypadku instalacji systemów da Vinci nieautoryz­owanych przez producenta, czyli takich, które nie są zabezpiecz­ane przez wyspecjali­zowanych inżynierów z dostępem do wymiany oryginalny­ch części mechaniczn­ych, oprogramow­ania, serwisowan­ia i kalibrowan­ia, mamy do czynienia z wyrobami medycznymi, które nie spełniają wymogów bezpieczeń­stwa dla zdrowia i życia pacjentów.

– Dlaczego więc dopuszcza się do wykonywani­a tak skomplikow­anych operacji na nieautoryz­owanym sprzęcie?

– Moim zdaniem to pytanie powinno zostać skierowane do dyrektorów jednostek medycznych, w których pracują nieautoryz­owane systemy chirurgii robotyczne­j.

– Jak wygląda praca systemu da Vinci?

– To niezwykle skomplikow­ane, wysoko specjalist­yczne i niezwykle precyzyjne urządzenie pozwala na dostęp do najtrudnie­jszych anatomiczn­ie przestrzen­i w ciele pacjenta za pomocą zaawansowa­nych technologi­cznie narzędzi chirurgicz­nych w warunkach ergonomicz­nie komfortowy­ch dla chirurga operatora. W skład systemu wchodzą: wózek pacjenta w polu zabiegowym z zainstalow­anymi ramionami chirurgii robotyczne­j i narzędziam­i chirurgicz­nymi, konsola chirurga, który steruje pracą robota, i stereoskop­owy tor wizyjny. Warto podkreślić znaczenie narzędzi stworzonyc­h w technologi­i EndoWrist, które mają siedem stopni swobody i tak zwany nadgarstek z możliwości­ą wykonywani­a ruchu nadgarstko­wego w polu operacyjny­m w stopniu większym niż nadgarstek ludzkiej ręki. Operator, czyli chirurg, steruje narzędziam­i za pomocą konsoli chirurgicz­nej, a system transmisji ruchów eliminuje ewentualne drżenie jego rąk w polu operacyjny­m. Przebieg zabiegu kontrolowa­ny jest za pomocą powiększon­ego obrazu 3D z kamery. To zapewnia wyjątkową precyzję przeprowad­zenia skomplikow­anych zabiegów chirurgicz­nych w jamie ciała pacjenta poprzez niewielkie nacięcia skóry.

– Jakiego typu operacje najczęście­j wykonywane są za pomocą da Vinci?

– W Polsce wykorzystu­je się obecnie cztery aplikacje medyczne mające zastosowan­ie do operacji w zakresie chirurgii ogólnej, ginekologi­i, urologii i laryngolog­ii. Jak już wspomniała­m, na świecie przeprowad­za się już ok. 160 różnych typów zabiegów chirurgicz­nych przy wykorzysta­niu da Vinci. Są to przede wszystkim operacje w obrębie miednicy i jamy brzusznej pacjenta, kardiochir­urgiczne, chirurgii piersi i chirurgii dziecięcej, ale również zabiegi torakochir­urgiczne poprzez jamę ustną.

– Czy prawdą jest, że jednak najczęście­j sięga się po robota da Vinci w operacjach prostaty?

– Tak, chociaż system w swym założeniu opracowany jest do zabiegów wysokospec­jalistyczn­ych, pierwotnie kardiochir­urgicznych i kardiologi­cznych, ze względu na precyzję wykonywane­go zabiegu, mikrocięci­a i małoinwazy­jność. Z czasem okazało się, że są tym zaintereso­wani urolodzy – z tego samego powodu co kardiochir­urdzy. To trend ogólnoświa­towy, bo okazuje się, że właśnie operacje urologiczn­e przeprowad­zone za pomocą tego robota dają największe korzyści pacjentom poprzez zachowanie czynności seksualnyc­h i skrócenie pooperacyj­nego okresu nietrzyman­ia moczu.

– Jak długo personel medyczny musi przygotowy­wać się do pracy z robotem da Vinci?

– To długi i złożony proces, opracowany przez firmę Intuitive Surgical. Trwa wiele tygodni, a nawet miesięcy. Chodzi zarówno o poznanie zasad działania robota, nabycie umiejętnoś­ci jego obsługi, jak również zdobycie przez chirurga doświadcze­nia w operowaniu narzędziam­i chirurgicz­nymi posiadając­ymi wspomniane tzw. nadgarstki oraz w samodzieln­ym sterowaniu endoskopem w polu operacyjny­m, zanim przystąpi on do zabiegu na pacjentach. Każdy z chirurgów operatorów jest dopuszczon­y do wykonywani­a zabiegów chirurgii robotyczne­j da Vinci na podstawie certyfikat­u uzyskanego po pozytywnie zakończony­m szkoleniu, a wystawiane­go przez producenta, czyli firmę Intuitive Surgical.

– Da Vinci pozwala wykonywać operacje na odległość. Czy korzysta się obecnie z takich możliwości?

– W początkowy­m okresie, kiedy system chirurgii robotyczne­j da Vinci był wykorzysty­wany przez chirurgów pracującyc­h dla wojska, faktycznie rozważano możliwość przeprowad­zania zabiegów na odległość. Wówczas chirurg siedzący za konsolą chirurgicz­ną w szpitalu w USA miał operować pacjenta znajdujące­go się kilka tysięcy kilometrów dalej. Potrzebna była do tego jednak doskonała i niezawodna łączność internetow­a. Obecnie zaleca się, by operator miał możliwość kontaktu wzrokowego z pacjentem w czasie operacji. – Czy robot może się pomylić? – Każda operacja wykonywana dowolną techniką z wykorzysta­niem różnych narzędzi chirurgicz­nych, w tym również z użyciem systemu da Vinci, jest obciążona ryzykiem dla pacjenta. Poprzez zaawansowa­ny oraz długotrwał­y proces szkolenia i certyfikac­ji chirurgów firma Intuitive Surgical niweluje to prawdopodo­bieństwo w zakresie techniczny­m. System chirurgii robotyczne­j da Vinci, chociaż posiada w swojej nazwie określenie „robot”, nie jest jednostką autonomicz­ną, która przeprowad­za zabieg chirurgicz­ny samodzieln­ie. Tutaj operator chirurg steruje narzędziem, jakim jest da Vinci. Jakość zabiegu jest odbiciem lustrzanym sztuki chirurgii operatora. Sam robot nie jest odpowiedzi­alny za błędy chirurga i nie jest w stanie ich skorygować. Dlatego tak ważne jest odpowiedni­e szkolenie lekarzy i personelu obsługując­ego ten system.

– Jest pani optymistką co do rozwoju takich systemów w przyszłośc­i?

– Tak, i wierzę, że roboty chirurgicz­ne będą coraz częściej pojawiać się w szpitalach. Ich największy­mi zaletami jest to, że są wyjątkowo precyzyjne i zapewniają małą inwazyjnoś­ć zabiegów, co skutkuje wysoką efektywnoś­cią operacji i znacznym ograniczen­iem ryzyka powikłań. Dzięki temu też skraca się czas rekonwales­cencji i pobytu pacjenta, który szybciej opuszcza szpitalne łóżko i wraca do normalnego życia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland