Smutek prezesa
Rozmowa z prof. ANTONIM DUDKIEM, politologiem z UKSW
– W większości demokratycznych państw partia, która wygrała wybory, musi wchodzić w koalicję z innymi, czasem odległymi programowo, ugrupowaniami. Tymczasem Prawo i Sprawiedliwość, a właściwie Zjednoczona Prawica, ma większość w Sejmie, a w Senacie minimalną stratę do opozycji. Mimo to prezes Kaczyński jest wyraźnie niezadowolony.
– Ten pesymizm wynika z tego, że w maju PiS osiągnął swoje apogeum, a w październiku poparcie społeczne spadło. Jarosław Kaczyński zrozumiał, że nie uda się mu zrealizować wszystkich ambitnych planów i stąd ten smutek. Myślę jednak, że większość polityków PiS-u jest w dobrych nastrojach. Teraz wszystko, albo bardzo wiele, zależy od tego, czy Andrzej Duda zostanie wybrany na drugą kadencję. Jeżeli tak się stanie, to PiS będzie miał przed sobą trzy lata stabilnego rządzenia.
– Druga kadencja byłaby dla prezydenta – który jest przecież jak na polityka młodym człowiekiem (47 lat) – ostatnią, po której przeszedłby na emeryturę. Żaden z naszych byłych prezydentów po zakończeniu urzędowania nie odegrał w życiu społecznym, gospodarczym ani politycznym żadnej roli. Może więc Andrzej Duda będzie chciał w drugiej kadencji pokazać, że coś potrafi i jest niezależny?
– Zacznijmy od tego, że Duda nie ma jeszcze w kieszeni drugiej kadencji, chociaż na dziś jest faworytem w tych wyborach. Gdybym miał obstawiać wynik, to postawiłbym 60 do 40, że wygra. Przejście do historii jedynie jako prezydent urzędujący przez dwie kadencje to trochę za mało. Dlatego podejrzewam, iż w drugiej kadencji będzie bardziej aktywny, co może być problemem dla prezesa Kaczyńskiego.
–W poprzedniej kadencji PiS-owskie przystawki odgrywały niewielką rolę. Partia Zbigniewa Ziobry miała 11 posłów. Ugrupowanie Jarosława Gowina – 12. Teraz stan posiadania Ziobry zwiększył się do 17 posłów, a Gowina – do 18. To dla prezesa Kaczyńskiego kłopot?
– Zdecydowanie tak. Dobry wynik obu przystawek to kolejny powód jego smutku. Umieszczając przedstawicieli tych partii wysoko na listach, prezes popełnił największy polityczny błąd w tym roku. – Może nie miał wyboru? – To Ziobro i Gowin nie mieli wyboru i musieli przyjąć to, co Kaczyński zechciałby im dać.
– Przewiduje pan jakieś problemy ze strony obu koalicjantów?
– Jeżeli Duda wygra, to przystawki od czasu do czasu będą coś tam mruczeć, ale nie postawią się prezesowi. Ale gdyby Duda przegrał, to rozpocznie się proces erozji władzy i wówczas na którymś etapie Gowin może powiedzieć do widzenia; pytanie tylko – z iloma szablami mógłby odejść? Ale dziś trudno to sobie wyobrazić.
– Ziobro ćwiczył już wyjście z PiS-u i skończyło się dla niego fatalnie.
– Dlatego, moim zdaniem, Ziobro jest o wiele bardziej skazany na PiS niż Gowin.
– Czy porażka Dudy może spowodować rozłam w samym PiS-ie?
– Kaczyński uczynił z PiS-u swoją osobistą własność. Pytanie, ile to może trwać? Prezes ma już swoje lata, a wielu jego posłów to ludzie mający przed sobą niemal całe polityczne życie. Pamiętajmy też, że z kadencji na kadencję ubywa druhów prezesa, którzy stali przy nim od 20 – 30 lat. Ale jeżeli Duda wygra, to – jak już mówiłem – do końca kadencji nic złego PiS-owi nie powinno się zdarzyć.