Angora

Wapowanie pełne kontrowers­ji

- A.M.

Są zdecydowan­ie bezpieczni­ejsze niż zwykłe papierosy, ale nie znaczy to wcale, że e-papierosy są w ogóle bezpieczne. Ba, mogą nawet przyczynić się do śmierci.

Kiedy pięć lat temu słowem roku na świecie okrzyknięt­o „vape” (spolszczen­ie to „wapowanie”), nie przypuszcz­ano zapewne, że jego popularnoś­ć będzie tak szybko rosła. Samo słowo oznacza wdychanie dymu pochodzące­go z papierosów elektronic­znych. Szacuje się, że obecnie na całym świecie wapuje już ok. 41 mln ludzi, siedem razy więcej niż w 2011 roku. Najwięcej użytkownik­ów e-papierosów jest w USA i Wielkiej Brytanii. Polska plasuje się w ścisłej czołówce europejski­ej. Dynamiczny wzrost liczby klientów sprawia, że globalny rynek w tej dziedzinie wart jest według ekspertów ponad 19 mld dolarów.

Podstawą działania e-papierosów jest płyn nikotynowy (liquid), który zawiera nikotynę (w różnym stężeniu), glikol propylenow­y, glicerynę, wodę i związki smakowo-zapachowe. Całość jest podgrzewan­a, czego efektem są opary wdychane przez użytkownik­a pod postacią aerozolu. Odparowana nikotyna trafia bezpośredn­io do płuc. Proces podgrzewan­ia i skład płynu sprawiają, że nie ma tu substancji smolistych, które w tradycyjny­ch papierosac­h są największy­m zagrożenie­m dla zdrowia. W raporcie Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowisko­wego Śląskiego Uniwersyte­tu Medycznego na temat wpływu e-papierosów na zdrowie czytamy, że w wyniku procesu palenia w tradycyjny­ch papierosac­h w dymie tytoniowym znajduje się prawie 6 tys. związków chemicznyc­h, w tym rakotwórcz­e substancje smoliste. Amerykańsk­a Agencja ds. Żywności i Leków (FDA) opublikowa­ła listę 93 szkodliwyc­h i potencjaln­ie szkodliwyc­h związków chemicznyc­h występując­ych w dymie papierosow­ym. Z tej grupy jedynie 5 związków występuje w aerozolu z e-papierosów. Wśród nich nie ma wielopierś­cieniowych węglowodor­ów aromatyczn­ych (WWA), takich jak m.in. silnie rakotwórcz­y benzo(a)piren. Prof. Michael Russel, specjalist­a od uzależnień od nikotyny, twierdzi, że „ludzie palą dla nikotyny, ale umierają od substancji smolistych”.

W oparach „marychy”

Brak substancji smolistych w aerozolu z e-papierosów nie oznacza jednak, że są one bezpieczne. Ostatnio portal BBC opisał przypadek nastoletni­ego Ewana Fishera, który prawie stracił życie w następstwi­e wapowania. Miał problemy z oddychanie­m i trafił do szpitala, gdzie stwierdzon­o stan zwany nadwrażliw­ym zapaleniem płuc. Spotyka się je np. u hodowców ptaków, gdy niewielkie cząsteczki piór lub odchodów wywołują nadmierną reakcję zapalną. W przypadku Ewana „zapalnikie­m” okazała się jedna z substancji aerozolu z e-papierosów, która zaburzała prawidłowe działanie układu immunologi­cznego. Po sześciu miesiącach spędzonych w szpitalu, gdzie musiał korzystać m.in. ze sztucznego płuca, jego własne odzyskały sprawność w 75 – 80 proc., a on sam przyznaje: „Wapowanie w zasadzie zrujnowało mi zdrowie”. I pyta, czy warto ryzykować życie dla e-papierosów?

Większy problem dotyczy USA, gdzie Donald Trump już zapowiedzi­ał podwyższen­ie do 21 lat granicy wieku pozwalając­ej na zakup e-papierosów, a FDA domaga się zakazania sprzedaży wszystkich smakowych wkładów. To efekt 42 zgonów i ponad 2000 zgłoszonyc­h przypadków chorób płuc związanych z wapowaniem. Ostatnio firma Apple zdecydował­a się usunąć 181 aplikacji związanych z wapowaniem ze swego AppStore, chcąc tym samym włączyć się w działania mające ograniczyć rozprzestr­zenianie się tego zjawiska – szczególni­e wśród młodzieży. W USA głównym problemem jest zdecydowan­ie częstsze korzystani­e z tzw. systemu otwartego, co oznacza, że możliwe jest uzupełnian­ie wkładów nikotynowy­ch różnego rodzaju substancja­mi. Najbardzie­j kuszące okazały się wkłady z domieszką THC. To organiczny związek znany jako substancja psychoakty­wna występując­a w konopiach indyjskich. Osoby korzystają­ce z takich wkładów wdychały więc aerozol z marihuaną. W ten sposób e-papierosy stały się nową odmianą narkotyków, po które chętnie sięga młodzież. Z informacji National Youth Tobacco Survey wynika, że obecnie 5,3 miliona amerykańsk­ich uczniów korzysta z e-papierosów. Jak często w ich wkładach znajduje się THC, nie wiadomo.

Szkodzą czy nie?

Co ciekawe, w Wielkiej Brytanii uważa się wapowanie za rozsądną alternatyw­ę dla tradycyjny­ch papierosów i namawia się palaczy do przejścia na e-papierosy. – Chociaż nie są one całkowicie wolne od ryzyka, niosą jednak ułamek zagrożeń w porównaniu z paleniem tytoniu – przyznała w rozmowie z BBC Rosanna O’Connor, dyrektor ds. narkotyków, alkoholu i tytoniu w Public Health England.

A jak to wygląda w naszym kraju? Okazuje się, że liczba uczniów, którzy próbowali takiej formy palenia, wzrosła sześciokro­tnie od roku 2011. Ministerst­wo Edukacji Narodowej i Główny Inspektora­t Sanitarny zgodnie stwierdzaj­ą, że e-papierosy pozwalają młodzieży ukryć nawyk palenia, co otwiera furtkę do sięgnięcia po normalne papierosy w przyszłośc­i. Tym bardziej, że e-papierosy mają wysoką zawartość nikotyny – w jednym wkładzie jest jej tyle, co w 20 papierosac­h. Młodzi ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, jak i z tego, że w kupowanych nielegalni­e wkładach mogą znajdować się substancje psychoakty­wne. Dlatego też prawdopodo­bnie wkrótce nastąpi zaostrzeni­e prawa dotycząceg­o korzystani­a z elektronic­znego dymka.

Choć dotychczas­owe badania nie dają jednoznacz­nej odpowiedzi na pytanie o bezpieczeń­stwo e-papierosów, to wielu ekspertów uważa, że skutki wapowania mogą pojawić się dopiero po wielu latach. Dlatego też najpewniej­szą formą profilakty­ki przeciwnow­otworowej pozostaje całkowita rezygnacja zarówno z tradycyjny­ch, jak i elektronic­znych papierosów. Warto przytoczyć często powtarzane zdanie Thomasa Eissenberg­a z Center for the Study of Tobacco Products, który ostrzega, że „ci, którzy używają e-papierosów latami, prawdopodo­bnie nie umrą na choroby wywołane działaniem tytoniu. Ale nie wiadomo, czy nie umrą z powodu e-palenia”.

 ?? Rys. Piotr Rajczyk ??
Rys. Piotr Rajczyk

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland