Trzymam kciuki, Panie Premierze!
Mój list jest nawiązaniem do felietonu Pana Antoniego Szpaka z numeru 46. ANGORY pt. „Nabucco”. Tego Pana PiS nie czyta z założenia, ale może kiedyś dotrze do niego, że w tym kraju jest jeszcze trochę ludzi myślących podobnie jak Pan Szpak. Krytyczne oceny Autora dotyczące polityki wschodniej naszego rządu i polityki wasalizmu wobec przyjaciela zza oceanu są tak oczywiste dla choć trochę myślącego sortu naszego narodu, że nie trzeba ich udowadniać. Trzeba to jednak robić, bo jak nie my, to kto? Skoro Pan Orbán potrafi to mądrze rozegrać, to dlaczego nie my, jego apologeci?
Tragizm tej sytuacji polega na tym, że wojna, którą sami wywołujemy, kosztuje nas miliardy dolarów, które można by wykorzystać dla dobra naszych dzieci. Czyli dla umocnienia ekonomicznego naszego kraju, dla zbudowania silnych polskich firm, a nie epizodycznych obcych montowni. Mamy wyjątkową okazję, by to zrobić właśnie teraz, bo, wbrew różnym, i to zwłaszcza rodzimym podżegaczom wojennym – czasy mamy wyjątkowo spokojne. A nawet gdyby się trzymać maksymy: „Chcesz pokoju – szykuj się do wojny”, to w pierwszej kolejności trzeba budować siłę gospodarczą, a potem militarną, a nie odwrotnie.
Pan Premier Morawiecki obiecuje, że zbuduje Polskę, do której zaczną wracać ci, co wyjechali z niej za lepszym chlebem. Trzymam kciuki, Panie Premierze!
Też uważam, że jak zaczną wracać, to będzie to już ta Polska, na którą czekamy. Jest to możliwe – w przeciwieństwie do totalnej opozycji ja i wielu do mnie podobnych dostrzega wiele pozytywnych zmian. Oczywiście uważamy, że jest zbyt rozbudowany socjal wyborczy. Pieniądze dostają niekoniecznie ci najbardziej potrzebujący, ale często ci najliczniejsi. Trzynaste emerytury i podwyżki najniższych świadczeń uczą ludzi lenistwa i cwaniactwa typu – nie muszę się wysilać, nie będę płacił na ZUS, bo państwo i tak musi mnie utrzymać.
Żeby było jasne: to dobrze, że PiS wygrał. Opozycja jest jeszcze gorsza. Znowu kazano nam wybierać mniejsze zło.
A wracając do wątku wojenno-gospodarczego: 17 lat budowaliśmy zapewne co najwyżej szkolną fregatę, wcześniej podobnie długo próbowaliśmy zbudować myśliwiec szkolny IRYDA, mamy trochę złomowych czołgów i kilka nowocześniejszych samolotów, zapewne bez odpowiednich systemów wspomagania i współdziałania, mamy – w spadku po Macierewiczu – w rozsypce kierownictwo wojenne, najważniejszą szkołę oficerską i całą resztę – czemu specjaliści nawet nie próbują zaprzeczać (...).
Żadna Ameryka nas nie obroni! Dzisiaj jest ten prezydent, jutro będzie inny, a Kongres i tak zrobi, co będzie chciał, i uzależni to wyłącznie od amerykańskiego (bankierskiego) interesu.
To jedno, Panie Premierze, a drugie to kłamstwo w ogóle, a kłamstwo historyczne w szczególności. Z trybun rządowych i sejmowych oraz z telewizji publicznej pada wiele kłamstw powtarzanych do znudzenia według starej goebbelsowskiej metody. Owszem, są tacy, co wierzą od razu – to jest Wasz żelazny elektorat.
Zapewniam Pana, że wielu tych, którzy Panu dobrze życzą, ma też swoje zdanie. Dotyczy ono zwłaszcza polityki historycznej, i to tej najnowszej, kreowanej przez IPN. A co się tyczy oceny PRL-u, to dopóki ci, którzy wyjechali, nie zaczną masowo wracać, niech nikt nie mówi, że w Polsce jest lepiej niż za komuny. Oczywiście, nie mam na myli dostępności szynki w sklepach. A co do sprawowania władzy, to... znowu muszę słuchać tego cholernego I sekretarza!
Z poważaniem G. MŁYNARCZYK (adres do wiadomości redakcji)