Marszałek senatu dorobił 400 000 zł
Był na bezpłatnym urlopie, ale dyżury miał płatne
Namawiał młodych lekarzy do pracy dla idei, a okazało się, że zarabiał kokosy w szpitalu i pobierał do tego senatorską pensję! Były marszałek senatu Stanisław Karczewski (64 l.) w latach 2009 – 2015, pełniąc funkcję senatora i wicemarszałka senatu, zarobił 400 tys. zł w szpitalu.
RAJCZYK Miasta niepokorne. Hitlerowcy planowali całkowite wyburzenie Warszawy, wysiedlenie 90 procent mieszkańców i stworzenie na jej miejscu miasta niemieckiego. Część tych zamierzeń zawarto w planie Pabsta, który powstawał na polecenie Hansa Franka od 1940 roku. Na miejscu Zamku Królewskiego miała powstać hala ludowa. Do obsługi nowych mieszkańców „z rasy panów” przewidziano obóz niewolników polskich na Pradze. 1800 lat wcześniej podobny dramat ziścił się w Izraelu. Żydowscy powstańcy Bar-Kochby zostali pokonani przez Rzymian. Zwycięzcy zburzyli Jerozolimę, by odbudować ją pod inną nazwą i zasiedlić nowymi mieszkańcami. Na miejscu świątyni wybudowali inną – ku czci Jowisza Kapitolińskiego. Żydom zabroniono przebywania w mieście pod karą śmierci.
Karczewski zarobił te pieniądze, odbywając płatne dyżury w szpitalu w Nowym Mieście. Był w tej placówce na bezpłatnym urlopie na czas pełnienia mandatu senatora. Jak dowiedział się portal TVN24.pl, Ministerstwo Zdrowia uznało tę sytuację za niedopuszczalną! – Lekarz przebywający na urlopie bezpłatnym z powodu sprawowanego przez niego mandatu senatora nie może, celem udzielania świadczeń zdrowotnych na innej podstawie, zawrzeć umowy cywilnoprawnej z tym samym pracodawcą – czytamy w piśmie resortu z grudnia 2011 r. Jako senator Karczewski zarabiał około 10 tys. zł netto miesięcznie, a za dyżury w szpitalu od 3,7 do nawet 11,4 tys.!
Parlamentarzysta nie ma sobie jednak nic do zarzucenia. – Działałem w pełnym przekonaniu, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem – powiedział TVN24 Karczewski. A przypomnijmy, że podczas protestu rezydentów, którzy w 2017 r. domagali się podwyżek głodowych pensji, polityk oskarżył ich o chciwość! – Warto pracować dla idei, nie tylko myśleć o pieniądzach – powiedział wtedy dziennikarzom bezczelny polityk. Gdyby przerwa lekarza w wykonywaniu zawodu była dłuższa niż pięć lat, musiałby on przejść specjalne szkolenie, za które zapłaciłby z własnej kieszeni – dowiedzieliśmy się w Naczelnej Izbie Lekarskiej.
Kancelaria Senatu wydała w 2011 r. opinię w tej sprawie. Wynikało z niej, że można łączyć pensję wicemarszałka z uposażeniem za dyżury w szpitalu – poinformowało TVN24.