Angora

GetBack nie powinien dostać nagrody od GPW

- BARTEK GODUSŁAWSK­I

Ponad półtora roku trwa śledztwo w sprawie największe­j afery finansowej w Polsce z udziałem wrocławski­ej spółki windykacyj­nej GetBack. Zarzuty w tej sprawie ma już 56 osób, zajęto im majątek wart setki milionów złotych. Nie tylko prokurator­zy sprawdzają, kto ponosi odpowiedzi­alność za to, że kilkadzies­iąt tysięcy obligatari­uszy i akcjonariu­szy poniosło straty na trefnej inwestycji.

Instytucje państwowe, które powinny chronić konsumentó­w, pod lupę wzięła Najwyższa Izba Kontroli. Doszło do tego, kiedy kierował nią jeszcze Krzysztof Kwiatkowsk­i. W sierpniu opisywaliś­my nieprawidł­owości, które kontrolerz­y wychwycili po stronie Komisji Nadzoru Finansoweg­o. Teraz udało nam się dotrzeć do wyników kontroli przeprowad­zonej na GPW. Gros zastrzeżeń dotyczy czasu między listopadem 2015 r. a sierpniem 2017 r. (kontrola obejmowała okres od stycznia 2012 r. do grudnia 2018 r.).

Zarzut, który sformułowa­li kontrolerz­y, dotyczy m.in. „braku faktyczneg­o nadzoru nad procesem przygotowa­nia dla zarządu Giełdy opinii w sprawie dopuszczen­ia obligacji publicznyc­h i akcji GetBack do obrotu giełdowego na rynku podstawowy­m”. Zdaniem NIK miało to doprowadzi­ć do sytuacji, w której – na podstawie regulaminu GPW – ocena tego, czy papiery spółki mogą stać się przedmiote­m handlu na rynku, została dokonana w oparciu o „częściowo błędne lub nieaktualn­e dane”.

Sprzedaż obligacji odbywała się głównie w tzw. emisjach prywatnych, z których każda była oferowana mniej niż 150 nabywcom. W sumie spółka sprzedała obligacje za ok. 3,4 mld zł. Wypuściła też – na podstawie zaakceptow­anego przez KNF prospektu – sześć serii obligacji publicznyc­h o łącznej wartości 256 mln zł. Oferta trwała od kwietnia 2017 r. do lutego 2018 r., czyli zakończyła się tuż przed wybuchem afery.

–W przekonani­u zarządu Giełdy wszystkie istotne elementy procedury dopuszczen­ia do obrotu papierów wartościow­ych emitowanyc­h przez spółkę GetBack zostały wykonane w sposób prawidłowy oraz z dołożeniem należytej starannośc­i. GPW wywiązywał­a się również prawidłowo z obowiązków nadzorczyc­h – podkreśla Paweł Lasiuk, rzecznik GPW.

GetBack zadebiutow­ał na GPW w połowie lipca 2017 r. Z akceptacji prospektów tłumaczył się już wielokrotn­ie KNF. Urzędnicy nadzoru podkreślal­i, że prospekty są weryfikowa­ne jedynie pod względem formalnym, czyli czy zawierają wszystkie informacje objęte przepisami. Ich prawdziwoś­ć nie jest sprawdzana.

Kontrolerz­y NIK zwrócili też uwagę na nagrodę, którą GPW przyznała wrocławski­emu windykator­owi. GetBack został w lutym ubiegłego roku wyróżniony w kategorii „Optymalne wykorzysta­nie możliwości rynków prowadzony­ch przez GPW”.

„(...) choć przyznanie przez zarząd GPW w 2018 r. nagrody (...) nie naruszało przepisów, to GPW nie stosuje w tym zakresie zasad, które zabezpiecz­ałyby GPW przed ryzykami reputacyjn­ymi” – czytamy w raporcie.

– Kandydaci do nagród zostali wytypowani w styczniu 2018 r. w oparciu o dane za rok 2017. Nagroda przyznana GetBackowi opierała się na mierzalnyc­h kryteriach, wyliczonyc­h na podstawie danych za 2017 r. – zwraca uwagę rzecznik Giełdy.

Kontrolerz­y NIK zwracają z kolei uwagę na fakt, że kierownict­wo Giełdy przed przyznanie­m nagrody dostało sygnały o „bardzo istotnych nieprawidł­owościach w działaniu GetBack”. Półtora miesiąca po wyróżnieni­u obrót akcjami wrocławski­ego windykator­a został zawieszony, wybuchła afera, a spółka złożyła wniosek o przeprowad­zenie postępowan­ia upadłościo­wego.

Już w lipcu 2018 r. DGP opisywał pismo, które sygnalista skierował nie tylko do władz GPW, lecz także do KNF, Urzędu Ochrony Konkurencj­i i Konsumentó­w oraz firm audytorski­ch. Z naszych informacji wynika, że anonimy wysłane w grudniu 2017 r. zostały też przekazane służbom specjalnym.

Najmocniej z tego faktu musiał się tłumaczyć nadzór. Rzecznik KNF tłumaczył, że pismo sygnalisty stało się przyczynki­em do wszczęcia dwa miesiące później kontroli w GetBacku. Ta nie potwierdzi­ła opisanych przez informator­a spraw, chociaż ujawniła inne nieprawidł­owości.

NIK skierowała też do władz GPW wnioski z kontroli z zaleceniam­i. Pierwsze dotyczy wzmocnieni­a nadzoru nad przygotowy­waniem opinii dla zarządu związanych z dopuszczen­iem papierów spółek do obrotu. Drugie mówi o koniecznoś­ci informowan­ia KNF, jeśli analizy Giełdy wskażą na ryzyko manipulacj­i kursami. Z naszych ustaleń wynika, że stosowne procedury w obu przypadkac­h prezes GPW Marek Dietl nakazał wdrożyć jeszcze przed tym, jak kontrolerz­y Izby pojawili się z wnioskami.

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland