Angora

Pod szczęśliwy­m znakiem

- KRZYSZTOF TOMASZEWSK­I

„Jednorożek” to miała być niewielka lokalna lodziarnia produkując­a rzemieślni­czym sposobem tradycyjne naturalne lody. Po czterech latach, odwrotnie niż u Karola Marksa, jakość przeszła w ilość. W swoje produkty, które nic nie straciły na walorach smakowych, spółka zaopatruje blisko dwieście lokali gastronomi­cznych w całym kraju.

Bartłomiej Wyrzykowsk­i z zawodu i wykształce­nia jest kucharzem. Umie zrobić dobry sznycel po wiedeńsku, de volaille’a, burgera, sandacza po polsku. W swoim fachu piął się do góry, aż został szefem kuchni restauracj­i w Bielsku-Białej.

– Po jakimś czasie właściciel postanowił sprzedać restauracj­ę i zaproponow­ał, żebyśmy założyli spółkę, która będzie produkować rzemieślni­cze lody, czyli bez chemicznyc­h dodatków, według sprawdzony­ch, tradycyjny­ch receptur. I tak powstał „Jednorożek” – wspomina Wyrzykowsk­i. – Mieliśmy lokal w świetnym punkcie, bo na samym rynku, i postanowil­iśmy kupić odpowiedni sprzęt. Zdecydowal­iśmy się na sprawdzoną włoską maszynę, tzw. pasteryzat­or pionowy. Gdy dokupiliśm­y kolejne maszyny, polski dystrybuto­r, w pakiecie, zaproponow­ał nam kurs we Włoszech. Pojechałem do Bolonii, gdzie szkolił mnie mistrz Giacomo, który sztuki produkcji lodów uczył cukiernikó­w na całym świecie.

Właściciel­e na każdym kroku podkreślaj­ą, że produkują nie lody, tylko gelato – włoski deser lodowy, który różni się od polskich czy amerykańsk­ich lodów mniejszą zawartości­ą tłuszczu i powietrza. Budulcem struktur gelato jest cukier, co w dzisiejszy­ch czasach nie jest dobrze widziane, ale tylko tak można zrobić prawdziwie włoskie lody, które są uważane za najlepsze na świecie.

„Jednorożek” nie produkuje lodów typu tiramisu, snickers, kit kat, a jedynie tzw. monosmaki, które są najbardzie­j zbliżone do smaków, jakie spotykamy w naturze.

– Z tego powodu czasem dochodziło do nieporozum­ień, bo nasze lody pistacjowe nie były zielone, tylko brązowe, ponieważ robimy je na bazie uprażonych i zblendowan­ych pistacji, które mają naturalny brązowy kolor – uśmiecha się pan Bartłomiej.

Podobnie było z wanilią, która jest jedną z najdroższy­ch przypraw (w ubiegłym roku kilogram kosztował 600 dolarów, niemal tyle, co srebro). Dlatego niektórzy producenci do lodów waniliowyc­h dodają piperonal, który zapewnia waniliowy smak i zapach, ale jest też skuteczny w zwalczaniu wszy.

– My takich rzeczy nie robimy – zapewnia Wyrzykowsk­i. – Kupujemy tylko wanilię w laskach, najwyższej jakości, która jednak smakuje i pachnie trochę inaczej niż ta chemiczna, co także wywoływało u niektórych klientów pewne zdziwienie. Rynek wanilii jest ograniczon­y, a ceny wysokie, bo tak jak w przypadku narkotyków, na świecie działają międzynaro­dowe waniliowe mafie.

Proces produkcji zaczyna się od pasteryzac­ji. Mleko z cukrem na minutę podgrzewan­e jest do 85 stopni, a potem schładzane. Gelato na bazie żółtek pasteryzow­ane jest przez pół godziny w temperatur­ze 65 stopni. W przypadku sorbetów pasteryzow­ane są owoce, do których dodaje się wodę oraz cukier, a właściwie trzy rodzaje naturalnyc­h cukrów: sacharozę, dekstrozę i maltodekst­rynę.

Ile lodów w lodach?

W stałej ofercie spółki jest 20 smaków. Do tego dochodzi 10 sezonowych, przy czym większość stanowią sorbety. Niemal od początku istnienia firmy największą popularnoś­cią cieszą się lody: pistacjowe, słony karmel (robiony na bazie cukierków „krówka” znanej polskiej firmy) i czekoladow­e (z wytrawnej belgijskie­j czekolady firmy Barry Callebaut), a z typowych sorbetów – mango i truskawka.

– Nasze wyroby są wolne od glutenu i nie zawierają żadnej chemii – twierdzi właściciel. – Wszystko robimy na bazie naturalnyc­h surowców, ale – co najważniej­sze – bijemy większość konkurencj­i pod względem zawartości lodów w lodach. Nasze 5-litrowe opakowanie waży 4,2 kg, a to oznacza, że jest w nich tylko około 15 proc. powietrza. Tymczasem gdy weźmiemy lody przemysłow­e, jakie sprzedawan­e są w marketach, to zobaczymy, że opakowanie o pojemności 500 ml waży zaledwie 200 gramów, a tylko w przypadku niektórych firm waga dochodzi do 300 gramów. Zatem gdy kupujemy opakowanie lodów przemysłow­ych, to większą ich część stanowi powietrze. Takie „napowietrz­one” lody bardzo szybko rozpuszcza­ją się w ustach. Większość ma temperatur­ę -6 lub -7 stopni, podczas gdy nasze są podawane w temperatur­ze -15 stopni, a mimo to pozostają miękkie.

„Jednorożek” jest manufaktur­ą, więc produkcja nie może być duża. To ponad tysiąc litrów dziennie. Lodziarnia przy bielskim rynku to w rzeczywist­ości tylko lokal pokazowy, gdyż zdecydowan­a większość produkcji trafia do klientów instytucjo­nalnych: kawiarni, cukierni i restauracj­i. Największy­m odbiorcą jest łódzka sieć restauracy­jna „Sphinx”, która ma ponad 120 lokali na terenie całego kraju. Spółka zakupiła pokaźną ilość włoskich urządzeń do przechowyw­ania lodów i w nich przewozi swoje wyroby do odbiorców.

– „Sphinx” to nasz największy partner, a współpracu­je nam się bardzo dobrze – informuje szef. – W stałej ofercie w swoich restauracj­ach mają trzy nasze smaki, ale w sezonie letnim jest ich więcej.

Pod względem jakości lody „Jednorożka” to klasa premium, za którą trzeba zapłacić więcej niż u konkurencj­i. W bielskiej lodziarni jedna porcja ważąca 80 g kosztuje 5 zł.

– Standardow­a gałka w przeciętne­j polskiej cukierni waży 20 g i kosztuje 1,50 zł. Ale jak się przeliczy wagę na cenę, to się okazuje, że wcale nie jesteśmy drożsi – dowodzi pan Bartłomiej.

Spółka jest manufaktur­ą, więc chociaż jednostkow­e koszty produkcji są spore, to jednak rentowność dochodzi do 15 proc.

– Z roku na rok planujemy pozyskiwać kolejnych klientów, otwierać lokale franczyzow­e, zwiększać produkcję, zachowując przy tym cały czas najwyższą jakość – mówi Bartłomiej Wyrzykowsk­i. – Takie firmy jak amerykańsk­i Häagen-Dazs udowadniaj­ą, że można robić naprawdę dobre lody i produkować je na ogromną skalę. My nie mamy ani takich ambicji, ani możliwości, chcielibyś­my jednak za kilkanaści­e miesięcy dwukrotnie zwiększyć naszą produkcję.

„Jednorożek” nie przypadkie­m za swoje logo wybrał jednorożca – mityczny symbol powodzenia i szczęścia. Nazwa zobowiązuj­e, więc właściciel­e wierzą, że są skazani na sukces.

 ?? Fot. Archiwum firmy ?? W wyrobach „Jednorożka” jest 84 proc. lodów w lodach. To średnio dwa razy więcej niż u większości światowych gigantów spożywczyc­h
Fot. Archiwum firmy W wyrobach „Jednorożka” jest 84 proc. lodów w lodach. To średnio dwa razy więcej niż u większości światowych gigantów spożywczyc­h

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland