Z czułością o Polsce
Kim jest dr Matthias Kneip?
Bawarski chłopak jako dziecko kopie w piłkę z Tadeuszem Różewiczem, obserwuje, jak poważny polski poeta robi miny i komicznie czyta niemiecką gazetę na głos. Pan Tadeusz uczy go czytać niespiesznie, z uwagą wobec każdego, najmniej znaczącego słowa. Ten polski niemieckojęzyczny przyjaciel rodziców uczy go też pisać wiersze. Po latach w Polsce częstuje go czymś mocniejszym, uśmiechając się chytrze pod nosem. Poeta wiedział, że ten Bawarczyk nie pija „sznapsów”, ale jemu nie odmówi.
Tak prosto mogłaby wyglądać historia pierwszych zaciekawień Matthiasa ojczyzną swych rodziców, ale taka prosta nie jest. Pani Inge i prof. Heinz Kneip, Niemcy z Górnego Śląska, po wojnie nauczyli się polskiego, dodając go do tego z domu, niemieckiego. Ba, Heinz Kneip był wybitnym studentem świeżo otwartej polonistyki w Opolu. Minister Cyrankiewicz chwalił się nim, jak to z autochtona uczynił Polaka. Ale ich rodzina dokonała 60 lat temu trudnego wyboru, opuściła swoje domy i wyjechała do Niemiec.
Dziś dr Matthias Kneip (pani Inge mówi o nim czasem Maciej) jest jednym z najlepszych niemieckich znawców polskiej duszy, zapamiętale podróżującym po polskich drogach, rzadko odwiedzanych polskich zakątkach.
I to nie dlatego, że ktoś mu coś wpajał, uczył. Rosło w nim zaciekawienie tym krajem, za którym przecież rodzice tęsknili, Polską, z którą jego, Bawarczyka, nic nie łączyło. Może pobudzone jakimś zdaniem Różewicza, podparte elementami polskich zwyczajów, zrośniętych w domu Kneipów naturalnie z bawarskimi, a może tym, że nikt nie oczekiwał, że prawidłowo wypowie „Sienkiewicz” czy „Mickiewicz” – nazwiska z grzbietów książek domowej biblioteki.
Prababka Klara Picke wciąż ma swój grób w Opolu. Zmarła w 1957. Zaglądają do niej przyjaciele Matthiasa, rodziny. Grób prababki Klary jest pierwszym miejscem, do którego na Śląsku stara się zajrzeć prawnuk. Jeszcze nie chce zabierać na pamiątkę prababcinego Jezuska z krzyża na grobie, choć widmo likwidacji cmentarza straszy od lat.
My, Polacy, mamy szczęście, że Matthias pozwolił, aby rozwinął się w nim polski Maciej, że zostawił mu trochę miejsca. Od trzech dekad ten slawista i rusycysta rozgląda się oczami Matthiasa, trochę Maćkowymi. Przemierza, chłonie i opisuje Polskę, jej urodę i brzydactwa, husarskie skrzydła i ogrodowe krasnale, kioski ruchu i bary mleczne, kościoły, królewskie przyjmowanie gości. Dr Kneip pisze o odkrywanej Polsce z czułością. To najwłaściwsze słowo. Jedno z tych ważnych uczuć, o którym mówi noblistka Olga Tokarczuk.
Dr Matthias Kneip od dwóch dekad pracuje w Darmstadt w niezastąpionym dla kontaktów niemiecko-polskich (i odwrotnie) Deutsche Polen-Institut, stworzonym w 1980 roku przez Karla Dedeciusa, tłumacza i popularyzatora literatury polskiej. Tu razem z Manfredem Mackiem zajmuje się projektami dla szkół, które na różne sposoby inspirują poznanie młodych Niemców z młodymi Polakami. Tworzą wspaniałe materiały dla nauczycieli, sięgają po tropy literatury, historii, społeczeństwa.
Kneip to poeta, pisarz, publicysta, autorytet w kwestiach polskich w Niemczech. To romantyk, który widzi piękno tam, gdzie inni szarość, święto tam, gdzie inni zwykłość. Zna nasz kraj lepiej, niż większość z nas, bo tych szczegółowych, niespiesznych podróży nie chce nam się u siebie podejmować, przyglądać się ludziom, słuchać ich, milczeć z nimi. Jedną z książek Kneipa jest 111 powodów, by kochać Polskę. Wyznania niemieckiego pisarza, rzecz wydana po niemiecku i polsku. Ten 50-letni Niemiec pokochał nas bez uprzedzeń, bez oczekiwań. Właśnie ukazała się Polen in Augenblicken. Poetische Miniaturen, Kneipa poetyckie miniatury o Polsce.
Nie wiem, czy doliczymy się 111 powodów, by słuchać Matthiasa Kneipa, ale te, które mam, wystarczają w zupełności. Wspaniały, niemiecki przyjaciel Polski. To nie są zbyt czułe słowa.