Masakra w ostrawskim szpitalu
Ctirad Vitásek, 42-letni technik budowlany, wówczas na zwolnieniu lekarskim, wszedł 10 grudnia około 7 rano głównym wejściem do Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie-Porubie. W windzie na pytanie jadącej z nim przypadkowej pracownicy szpitala, dokąd jedzie, odpowiedział, że „wszystko jedno dokąd”.
Jak zdołano później ustalić, człowiek ten przeszedł oddziałami: kardiologii, gdzie poczekalnia była pusta, gastroenterologii, z jednym czekającym pacjentem, aż dotarł na oddział chirurgii urazowej – z pełną poczekalnią. Tam o 7.19 w milczeniu, bez ostrzeżenia, wyciągnął pistolet CZ 75B i zaczął strzelać z bliskiej odległości. W ciągu kilkunastu sekund, mierząc w głowę lub klatkę piersiową, wykonał „karę śmierci” na kilku niewinnych osobach. Trzech mężczyzn i dwie kobiety zabił na miejscu, jeden mężczyzna zmarł wkrótce na stole operacyjnym, jedna z ciężko rannych kobiet postrzelona w głowę zmarła 12 grudnia. Draśniętego kulą mężczyznę wypuszczono już do domu, ostatni ranny przebywa jeszcze w szpitalu.
Po powstałej wśród pacjentów panice morderca opuścił oddział i wyjściem technicznym udał się do samochodu. Dokładnie w chwili, gdy do szpitala dotarła policja. System monitoringu pozwolił ustalić wygląd mordercy oraz markę i numer rejestracyjny jego samochodu. Policja rozpoczęła pościg. Ctirad Vitásek w międzyczasie odwiedził dom rodziców. Matce powiedział, że zamordował kilka osób i zamierza popełnić samobójstwo. Potem odjechał do miejscowości Děhylov niedaleko Opavy. Matka natychmiast poinformowała policję. W Děhylovie morderca zobaczył nad swym autem helikopter policyjny i wpadł w panikę. Nie widząc innej możliwości, strzelił sobie w głowę. Gdy policja po wylądowaniu dotarła do jego auta, jeszcze żył. Zmarł po półgodzinnej reanimacji.
Ofiary
Z dotychczasowych ustaleń wynika, że wśród ofiar są dwaj funkcjonariusze ostrawskiej służby więziennej. Jeden z nich przyszedł na kontrolę ze swą niepełnoletnią córką. Podczas strzelaniny osłonił ją własnym ciałem. Morderca przestrzelił mu serce. Bohaterski ojciec zmarł na stole operacyjnym po półtoragodzinnym zabiegu. W poczekalni zginął też jeden były pracownik służby więziennej oraz emerytowana laborantka ostrawskiego szpitala.
Kobieta chroniąca niepełnoletnią córkę twierdzi, że mężczyzna mierzył też do niej, ale miał już pusty magazynek. Wcześniej kobieta widziała, jak morderca strzela w głowę dziewczyny siedzącej na wózku inwalidzkim. Chwile grozy do momentu wyjaśnienia sytuacji przeżył zapewne czeski prezydent Miloš Zeman. W ostrawskim Szpitalu Uniwersyteckim pracuje jako lekarz jego syn z pierwszego małżeństwa David Zeman.
Morderca
Pracował jako technik budowlany w ostrawskiej firmie AZ-Intergips. Współpracownicy opisują go jako sympatycznego, normalnego mężczyznę, sportowca amatora. Ciągle w dobrym nastroju; jako jedyny przynosił kwiaty paniom z biura. Chętnie uczęszczał z nimi na popularną w firmie strzelnicę. Nikt z nich jednak nie przypuszczał, że może się on przygotowywać do zabójstwa. Nikt nie wiedział, że posiada nielegalną broń. Nie wiedzieli też, że Ctirad był już trzykrotnie karany za chuligaństwo i drobne przestępstwa majątkowe.
Szef firmy budowlanej Aleš Zigula poinformował, że Vitásek od połowy października nie przychodził do pracy, a ostatnie dwa tygodnie był na zwolnieniu lekarskim. Ponoć często skarżył się, że jest poważnie chory, ale nie znajduje zrozumienia u lekarzy. Nikt w firmie nie wiedział, że Vitásek był pacjentem oddziału hematoonkologii w Szpitalu Uniwersyteckim w Ostrawie.
Znany czeski psychiatra Jan Cimický twierdzi, że morderca mógł cierpieć na niebezpieczną, ale nierozpoznaną depresję hipochondryczną. Zapewne nie da się ustalić konkretnego motywu jego szalonego działania.
Pomoc dla rodzin
Prezydent Ostrawy Tomáš Macura oznajmił, że miasto przeznaczy z funduszu rezerwowego po 100 tys. koron dla rodzin wszystkich ofiar masakry. Podobnie zamierzają postąpić władze województwa morawskośląskiego oraz rząd Republiki Czeskiej. Rodziny, które straciły bliskiego, otrzymają po 300 tys. koron. Ostrawska służba więzienna zamierza w szczególny sposób pomóc rodzinie bohaterskiego pracownika, który poświęcił swoje życie dla córki – pomoże dokończyć rozpoczętą przez zamordowanego budowę domu rodzinnego.
Strzelanina w szpitalu ostrawskim jest drugim najtragiczniejszym wydarzeniem w Czechach w bieżącym tysiącleciu. Przed czterema laty, 24 lutego 2015, w restauracji „Družba” w miejscowości Uherský Brod 63-letni mężczyzna zastrzelił osiem osob. Podczas interwencji policji popełnił samobójstwo. Strzelał z tej samej broni czeskiej produkcji co Ctirad Vitásek. W odróżnieniu jednak od ostrawskiego mordercy, miał na nią pozwolenie.