Stygmatyzacja
„Gość w dom?”
Po przeczytaniu w ANGORZE nr 49 listu p. Witolda Soniewickiego pt. „Gość w dom?” chciałbym zabrać głos w tej sprawie, ponieważ ma ona fundamentalne znaczenie nie tylko dla nas, Polaków, ale dla całej cywilizowanej ludzkości. Pisze Pan, że nie może zaakceptować porównania polskich emigrantów z napływającymi obecnie do Europy uchodźcami i że obecni emigranci chcą nas pouczać, wskazywać, jak mamy żyć, jaką religię wyznawać i czynią to bandyckimi metodami.
Zastanawiam się, skąd Pan ma takie informacje? Dlaczego Pan wpada w pułapkę uogólniania winy jakiejś grupy na cały naród bądź szeroko pojętą społeczność wyznaniową? Na jakiej podstawie? Mimo że mieszkam w Kanadzie, mam stały i codzienny kontakt z Polską, wiem na bieżąco o wszystkich wydarzeniach. Nie słyszałem o żadnych tego typu zachowaniach jakichkolwiek wyznawców islamu w Polsce, natomiast słyszałem i czytałem o wielu fizycznych i słownych napadach Polaków na spokojnych ludzi tylko dlatego, że mieli ciemną karnację i mówili do siebie w obcym języku. Nie słyszałem, żeby którykolwiek z muzułmanów żyjących w Polsce nakazywał Polakom zmianę religii. Czy wiedząc, że istnieje i działa mafia sycylijska, mamy prawo uważać wszystkich Sycylijczyków za bandytów?
Wszyscy wiemy, że istnieje zbrodnicza organizacja ISIS, ale ona nie jest reprezentacyjna ani nawet uznawana przez ogół wyznawców islamu, którzy są ludźmi takimi samymi jak wszyscy – spokojnymi, pokojowymi i niezagrażającymi nikomu. Jakiś czas temu media podawały, że przestępcza grupka Polaków trudniła się kradzieżą samochodów w Niemczech. Niektórzy Niemcy oskarżali Polaków, w domyśle wszystkich, o to, że są złodziejami. To mnie oburza. W czasie okupacji niektórzy Polacy tropili Żydów i wyłudzali od nich pieniądze za obietnicę niewydania ich, a inni wydawali. Ale czy mamy prawo nazywać wszystkich Polaków antysemitami?
W Kanadzie muzułmanów widzi się na każdym kroku i nie przeszkadzają oni nikomu. Mają swoje meczety i swoje ośrodki, ale są częścią społeczeństwa. Kiedy po napadzie terrorystycznym ekstremisty prawicowego na synagogę w Pittsburghu w USA jedna z tutejszych synagog zorganizowała międzywyznaniowe spotkanie, jednym z mówców był imam, który potępił atak i podkreślał konieczność wzajemnej pomocy i współpracy. Mój rodzinny lekarz jest Irakijczykiem, muzułmaninem i lepszego lekarza ze świecą szukać, a co roku, jeśli akurat u niego jestem w tym czasie, życzy mi radosnych świąt Bożego Narodzenia. Może ktoś się zastanawiać, dlaczego rzadko kiedy słyszy się tutaj o jakimś napadzie dokonanym przez radykalnego ekstremistę muzułmańskiego. A może właśnie dlatego, że społeczeństwo kanadyjskie nigdy wyznawców islamu ani innych religii nie stygmatyzowało ani nie dyskryminowało?
Pisze Pan, że nie uważa się za ksenofoba. Kiedyś przeczytałem wyznanie pewnego Polaka zaczynające się od słów: „Od razu oświadczam, że nie jestem antysemitą, ale nie wierzcie Żydowi, który mówi, że uważa się za Polaka”. WIKTOR LILIENTAL (adres internetowy do wiadomości redakcji)