Nikt się nami nie przejmuje
Wielu moich rodaków poczuło się zniesmaczonych (by nie użyć bardziej dosadnego słowa), kiedy na ostatnim w 2019 r. spędzie posłów kilkudziesięciu z nich nie przyszło tego dnia do pracy. Nawaliła opozycja, bo mogła przynajmniej odwlec w czasie debatę nad tzw. ustawą kagańcową dla sędziów i pokazać jedność po tym, jak w blisko 200 miastach i miasteczkach obywatele na wezwanie środowisk prawniczych (nie polityków) protestowali przed sądami dwa dni wcześniej. Hańba – to delikatne określenie. Ci ludzie nie powinni kandydować w następnej kadencji, a jeśli to zrobią, to niech liczą się z tym, że ktoś (nawet z tej samej partii) zapamięta tę ich nieobecność.
A początek był tradycyjny, jak to w PiS-ie. Późnym wieczorem „KaKaO” (p. Kanthak, Kaleta, Ozdoba) ogłosili, że wprowadzają poselski projekt zwany już ustawą kagańcową. No i ruszył sejmowy walec z napędem pendolino zakończony na drugi dzień przez p. Witek robiącą za marszałka sejmu. Walnęła sobie separatystyczną melodyjkę o tym, że UE nie będzie nam dyktować, jakie prawo mamy sobie stanowić, bo winni są sami sędziowie, mimo prośby p. Jurovej z KE, aby wstrzymać prace legislacyjne i skonsultować je z Komisją Wenecką.
Nie będzie u nas żadnego tam „polexitu” czy „wypierpolu”, bo i po co? I tak przecież nikt zza Odry nie chce już z nami poważnie o poważnych sprawach rozmawiać, a uśmiechy i poklepywania po plecach przed kamerami są odbierane jako przyjazne gesty jedynie przez tych, których od kilku lat ogłupia TVPKura.
Skoro nasz sędzia (póki co) jest europejski, a jego wyrok ma być respektowany w każdym kraju UE, to sprawy obywateli, gospodarcze firm i inne będą (jeśli stronę stać) rozpatrywane za granicą. Sędziowie wiedzą już, kto liże łapki władzy, i licząc się z tym, że będzie odwołanie do wyższej instancji, odmówią rozpatrywania spraw – a nawet zrezygnują z pytań prejudycjalnych.
A co na to opozycja? „Udaje, że jest opozycją” – jak to określił W. Frasyniuk – bo „nadszedł już czas walki”, cokolwiek miałoby to oznaczać. Opozycja nie wyjaśnia ludziom, za co chce postawić A. Dudę i wielu innych przed Trybunałem Stanu, a nawoływanie Kosiniaka-Kamysza do rozmów z nim jest wołaniem spragnionego na pustyni. Kogo to teraz obchodzi? Za późno. A co zrobi poseł – obojętnie z jakiej partii – kiedy dostanie sądowy nakaz opuszczenia domu, mieszkania, oddania kasy z jego firmy z... dowolnego kraju UE? Nie zrobi już nic. I to jest właśnie powód główny, dla którego żaden z członków UE nie będzie zainteresowany składaniem lub popieraniem wniosku o wykluczenie Polski z UE. Przyjdzie czas na odbieranie nam tego, co do tej pory zostało nam dane. A tymczasem my – pod pozorem zmian w prawie, nie szanując tego, do czego się zobowiązaliśmy – chcemy IM dyktować warunki. A dlaczego? Bo w wyniku ogłupiania przez TVPKura aż 48 proc. z nas (wg sondażu) uważa, że bez Unii Europejskiej będzie nam się żyło lepiej. Na zdrowie. ŁUKASZ (nazwisko i adres internetowy do wiadomości redakcji)