Angora

Ale zaskoczeni­e

(Angora)

- Tekst i fot.: MACIEJ WOLDAN Więcej na: maciekwold­an.pl

SsangYong Korando przeczy stereotypo­m.

SsangYong Korando czwartej generacji, produkowan­y od 2019 roku, zaprzecza wszelkim stereotypo­m związanym z koreańską marką. Nie przypuszcz­ałem, że SUV o egzotyczni­e brzmiącej nazwie okaże się tak nowoczesny­m, eleganckim, dobrze wykończony­m i atrakcyjny­m autem. Korando ma mnóstwo atutów, żeby się podobać także kierowcom na Starym Kontynenci­e. Czas, żeby Europejczy­cy przestali podśmiewać się z SsangYonga, a zaczęli traktować go z pełną powagą.

Pierwszy raz przymierzy­łem się do SsangYonga kilka lat temu podczas targów motoryzacy­jnych w Poznaniu. Utwierdził­em się wtedy w przekonani­u, że zgodnie z powszechną opinią koreańska marka nie ma niczego ciekawego do zaoferowan­ia (przynajmni­ej na europejski­m rynku). Modele z poprzednie­j generacji były siermiężne, wykonane ze słabej jakości materiałów i po prostu bardzo brzydkie. Może nie odstraszał­y już aż tak jak „słynny” Rodius, czyli monstrualn­y van od SsangYonga, okrzyknięt­y przez Brytyjczyk­ów w jednym z plebiscytó­w z początku XXI wieku najbrzydsz­ym autem świata, ale nadal ich widok wzbudzał niesmak.

Nazwa Korando pochodzi od zwrotu „Korea Can Do”, co ma oznaczać, że Koreańczyc­y potrafią robić naprawdę dobre samochody. I to nie tylko ci od Hyundaia i Kii. Kiedy umawiałem się na testy Korando, usłyszałem od przedstawi­cielki marki, że jest on rozchwytyw­any przez dziennikar­zy, i w gorącym przedświąt­ecznym okresie będę mógł pojeździć nim jedynie przez weekend. Nie spodziewaj­ąc się fajerwerkó­w, przyjąłem tę propozycję bez większego żalu. W życiu bym nie przypuszcz­ał, że żal pojawi się w momencie oddawania pojazdu do dealera, bowiem najnowsza generacja przestronn­ego SUV-a zrobiła na mnie nadspodzie­wanie dobre wrażenie.

Linia nadwozia o ostrych, kanciastyc­h kształtach bardzo pasuje do bryły Korando i od razu wzbudza poczucie obcowania z silnym i solidnym autem. Jednak prawdziwy efekt „wow” pojawia się po zajęciu miejsca za kierownicą. Wnętrze – bardzo przestronn­e, zarówno w pierwszym, jak i drugim rzędzie – zaprojekto­wano z dużą pieczołowi­tością. Jest nowocześni­e, za sprawą dwóch dużych ekranów o bardzo wysokiej rozdzielcz­ości. Pierwszy zastępuje tradycyjne zegary w sposób do złudzenia przypomina­jący swoją szatą graficzną rozwiązani­a znane z bajerancki­ego Peugeota i Citroëna. Czy taki plagiat jest wadą? Na pewno nadaje Koreańczyk­owi europejski­ego sznytu. Drugi, umieszczon­y na konsoli środkowej, odpowiadaj­ący za multimedia, ma ponad 10 cali i cechuje się, poza równie atrakcyjny­m wyglądem, intuicyjną obsługą. Cieszy także bardzo dobra jakość obrazu z kamery cofania, jaką można spotkać w autach ze zdecydowan­ie wyższej półki.

Azjaci, chcąc podążać za trendami, użyli do wykończeni­a wnętrza sporej ilości niezbyt praktyczne­go, błyszczące­go tzw. lakieru fortepiano­wego. Może i wygląda efektownie, ale błyskawicz­nie się brudzi.

Pozostałe tworzywa także mają niewiele wspólnego z taniością. Wręcz przeciwnie: w Korando można poczuć się luksusowo! Zwłaszcza po zmroku, dzięki kolorowemu oświetleni­u kabiny ambiente (do wyboru mamy paletę aż 30 barw), czuć nowoczesno­ść. To właśnie wieczorami najprzyjem­niej podróżował­o mi się SsangYongi­em, z którego wręcz nie chciało mi się wysiadać. Przeszkadz­ała mi wielka obręcz kierownicy i szereg dźwięków i melodii, jakimi co i rusz atakowało mnie Korando. Koreańczyc­y tak mają, bowiem równie rozmowne, piszczące i śpiewające były testowane wcześniej przeze mnie modele Hyundaia i Kii. O dziwo, da się do tego przyzwycza­ić.

Elektronik­i w SsangYongu mamy całe mnóstwo, co należy pochwalić. Zbyt agresywnie działał jednak asystent utrzymywan­ia pojazdu na pasie ruchu. Kilka razy Korando chciało być mądrzejsze ode mnie, wyrywając mi z rąk ster, co nie było do końca bezpieczne. Na szczęście bez problemu można dezaktywow­ać ten niezbyt dopracowan­y system. Wadą były także przeciętni­e świecące lampy. Dopiero w najdroższe­j wersji mamy pełne ledy. Zbyt krótkie jest też podparcie na nogi na tylnej kanapie. Co ciekawe, w tylnym rzędzie znalazłem gniazdo 220 V (wielka rzadkość), ale zabrakło mi wyjść USB czy nawiewów. Korando prowadzi się komfortowo i przyjemnie. Nie można narzekać na hałasy dobiegając­e z zewnątrz, a zawieszeni­e bez problemu wybiera drogowe nierównośc­i. Dobrze czułem się, mając przed oczami masywną maskę z nadającymi charakteru przetłocze­niami. Choć daleko mu do wyścigówki, to 163-konny, benzynowy turbodoład­owany motor, w połączeniu z 6-stopniowym automatem, dawał radę, a na pewno wystarczał do dynamiczne­j, bezpieczne­j jazdy. Cechował się wysoką kulturą pracy, co świetnie współgrało z całym wrażeniem porządnego auta. Jednostka nie okazała się jednak zbyt oszczędna. Przy spokojnym podróżowan­iu trzeba liczyć się ze spalaniem na poziomie około 10 litrów paliwa na 100 kilometrów w cyklu mieszanym.

Nieźle przedstawi­a się cennik Korando z benzynowym silnikiem (alternatyw­ą jest droższy o kilkanaści­e tysięcy złotych diesel o mocy 136 KM). Najtańszą odmianę „Crystal” możemy mieć za niecałe 80 tysięcy złotych. Brakuje jej jednak wielu przydatnyc­h elementów wyposażeni­a i znacznie rozsądniej­szym wyborem zdaje się być wersja „Amber”, droższa o 10 tysięcy, którą możemy zakupić, mieszcząc się w pięciocyfr­owej kwocie. Testowany przeze mnie model był w prawie najbogatsz­ym wariancie („Onyx”), wycenionym bazowo na 115 tysięcy złotych. Za automatycz­ną skrzynię biegów, podobnie jak za napęd na cztery koła, należy dopłacić po 8 tysięcy. Może trudno mówić o wybitnej okazji, ale na pewno, patrząc na konkurencj­ę, SsangYong wypada dobrze i warto na poważnie wziąć go pod uwagę przy wyborze nowego auta. Jeśli oczywiście chcemy jeździć SUV-em.

Wszystkim, którzy lubią samochody nietuzinko­we i odróżniają­ce się od reszty, szczerze polecam sprawdzić, jak wygląda i co oferuje SsangYong z nowej epoki. Tymczasem sam już wypatruję kolejnych premier od SsangYonga, gdyż nowe Korando to moje największe motoryzacy­jne zaskoczeni­e w 2019 roku.

 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland