Na pomoc! Ratujcie nas!
Pomocy humanitarnej będzie potrzebować rekordowa liczba osób na świecie, bo aż 168 milionów.
Czekają nas kryzysy w ponad 50 państwach.
Szybko zachodzące zmiany klimatyczne, epidemie chorób zakaźnych, trwające coraz dłużej i przybierające na sile konflikty – wszystko to sprawiło, że w 2019 roku pomocy potrzebowało 22 mln osób więcej niż wcześniej. Dane te podał dziennikarzom w Genewie zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych Mark Lowcock z okazji otwarcia Global Humanitarian Overview, czyli Biura Narodów Zjednoczonych ds. Koordynacji Pomocy Humanitarnej. Zwrócił się o wsparcie do darczyńców. Powiedział, że w 2020 roku prawie 168 mln ludzi na całym świecie będzie potrzebować wsparcia humanitarnego i ochrony, czyli jeden na 45 mieszkańców Ziemi; i jest to najwyższa od dziesięcioleci liczba potrzebujących. Dodatkowo, jeśli obecne trendy się utrzymają, to w roku 2022 pomóc będzie trzeba ponad 200 mln ludzi. Alarmujące jest również to, że w konfliktach zbrojnych ginie rekordowo dużo dzieci oraz wiele zostaje trwale okaleczonych. W 2018 roku liczba ta wyniosła 12 tys., a 2019 był pod tym względem jeszcze gorszy. Ponadto kobiety i dziewczęta bardziej niż kiedyś narażone są na przemoc na tle seksualnym, a jedna na pięć osób żyjących na terenach objętych konfliktem, doświadcza problemów natury psychicznej.
Przedstawiciel ONZ poinformował, że jego organizacja wraz z partnerami, takimi jak Czerwony Krzyż czy organizacje pozarządowe, będzie wspierać 109 mln najbardziej narażonych osób. Coraz więcej społeczności cierpi nie tylko z powodu konfliktów zbrojnych, ale także przez nagłe zjawiska spowodowane zmianami klimatycznymi, takimi jak coraz częstsze susze, powodzie czy cyklony tropikalne, których skutki najbardziej dotykają najbiedniejszych. Lowcock przypomniał, że 13 z 20 państw najmocniej odczuwających skutki zmian klimatycznych to kraje, gdzie działa ONZ. Największy kryzys humanitarny nadal panuje w Jemenie, gdzie w 2020 minie pięć lat, odkąd rozpoczęła się wojna. Liczba osób potrzebujących wsparcia pozostanie najprawdopodobniej zbliżona do tej z roku 2019 i wyniesie około 24 mln, czyli 80 proc. populacji kraju. Żeby udzielać pomocy humanitarnej, potrzeba w Jemenie dodatkowo 3,2 mld dolarów, w Afganistanie 732 mln dla 9,4 mln ludzi, w Burundi 104 mln dla 1,7 mln ludzi, w Iraku 520 mln dla 4,1 mln ludzi, w Syrii 3,3 mld dla 11 mln ludzi, a w Republice Środkowoafrykańskiej 388 mln dla 2,6 mln ludzi. W Wenezueli potrzeba 1,35 mld
dla 3,8 mln mieszkańców kraju. UNICEF potrzebuje ponad 4 mld dolarów, by dotrzeć do 59 mln potrzebujących dzieci z 64 państw. Problemem jest również to, że szacunek dla pracowników organizacji udzielających pomocy spada i coraz częściej stają się oni celem ataków – w pierwszych dziewięciu miesiącach 2019 roku doszło do 800 zamachów na personel medyczny i placówki lecznicze, w których zginęło 171 osób. ONZ musi także dostosować zakres swojej pomocy do nieoczekiwanych epidemii chorób zakaźnych występujących na niespotykaną dotąd skalę. W pierwszych trzech miesiącach 2019 roku w Afryce było siedmiokrotnie więcej przypadków odry niż w tym samym okresie poprzedniego roku. W Kongo od stycznia ubiegłego roku ta choroba zabiła 5 tys. osób.
Liczba konfliktów zbrojnych na świecie jest największa od przyjęcia Konwencji o prawach dziecka w 1989 r.
Dzieci giną na wojnach, odnoszą rany i doznają trwałej traumy, nie mają dostępu do opieki medycznej, pożywienia, wody i edukacji. Jedno na czworo żyje w kraju dotkniętym konfliktem bądź katastrofą naturalną. Obecnie najwięcej dzieci potrzebuje pomocy od czasu, gdy zaczęto prowadzić tego rodzaju statystyki – najwięcej straciło domy, wymaga opieki i wsparcia. Dotykają je przede wszystkim konflikty zbrojne, ale cierpią także z powodu głodu, chorób zakaźnych i ekstremalnych zjawisk meteorologicznych związanych ze zmianami klimatycznymi. (AS)