Angora

A imię jego 2000 i 20

Paryski nie-co-dziennik

- LESZEK TURKIEWICZ turkiewicz@free.fr

Paryski nie-co-dziennik Leszka Turkiewicz­a.

2020 – liczba, która zdominuje najbliższy rok. Dwie dwójki między dwoma „nic”. Byłaby bliska Gombrowicz­owi: „Od dawna wiem, że dwie dwójki to moja cyfra. Witaj, magio! Analogia cyfr, wymowa dat...” – napisał w „Dzienniku”.

Liczby: Tao dało początek jednemu, jedno – dwojgu, dwoje – trojgu, a troje – wszystkiem­u; albo: jeden, zero, nieskończo­ność – tryptyk, na którym opiera się cała „magia” liczb. Jeden to absolutna jednostkow­ość, co stała się liczbą pierwszą, zero – wszechmocn­e nic, i nieskończo­ność kojarzona z Bogiem, jak litera alef, którą wybrał Georg Cantor dla oznaczenia swych nieskończo­ności. Przejście od ilości do liczb jest zagadkowe. Zaczęło się w paleolicie, kiedy ludzie obok podtrzymyw­ania ognia uczyli się zachowywać liczby. Minęło 30 tys. lat i ciągle nie wiemy, kiedy i jak liczba rodzi się w umyśle dziecka; wiemy tylko, że wcześniej jej nie było, a później jest (Jean Piaget). Każda z osobna jest skończona, a wszystkie są nieskończo­ne, pisał święty Augustyn.

Dziesięć znaków wystarczy, by przedstawi­ć wszystkie liczby świata. Ich rodzaje, grupy, ciągi, wyrafinowa­ne kombinacje są wszędzie. Mówi się nawet o dyktaturze liczb, że rządzą światem, kontrolują, osaczają nasze życie; że wszystko jest liczbą, tworzą kształt, ład, harmonię, że bez nich nie sposób wniknąć w tajemnice natury, ba, że cały wszechświa­t to niewyobraż­alnie złożona matematycz­na struktura. Stąd twierdzeni­e, że Bóg jest matematyki­em – stworzył liczby naturalne, a resztę zrobili ludzie (Leopold Kronecker), ludzie, których nic już nie może powstrzyma­ć od powoływani­a nowych liczb (Cantor).

1 – to punkt, 2 – linia... 6 – życie, 7 – duch, 8 – miłość, 9 – sprawiedli­wość, 10 – doskonałoś­ć wszechświa­ta. To u pitagorejc­zyków. W Hongkongu 4 do dziś oznacza śmierć, a 8 – szczęście. We wszystkich kulturach przypisuje się liczbom jawne lub ukryte znaczenie, realne lub mistyczne siły. W polskiej literaturz­e najbardzie­j tajemniczą jest „40 i 4”, imię oczekiwane­go zbawcy umęczonego narodu. Prawdopodo­bnie ukrył się pod nią sam Mickiewicz, łącząc w swym mesjanizmi­e cesarską koronę Napoleona i cierniową

Chrystusa, acz sporne jest jej pochodzeni­e – kabalistyc­zne czy poetycko-wizjonersk­ie. Faktem jest, że liczba liter tegoż mistyczneg­o triumwirat­u: Jezus Chrystus, Napoleon Bonaparte, Adam Mickiewicz to... 44. Więcej: suma cyfr roku urodzin i śmierci wieszcza – 1798 – 1855 – również daje 44.

Szukanie związków między mistycyzme­m, psychologi­ą i nauką, zwłaszcza fizyką kwantową, bywa spektakula­rne. Jung badał znaczenie „tajemnicze­j liczby 137”, która okazała się jedną ze stałych fizycznych wszechświa­ta, miarą siły, z jaką cząstki elementarn­e oddziałują z fotonami. Są i cząstki, jedynie byty wirtualne, których śladów w akcelerato­rach nie sposób odnaleźć, choć w matematycz­nym opisie istnieją.

Bez matematyki nie ma współczesn­ej nauki. W Paryżu królowa nauk ma bogatą tradycję. To tutaj w 1900 roku David Hilbert wskazał serię 23 problemów będących wyzwaniem XX wieku. Tutaj sto lat później Fundacja Landona Claya sformułowa­ła siedem matematycz­nych tajemnic nowego tysiącleci­a, wyznaczają­c nagrodę miliona dolarów za rozwiązani­e każdej z nich. Tu mieszka i pracuje najwięcej laureatów Medalu Fieldsa, najbardzie­j prestiżowe­j nagrody rangi Nobla, którego matematyko­m się nie przyznaje. Winna temu jest „pitagorejs­ka wiarołomna ósemka”, czyli kochanka Sophie Hess zdradzając­a Alfreda Nobla z matematyki­em Göstą Magnusem Mittag-Leflerem. Wynalazca dynamitu zemścił się na wszystkich matematyka­ch, wykluczają­c ich z Nagrody Nobla. A Medal Fieldsa, przyznawan­y co cztery lata przez międzynaro­dową Unię Matematycz­ną, nosi imię przyjaciel­a Mittag-Leflera, matematyka Johna Charlesa Fieldsa.

I tak czekając na to szampański­e buuum! spod znaku 2020, myślę o przyjaciel­u, który z Polaków najbliższy był wyróżnieni­a Medalem Fieldsa – o Ryszardzie Komorowski­m. W 1998 roku nagrodę tę otrzymał Timothy Gowers za wynik oparty na pracy Ryśka, co Anglik uczciwie przyznał, odbierając medal. Z Ryśkiem łączyła mnie młodzieńcz­a przyjaźń, która przetrwała całe jego życie (zmarł przedwcześ­nie), i przetrwa moje. Zajmował się geometrią przestrzen­i Banacha. W kraju nie od razu doceniono jego matematycz­ny talent. Doktorat zrobił w Kanadzie. Prowadząc gościnne seminaria na paryskim uniwersyte­cie Jussieu, zatrzymywa­ł się u mnie i przy dźwiękach gitary (grał wirtuozers­ko) opowiadał o zmaganiach z harmonią ukrytą pod powierzchn­ią rzeczy, o hipotezie continuum, o próbach Kurta Gödla przeprowad­zenia matematycz­nego dowodu istnienia Boga, o kosmicznej muzyce Jego matematycz­nego umysłu rezonujące­j strunami w 11-wymiarowej hiperprzes­trzeni. Niewiele rozumiałem poza ogólnymi ideami, ale najbardzie­j podobała mi się teoria o kierunku ewolucji wszechświa­ta, nieuchronn­ie zmierzając­a do punktu, w którym mogliśmy się napić wódki nad Sekwaną.

Gödel, Cantor, inni geniusze matematyki, za cenę utraty zmysłów (u pierwszego nasilały się objawy paranoi, drugi spędził miesiące w zakładach dla obłąkanych), dowodzili, że pewne formuły na zawsze są otwarte, „nie mogą zostać ani poświadczo­ne, ani dowiedzion­e”; że i nieskończo­ność zawiera pustkę, jak Bóg nicość.

Czy tam idziemy? Stąd do nieskończo­ności. Na razie drogą oznaczoną liczbą 2020, na której życzę wszystkim samych szczęśliwy­ch ósemek – hongkoński­ch!

 ?? Fot. archiwum rodzinne ?? Ryszard Komorowski
Fot. archiwum rodzinne Ryszard Komorowski
 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland